-Pokój życzeń!- powiedział wybiegając z korytarza i ciągnąć mnie za rękę. Harry nagle przystanął i usiadł opierając się o ścianę.
-Harry, wszystko w porządku? - zapytałam gorączkowo. Za każdym razem, gdy horkruks jest niszczony, nie tylko Voldemort to czuje, ale Harry też. Boli patrzeć, jak cierpi.
-Zniszczyli puchar.- powiedział jak pomagałam mu wstać. Z zewnątrz usłyszałam kolejny głośny huk. Pole siłowe upadło. Nasz czas się skończył. Zbiegliśmy po schodach, trzymając się za ręce i starając się uniknąć Śmierciożerców wlatujących przez okna.
-Neville! Wszystko w porządku? — zapytał Harry, gdy zatrzymaliśmy się obok dużego filaru.
— Nigdy lepiej! Czuję, że mógłbym pluć ogniem! Nie widziałeś może Luny? - zapytał dysząc.
– Luny?- zapytaliśmy w tym samym momencie.
-Szaleję za nią! Muszę jej to powiedzieć, bo nie wiem czy dożyjemy do rana!- Odpowiedział szybko, po czym uciekł. Spojrzałam w dół i zobaczyłam Ginny, która leczyła i odprowadzała grupę pierwszorocznych do lochów.
-Muszę im pomóc!- powiedziałam do Harry'ego. -Później do ciebie dołączę.- szepnęłam. Już miałam odejść, ale chłopak pociągnął mnie za rękę i szybko złączył nasze usta.
-Kocham cię.- szepnął opierając czoło o moje. Jeszcze raz go szybko pocałowałam. -Uważaj na siebie.
-Ty też, Harry.- szepnęłam i pobiegłam do Ginny, która ledwo sobie dawała radę leczyć i ochraniać ogromną liczbę pierwszoroczniaków.
-Ginny, co mam robić?- zapytałam rozglądając się po przerażonych dzieciach.
-Musimy niektórych uleczyć i ukryć w lochach.- powiedziała szyjąc zaklęciem otwartą ranę chłopca o ciemnych włosach. Skinęłam głową i zaczęłam leczyć resztę.
Po uleczeniu już większości zebranych dzieci, podeszłam do zapłakanej dziewczynki, która opatuliła się swetrem, a w ręku trzymała małego, pluszowego misia.
-Hej, jak masz na imię?- zapytałam podchodząc do niej i uśmiechając się łagodnie, przy okazji oglądając obrażenia.
-Melody.- szepnęła powstrzymując łzy.
-Ślicznie imię.- uśmiechnęłam i podałam jej rękę.- Ja jestem Katie. - dziewczynka podała mi swoją drżącą dłoń.
- Chodź do środka, mamy gorącą czekoladę.- powiedziałam, a dziewczynka powoli wstała. Zaprowadziłam ją do pokoju, gdzie podeszły do niej dziewczyny z mojego roku i o rok młodsze, aby się nią zaopiekować.
***
Jak upewniłam się, że wszystkie dzieci już są bezpieczne ruszyłam do Pokoju Życzeń. Szybko do niego weszłam, myśląc o miejscu, gdzie można wszystko ukryć.
Przemierzałam góry różnych śmieci, szukając Harry'ego.
-Nie wydałeś mnie.- usłyszałam Pottera, jak z kimś rozmawiał. Ruszyłam w stronę głosów. -Bellatriks. Rozpoznałeś mnie, a nie wydałeś. - powiedział. W końcu dotarłam do chłopaka. Stał tam też, Crabbe i Goyle z wyciągniętymi różdżkami. Draco też tam był, ale jako jedyny nie miał różdżki.
-Draco?- zapytałam niedowierzając.- Draco!- dopiero po chwili zrozumiałam, że on tam naprawdę jest. Podbiegłam do niego i wpadłam mu w ramiona.
-Myślałem, że nie żyjesz.- szepnął.- Wtedy...jak Bellatriks rzuciła tym nożem, modliłem się, żeby nie trafił w ciebie.
-Gdzie Pansy?
CZYTASZ
Najmniej kochana przez własnego ojca
FanficCórka Syriusza Blacka- Katie Black- razem ze swoim ojcem chrzestnym- Remusem Lupinem- Musiała się przenieść z Francji do Londynu, za względu na pracę Lupina oraz plan Syriusza. W Hogwarcie pozna chłopaka który zmieni jej całe życie. ⚠️Książka TW!⚠️...