[1]"Szanowany bohater"

1.3K 29 5
                                    


Ze snu obudził mnie krzyk ojca zdążyłam zerknąć na zegarek zanim on zaciągnął mnie siłą na trening. Była 5.00 ten starzec chyba naprawdę nie ma co robić w życiu no ale cóż, po treningu który okazał się na tyle udany że nie odniosłam poważnych obrażeń wróciłam do pokoju spojrzałam na telefon a na nim zobaczyłam wiadomości od Keigo:

🐥Keigo🐥

Spotkamy się o 15.00 w barzę.

🐥Keigo🐥

Maiko żyjesz?

🐥Keigo🐥

Halo?

Po przeczytaniu wiadomości wiedziałam że musi chodzić o coś ważnego odpisałam więc:

🌸Maiko🌸

Już jestem o czym chcesz pogadać?

🐥Keigo🐥

Nie mam ochoty prosić cię o to przez internet więc możemy się spotkać?

🌸Maiko🌸

Ok rozumiem pogadamy w barzę do zobaczenia☺

🐥Keigo🐥

Do zobaczenia

Spojrzałam na zegarek by upewnić się która godzina była 7.30 szybko ubrałam się w luźne ubranie i zeszłam na dół Fuyumi akurat robiła śniadanie przywitała się ze mną i jak zwykle zaczeła pytać co tam u mnie słychać.

- Hej Maiko

-Hej Fuyumi

-Kolejny trening?

- Ta.

Odpowiedziam krótko i wziełam talerz siadając przy stolę i zajmując się jedzeniem.

-Wszystko się ułoży zobaczysz

Powiedziała dziewczyna z uśmiechem na mnie spoglądając.

-Mhm

Mrugnęłam tylko po czym spojrzałam na nią i wróciłam do jedzenia.

~skip time~

Była 14.30 śpieszyłam się by w miarę być na czas ponieważ bar jest dość daleko jednak zdążyłam weszłam do środka przy jednym z stolików siedział już blondyn z piwem w ręku. Jakoś zbytnio niezaskakiwało mnie to że piję od śmierci Toyi jakoś nie radzi sobie z tym wszystkim zresztą to rozumiem. Usiadłam naprzeciwko niego i zamówiłam piwo mimo mojego wieku piłam ale nie jakoś przesadnie, spojrzałam na blondyna.

-O czym chciałeś pogadać?

Gdy fioletowowłosa usiadła naprzeciwko niego i w końcu się odezwała spojrzał na nią i zaczął wyjaśniać.

-Mam prośbę

-Tak?

Zapytała dziewczyna wciąż na niego patrząc.

-Wiem że to zabrzmi dziwnie ale czy mogłabyś spróbować znaleźć Toyę?

Gdy zadał pytanie dziewczyna odwróciła na chwilę wzrok po czym wzięła łyk piwa i po chwili ciszy odpowiedziała.

-.... Spróbuję.

Był szczęśliwy jednak tylko lekko się do niej uśmiechnął.

Gdy zadał mi pytanie myślałam że wyjdę z siebie i stanę obok odwróciłam wzrok i wzięłam łyk piwa, nastąpiła cisza myślałam co mam mu powiedzieć przecież nie powiem mu że Toya żyję jest złoczyńcą i w dodatku planuję zabić ojca. Po chwili namysłu odpowiedziałam tylko.

-.... Spróbuję.

Widziałam lekki uśmiech na twarzy blondyna jednak nie wiedziałam co dalej zrobię. Pogadaliśmy tak jeszczę chwilę po czym się pożegnaliśmy szłam przez całą drogę myśląc o tym jak mam pomóc Keigo. Gdy już w końcu doszłam położyłam się na łóżku i gapiąc się w sufit myślałam co zrobić w końcu po 10 minutach wymyśliłam. Skoro o 18.00 miałam się spotkać z Dabim w lesię a jest 16.00 to postaram się namówić Dabiego na spotkanie z Keigo i wyjawienie mu prawdy a jeśli to nie wypali to po prostu do niego napiszę jutro żeby poszedł ze mną.

~skip time~

Była 18.00 byłam już w lesię czekałam na bruneta długo czekać nie musiałam przyszedł oparł się o jedno z drzew skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał mnie pytając.

-No to mów po co mnie tu ściągasz?

-Pomyślałam że powinieneś pogadać z Keigo

Brunet patrzył na nią z lekkim poirytowaniem.

-Niby o czym mam z nim gadać?

-No nie wiem powiedz mu prawdę

-Po chuj mam mu mówić kim jestem on jest bohaterem a ja złoczyńcą

-No nie wiem może po to żeby miał jakąś nadzieję że jego przyjaciel żyję!
Od kąd cię nie ma popadł w załamanie całe dnie gdy nie pracuję siedzi w barze!

Byłam dość zdenerwowana jego odpowiedziami, co zapewne było widać.

Turkusowooki spojrzał na nią jeszczę raz, przewrócił oczami i już miał odejść gdy ona zaczeła go wołać.

-Dabi stój słyszę coś. Czuję krew.

Po tych słowach z krzaków wyszedł Keigo był ranny niewiadomo z jakiej przyczyny lecz mimo bólu podszedł do Maiko.

-Toya stój! On jest ranny pomóż mi.

Krzyknęła w końcu chcąc zwrócić jego uwagę.

-O czym ty pieprzysz dziewczyno nie znam żadnego Toyi?

<co ona do jasnej cholery wyrabia? >

Patrzył na nią z wciąż widocznym poirytowaniem całą sytuacją.

Gdy blondyn usłyszał znajomę mu imię otworzył szerzej oczy i ze zdziwieniem spojrzał na Dabiego. Jak mógł tego wcześniej nie zauważyć ta sama moc, te same oczy to naprawdę był on.

-.... Toya?!

W głosie Keigo było słychać nadzieję i zaskoczenie.

Dabi jedynie spojrzał na niego z takim samym poirytowaniem z jakim patrzył wcześniej na Maiko.

-Coś ci się raczej pomyliło ptaku nie znam Toyi.

Odburknął właściciel turkusowych oczu.

Jego słowa coraz bardziej denerwowały dziewczynę, nie może skrywać prawdy wiecznie.

-Toya kurwa przestań wreszcie i mu powiec prawdę!

Blondyn podszedł do Dabiego i przytulił go lekko jednak dość szybko został odepchnięty.

Po tym jak szatyn odepchnął Keigo gdy ten go przytulił przycisnąć go do drzewa, trzymał go za szyję i patrzył na niego z dość złym wyrazem twarzy.

- Nie jestem Toya tylko Dabi Toyi już nie ma zrozum to wreszcię.

Po tych słowach póścił blondyna i zaczął iść przed siebie.

Mimo że złotooki czuł ogromny ból to wydał z siebie jedynie cichy pisk, gdy Dabi go póścił on patrzył się jak odchodzi i zaczął.

- Dabi ja...

Jednak brunet odszedł zanim on zdążył dokończyć mówić.

Widziałam w jego oczach załamanie podeszłam do niego i trzymając ręke na jego ramieniu powiedziałam.

-Opatrzę twoję rany u mnie, wszystko się ułoży zobaczysz. On tylko skinął głową i poszedł za mną.

~Skip time~

Gdy dziewczyna opatrzyła jego rany było już dość późno poszedł do domu żegnając się z nią. Wrócił do domu szybko załatwił parę spraw i poszedł spać, był wykończony to był ciężki dzień.

Tylko przy tobię czuję się sobą./hot wings/dabi x hawks/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz