19

2.4K 100 143
                                    

-Katie, musimy pogadać.- powiedziała Hermiona po wyjściu pani Weasley. Zaciągnęła mnie do innego pokoju.

-O co chodzi?- zapytałam zdziwiona.

-Jadłaś coś dzisiaj?- zapytała patrząc na moją sylwetkę.- strasznie schudłaś.- podeszła do mnie powoli i położyła ręce na moich ramionach.- Mi możesz powiedzieć. Nie powiem nikomu, obiecuję.

-Dobra, już dobra. Dzisiaj nic nie jadłam.- powiedziałam zrezygnowana. -ale to dla tego, że się martwiłam o Harry'ego.

-A wczoraj?- pokręciłam głową.- Katie, ty się zagłodzisz.

-Nie przesadzaj, nic mi nie będzie. Za piękność trzeba trochę pocierpieć.- powiedziałam i wyginałam palce ze zdenerwowania.

-Dziewczyno, ty jesteś cudowna, taka jaka jesteś.- przykucnęła obok mnie.- dzisiaj musisz coś zjeść.- rozkazała.

-Hermiono, ale ja naprawdę wytrzymam jeszcze trochę.

-Idziesz teraz do kuchni i bierzesz kanapkę. Tak się składa, że pani Weasley właśnie kilka zrobiła.- westchnęłam.- No już!- pospieszyła mnie. Gdy byłyśmy już w kuchni wzięłam do ręki jedna z kanapek i ugryzłam mały kęs.

Po kilku minutach nie zostało już nic na talerzu. Wiedziałam, że później będę miała wyrzuty sumienia.

-Do spania!- krzyknęła pani Weasley z innego pokoju. Uśmiechnęłam się na pożegnanie do Hermiony i popędziłam do siebie.

Na koniec dnia dostałam życzenia od większości osób, oprócz mojego ojca.

Pewnie zapomniał.- pomyślałam próbując pocieszać się w myślach.

***

Jak przewidywałam w nocy miałam wyrzuty sumienia, że zjadłam tą nieszczęsną kanapkę, albo raczej większość kanapek.

Wstałam z łóżka i przejrzałam się w lustrze. Włosy mi zaczęły wypadać, moja cera była w okropnym stanie, a paznokcie pękały po jednym uderzeniu. Moja sylwetka nie była najgorsza, ale nie była też idealna, ale smak kanapek których nie jadłam od kilku dni był cudowny.

Gdy przeglądałam się i rozmyślałam usłyszałam ciche skrzypienie drzwi. W mojej głowie od razu zaczęły gromadzić się czarne scenariusze.

-Katie?- usłyszałam głos dobiegający z ciemności. Odetchnęłam z ulgą.

-Harry?- zapaliłam świeczkę i oświetliłam pokój.- Co ty tu robisz? Jest noc.- szepnęłam.

-Muszę ci o czymś powiedzieć.- powiedział i usiadł na skraju łóżka.-Znowu mam te dziwne sny.

-Co tym razem?- zapytałam wgłębiając się w temat. Usiadłam na łóżku i czekałam na kontynuacje.

-przez całe lato śni mi się albo smierć Cedrika, albo korytarz z drzwiami.

-Ktoś jest w tym korytarzu?- pokręcił głową.- nie przejmuj się, to tylko koszmary.- pocieszyłam go. - dużo przeszedłeś, to normalne. Kiedyś ci przejdą.

-Mam nadzieję.

***

Rano wstałam i po ubraniu się ruszyłam do pokoju Harry'ego. Zapukałam i czekałam na pozwolenie.

Najmniej kochana przez własnego ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz