[10]Wpadka

361 14 9
                                    

Keigo po wczorajszej nocy u dabiego nieczuł się dokońca dobrze poszedł do łazienki i wrócił z niej już nie sam a z jajkiem na rękach. Położył je na łóżku i zaczął chodzić po pokoju z telefonem w tę i we wtę zastanawiając się jak powiedzieć to dabiemu. Nie musiał długo czekać by podjąć decyzję, gdy on tak chodził z jajka wykluł się mały chłopiec o niebieskich ognistych skrzydłach, złotych oczach zupełnie jak te Keigo i białych włosach jak te Dabiego. Zauważając niemowlaka owinął go w koc i wziął na ręce, zadzwonił do Dabiego i niczego nie wyjaśniając powiedział tylko.

- Przyjdź do mnie.

Po czym się rozłączył i trzymając dziecko ogarniał trochę sypialnie.

Dabi nie mógł nawet zapytać się o co chodzi czy odpowiedzieć gdy blondyn się rozłączył. Po jakichś 10 minutach był już u niego niepukając nawet wszedł, gdy zobaczył że blondyna nie ma w salonie udał się do sypialni. Widok blondyna z dzieckiem na rękach zaszokował go tak bardzo że to dalszym ciągu stał w drzwiach pokoju próbując sobie wmówić że to tylko sen. Widząc minę piromana Keigo nie starał się nawet tłumaczyć tylko w prost powiedział.

- To twoje dziecko.

-Nie nie nie. Poprostu nie.

Niedowierzał złoczyńca.

- Tak. To twój syn czy tego chcesz czy nie.

Dabi wciąż z niedowierzaniem patrzył na blondyna, jednak po chwili wyglądał na lekko poddenerwowanego.

Blondyn westchnął i widząc wyraz jego twarzy powiedział spokojnie.

- Słuchaj nie chcę się kłócić. Mam tylko jedną prośbę.

- Hm?

Dabi wciąż patrzył na niego lekko zdziwiony.

- Proszę cię tylko o to byś mi pomógł go wychować, nie chcę z tym wszystkim być sam.

- Dobra.

Powiedział niedokońca zadowolony złoczyńca.

- W takim razie najlepiejby było gdybyśmy zamieszkali razem u ciebie albo u mnie.

- Możemy zamieszkać u mnie.

Zaproponował czarnowłosy.

- Okej ale zostało jeszcze parę innych rzeczy do ustalenia. Musimy kupić coś by go wychować i zbytnio przy tym nierzucać się w oczy.

- Ta racja. Zostanę z nim a ty pójdziesz do sklepu.

- Tak to najbezpieczniejsza opcja. Ale wciąż musimy mu nadać imię tylko jakie?Hmm?

- Hmm? Może Haruto?

- Podoba mi się.

Spojrzał na Dabiego i zapytał.

- Możemy już iść?

- Jasne już już.

Powiedział po czym udał się w kierunku drzwi wejściowych.

Keigo poszedł odrazu za nim niosąc małego Haruto na rękach. Gdy doszli po jakichś 10 minutach podał dabiemu dziecko i pocałował go w policzek po czym powiedział.

- Zaraz wracam opiekuj się nim.

Po tych słowach wyszedł.

Starszy wziął od niego dziecko i gdy on już poszedł usiadł razem ze śpiącym Haruto na kanapie.
Hawks niczym typowa pani domu, wrócił po jakiejś godzinie chodzenia po sklepie z dwiema dużymi torbami.

- Trochę ci zeszło.

Spojrzał na Keigo stojącego w drzwiach.

- Wybacz. Ciężko się zdecydować.

Uśmiechnął się lekko zakłopotany i położył torby. Po chwili z jednej z nich wyciągnął części na łóżeczko.

- Pomożesz mi z tym?

Zapytał patrząc na bruneta.

Dabi odłożył dziecko na kanapę i poszedł do Keigo. Po jakiejś godzinie składania łóżeczka z wieloma krzykami poirytowania z jego strony i ponownym uspaniu dziecka przez Keigo usiadł znowu na kanapie i oglądał telewizję.

- Następnym razem mógłbyś tyle nie krzyczeć.

Powiedział trochę zirytowany patrząc na Dabiego.

- Ale to pierdolone łóżko. Ugh dobra.

- Dziękuję.

Powiedział po czym usiadł obok niego na kanapie.

Imię dziecka tak poprostu wpadło mi do głowy więc nie mogę wyjaśnić z kąd się wzieło.

Tylko przy tobię czuję się sobą./hot wings/dabi x hawks/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz