29

2.1K 81 134
                                    

Właśnie byłam z Harrym i Hermioną w bibliotece. Potter już dawano zaprosił mnie na to przyjęcie u Slughorna. Zgodziłam się.

-A nich on sobie całuje kogo chce, nic mnie to nie obchodzi.- mówiła szeptem Hermiona kładąc książki na regały. -Kiedyś wydawało mi się, że możemy razem iść na imprezę do Slughorna, ale plany się zmieniły. Już mam partnera.

-Kto to?- zapytaliśmy w tym samym momencie.

-T-to niespodzianka.- wybełkotałam zawstydzona.- A wy idziecie razem, prawda?- Harry kiwnął głową i objął mnie ramieniem.- Tak uroczo ze sobą wyglądacie.- rozmarzyła się.

***

Harry czekał na mnie przed salą w której miała się odbyć impreza. Wygładziłam czarną sukienkę i wyszłam zza rogu. Chłopak od razu spojrzał na mnie od góry do dołu i uśmiechnął się lekko podając mi rękę.

-Ślicznie wyglądasz.- zaczerwieniłam się i przyjęłam jego dłoń.

-Dziękuję.- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

Kiedy weszliśmy do pomieszczenia, z podziwem rozejrzałam się po pokoju.  Był jasno ozdobiony wszelkiego rodzaju błyszczącymi dekoracjami.  Pokój wypełniła świąteczna muzyka.  Po powitaniu profesora Slughorna i zrobieniu z nim szybkiego zdjęcia, udaliśmy się do pokoju, aby znaleźć Hermionę.

-Chcecie?- podszedł do nas Neville z tacą, na których były kieliszki z napojem.

-Nie, dzięki, Neville.-uśmiechnęłam się przyjaźnie. Między dekoracjami mignęła mi znajoma sylwetka, która szybko popędziła za zasłonę. Pociągnęłam Harry'ego w tamto miejsce.

-Co ty tu robisz?- zapytałam ze śmiechem Hermiony, a Harry zaraz do mnie dołączył.

-Tylko się schowałam, no wiesz, zwiałam Cormac'owi spod jemioły.- tłumaczyła się z zaczerwienionymi policzkami.

-To jego tu zaprosiłaś?!- zapytaliśmy równocześnie.

-Myślałam, że wkurzę tym Rona.- wytłumaczyła się.

-Tatarek ze śliniaczków?- podszedł do nas kelner z tacką.

-Nie, ja dziękuję.- powiedziałam.

-I słusznie ma się po tym okropny oddech.- Hermionie źrenice się rozszerzyły.

-Daj mi to.-zabrała mu tackę i zaczęła jeść przysmak.-Może McLaggen się odwali.- wybełkotała z pełną buzią. -O rany idzie tu!- oddała mi tackę, a sama gdzieś uciekła.

-Chyba poszła przypudrować nosek.- wytłumaczył Cormac'owi Harry.

-A to mała spryciula! Swoją drogą nieźle całuje.- odebrał mi tackę i zaczął zajadać się ślimakami.-Właściwie co ja jem?

-Jaja smocze.- próbowałam powstrzymać śmiech gdy zobaczyłam zieloną twarz Cormaca. Blondyn z trudem powstrzymywał wymioty. Nagle Snape odsłonił zasłonę, a McLaggen wypluł resztki jedzenia na buty profesora.

-Właśnie załatwiłeś sobie miesięczny szlaban, McLaggen.-Wysyczał rozzłoszczony patrząc raz na swoje buty, a raz na blondyna. Harry szybko pociągnął mnie za rękę wyprowadzając zza zasłony. -Nie tak szybko, Potter.- podszedł do nas.- Profesor Dumbledore życzy panu wesołych świąt, nie może tego zrobić osobiście, bo wyjechał.

Najmniej kochana przez własnego ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz