Peter
Zrobiliśmy to. Było niesamowicie, ostro i intensywnie. Nawet teraz gdy zamykałem oczy, widziałem jak wygina plecy w łuk i krzyczy moje imię. Była uparta, seksowna i mądra. Była ideałem, i już zaczynałem czuć do niej coś więcej. Jestem szalony, wiem, ale myślę że ona też mnie lubi. To w jaki sposób przytulaliśmy się i rozmawialiśmy, sprawiało wrażenie że naprawdę się dogadujemy. I nie możemy zaprzeczyć chemii która jest między nami. Gdy ją widzę nie mogę się powstrzymać, muszę ją dotykać i całować. Najchętniej nigdy nie wyszedłbym z tego łóżka ale była bardzo podekscytowana pokazem swoich umiejętności.
Poszliśmy więc na zewnątrz bo tam były tarcze na których wszyscy się uczyli. Dobrze że nie musiałem zakładać swojego stroju bo nie byłbym w stanie ukryć mojego wzwodu. Nicole w tym stroju wyglądała kurewsko cudownie. Opięty tyłek i ta ciasna kurteczka która wypychała jej cycki. Już na naszym pierwszym spotkaniu byłem nią zachwycony i czułem dziwne przyciąganie. A to jak się uroczo broniła uderzyło mi do głowy. Już wtedy wiedziałem że nie jestem w stanie trzymać się od niej z daleka.
Nicole była naprawdę dobra. Trafiała ciągle w sam środek, nie ważne z jakiej odległości lub z jakimi przeszkodami. Naprawdę miała talent po ojcu. Nagle zawył alarm więc pobiegliśmy do środka. Natasha i Steve wpatrywali się w jakiś ekran. Podeszliśmy do nich i zapytaliśmy o co chodzi.
Steve
Jest mały problem. Dostaliśmy zgłoszenie że jakiś mężczyzna ciągle napada na ludzi w Meksyku. Atakuje ich kataną, zginęło bardzo dużo ludzi. Powinniśmy zainterweniować.Nicole
Może ja mogłabym pomoc? Jeśli bym go wytropiła mogłabym unieszkodliwić go z łuku.Nat
Nie, nie ma takiej opcji, nie przeszłaś nawet treningu. Nie poradzisz sobie.Nicole
Właśnie że sobie poradzę. Peter mi pomoże, prawda? - zapytała odwracając sie do mnie.'Eee... Tak, jasne. Razem możemy ogarnąć sytuację. Mam już trochę misji za sobą więc poradzimy sobie.
Steve
Właściwie to nie taki zły pomysł. - my byśmy zostali tutaj i dalej szukali odpowiedzi dlaczego ta dwójka wróciła po dwóch latach a reszta nie.Nat
Słucham? A jeśli im się coś stanie? Przecież oboje są dziećmi, Steve.Nicole
Nat, naprawdę nie martw się. Damy radę, będziemy informować was na bieżąco a jeśli misja stanie się poważniejsza i bardziej niebezpieczna odpuścimy. Proszę zgódź się! Daj mi szansę udowodnić że mogę więcej. - Nicole złożyła ręce tak jak do modlitwy i podeszła do Nat.Nat
Okej, ale macie meldować się co sześć godzin, czyli cztery razy w ciągu dnia. I jeśli będzie robić się niebezpieczne, musicie odpuścić. Obiecujesz? - Nicole pokiwała głową i a Nat spojrzała na mnie. - Peter, jesteś starszy więc musisz się nią opiekować i zadbać o to by była bezpieczna rozumiesz?'Oczywiście, Nat nie martw się. Wszystko będzie dobrze. '- uśmiechnąłem się.
Ustaliliśmy, że wyruszymy rano. Misja nie wydawała się trudna, razem Napewno damy radę. Udaliśmy się do naszych pokoi by spakować najważniejsze rzeczy. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Krzyknąłem proszę, dalej się pakując.
Nat
Peter musimy porozmawiać.Odwróciłem się że zdziwieniem na twarzy. O czym niby chciałaby ze mną rozmawiać?
Nat
Musisz mi obiecać że sobie poradzicie. Czuję się za was odpowiedzialna, i... i kocham was. Jesteście dla mnie jak dzieci których nigdy nie miałam. Dlatego musisz się postarać by wszytko było dobrze. Nie mogę stracić i was.'Nat... Ja nie wiedziałem.. - podszedłem do niej i przytuliłem się. - Nat obiecuje, że dam z siebie wszystko byśmy wrócili cali. - odsunąłem się. - To nie jest trudna misja, byłem w gorszych sytuacjach, a Nicole dowiodła że jest sprytna i potrafi się obronić. Naprawdę nie masz się czym martwić. A ja... Mi również zależy na Nicole, dlatego zrobię wszystko by jej nic się nie stało, możesz mi zaufać.
Nat
Ok, ufam ci Peter. Kolejną sprawa, przyniosłam wam kilka rzeczy. - wyszła i zapukała do pokoju Nicole, po czym wzięła jakąś torbę sprzed drzwi. Za chwilę wyłoniła się dziewczyna i obie weszły do mojego pokoju. Położyła torbę na stole i otworzyła ją ukazując różne pistolety i noże. Wow, było tego naprawdę dużo. Ale nie wiedziałem po co nam to, ja nigdy nie korzystałem z broni, i raczej nie zamierzałem.Nicole wyjęła skrzynkę, otworzyła ją i w środku znajdowały się przeróżne, różnokolorowe strzały. Jak podejrzewałem, każda miała inną funkcję. Były o wiele groźniejsze niż te co wzięła sobie ostatnio Nicole. Czerwone na przykład powodowały wybuch, w takiej skali jak granat, fioletowe za to miały jakaś substancję która paraliżowała osobę. Chryste, mam nadzieję że żadnej nie użyje na mnie. Nat wyjęła coś z torby, podając mi.
Nat
Peter, tylko proszę, bądź spokojny. Dostałam to od Tony'ego. Prosił bym ci to przekazała.'Od pana Starka? Jeszcze przed zniknięciem tak?' - zdezorientowany wziąłem pudełko.
Nat
Nie... Pół roku temu.'Ale jak to? Nic nie rozumiem.' czy to znaczyło że Tony wrócił tak jak ja czy Nicole?
Nat
Tony nie zamienił się w pył. Ugrzązł w kosmosie ale wrócił w końcu na ziemię. Był zrozpaczony, mówił tylko o tym że nie mógł cię uratować. Wyjechał razem z Pepper, nikt nie wie gdzie są. Dlatego również nie wie że ty wróciłeś. Nie jesteśmy w stanie się z nim skontaktować. Wysłał te okulary z myślą że w końcu wszyscy wrócą. - podeszła do mnie i położyła ręce na moich ramionach. - To miały być jego przeprosiny.Chrzaknąłem i odsunąłem się od nich biorąc pudełko. Otworzyłem je a w środku ujrzałem okulary. Obok była karteczka.
,,Dla Spidermana. Jestem pewien że przydadzą ci się bardziej niż mi. Powiedz E.D.I.T.H.
T.S.
Nałożyłem okulary i wypowiedziałem słowo. Okazało się że to kompletny system obronny. Miałem dostęp do dronów które zrobią wszystko. Gdy spojrzałem na Nicole pojawiły się informacje o niej. Nie mogłem uwierzyć że Stark oddał mi te okulary. Przecież to było warte miliony, a on mi zaufał. Byłem zaszczycony, ale jednocześnie zawiedziony. Przez ten cały czas był gdzieś tam a ja o tym nie wiedziałem. Ciągle żyłem z myślą że nie uratowałem kolejnej osoby.
A jedyne czego chciałem to być jak on.
CZYTASZ
Girl With A Bow (+18)
FanfictionThanos usunął połowę ludzkości jednym pstryknięciem. Ale tylko ja wróciłam po dwóch latach, prawda? Może jednak nie byłam jedyna która wróciła, może znajdę oparcie w kimś, kogo nigdy bym nie podejrzewała..