15

2.3K 97 76
                                    

Siedzieliśmy w jednej z sal razem z Gryfonami.

- Bal Bożonarodzeniowy jest tradycją Turnieju Trójmagicznego. W wigilijną noc, my i nasi goście zbieramy się w wielkiej sali. Jako reprezentanci szkoły goszczącej, oczekuję, że każdy z was zaprezentuje się z jak najlepszej strony. I mówię to dosłownie, ponieważ Bal Bożonarodzeniowy to przede wszystkim tańce.- Zaśmiałam się cicho, gdy reszta dziewczyn zaczęła gaworzyć z podekscytowaniem, podczas gdy chłopcy stękali. Profesor McGonagall zebrała cały Gryffindor i Slytherin, żeby nauczyć nas poprawnego walca.
- Cisza! Hogwart cieszy się szacunkiem świata czarodziejów od prawie dziesięciu wieków. Nie pozwolę, abyście w ciągu jednego wieczoru zbezcześcili to miano, zachowując się jak bełkocząca banda małpiszonów. - Rozejrzałam się po sali i zobaczyłam Freda i George'a mamroczących coś między sobą. - Tańczyć to pozwolić ciału oddychać. Wewnątrz każdej dziewczyny drzemie tajemniczy łabędź, pragnący wyłonić skrzydła! - Po stronie chłopców usłyszałam, jak Ron coś powiedział po czym się zaśmiał z resztą. Profesor McGonagall musiała usłyszeć Rona, bo zaczęła iść w jego stronę.- W każdym chłopcu drzemie władczy lew gotowy do skoku. Panie Weasley.

- T-tak?- wyjąkał.

- Dołączysz do mnie, proszę? - Ron powoli wstał i podszedł. Hermiona i ja nie mogłyśmy powstrzymać śmiech. - Teraz połóż prawą rękę na mojej talii - poinstruowała profesor McGonagall.

- Gdzie?!

- Na mojej talii -Harry po drugiej stronie sali zagwizdał. Muzyka zaczęła grać, a Ron i profesor McGonagall zaczęli tańczyć walca. Cała sala próbowała stłumić śmiech, ale nikomu się to nie udawało. Po całym tym przedstawieniu, McGonagall się odezwała:-A teraz proszę chłopców zaprosić jakąś dziewczynę do tańca.- Neville wstał jako pierwszy i zaprosił Ginny, a później coraz więcej i więcej chłopaków zebrało się na odwagę. Zaśmiałam się cicho, gdy Ron, po tańcu z McGonagall, z obrażoną miną prosił Hermionę.

-Katie?- usłyszałam głos, na co się szybko odwróciłam.

-H-Harry...-wyjąkałam i czułam jak się rumienie.

-Zatańczymy.- niepewnie przyjęłam dłoń Harry'ego, na co na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Gdy już tańczyliśmy próbowałam ze wszystkich sił nie patrzeć mu w oczy.- Katie, możemy porozmawi....?- nie dokończył bo McGonagall klasnela w dłonie i krzyknęła:

-Koniec zajęć!

Uratowana- dziękowałam Merlinowi w myślach.

-Może później, Harry.- uśmiechnęłam się, zabrałam swoją torbę i szybko wybiegłam z sali.

***

Hermiona i ja szłyśmy przez dziedziniec, aby poczytać nad jeziorem.

-Co tam?- zapytałam gdy Hermiona od dłuższego czasu przyglądała mi się.

-Nie, nic.- pokręciła głową i wróciła do swojej lektury.

-No o co chodzi?

-Harry zamierza zaprosić cię na Bal - Moje oczy się rozszerzyły, na co Hermiona się zaśmiała.

- T-tak myślisz? - wyjąkałam.

- Wyglądasz na przestraszoną. Powinnaś wyglądać raczej na szczęśliwą - Powiedziała i znowu się zaśmiała.

- Emm... Jestem szczęśliwa...tylko boję się, że będzie...no wiesz...

-pytać się dlaczego go pocałowałaś? Tak, wiem.- po dłuższej chwili zaśmiała się znowu i spojrzała na mnie.- Wasza miłość jest zwariowana.

Najmniej kochana przez własnego ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz