24

2.5K 95 161
                                    


Podczas jazdy do domu dowiedziałam się o śnie Harry'ego i wypadku pana Weasley'a, który wylądował w Świętym Mungu, ale wyszedł ze szpitala w samą porę na Boże Narodzenie.

Gdy pani Weasley wprowadziła go do kuchni, wszyscy zaczęli klaskać.

- Tatuś wrócił! - wykrzyknęła radośnie pani Weasley. Wszyscy biliśmy brawo, a bliźniaki zaczęli śpiewać mugolską piosenkę.

-dobrze, dobrze, koniec z tym! Czas na prezenty - powiedział pan Weasley. Pani Weasley wyciągnęła pudełko dla każdego z nas. Otworzyliśmy je i zobaczyliśmy nasze charakterystyczne swetry Weasleyów. Ja natychmiast włożyłam swój.

- Dziękuję, pani Weasley - powiedziałam. Na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.

- Dzięki, mamo, jest idealny - powiedziała Ginny, podziwiając swój. Ron nie wyglądał na zachwyconego swoim swetrem. Z jakiegoś dziwnego powodu nigdy ich nie lubił.

- Chodźcie wszyscy, posprzątajmy to - poinstruowała, odsuwając pudła i rozdając talerze.

- Świąteczny toast za pana Harry'ego Pottera, bez którego nie byłoby mnie tutaj - Pan Weasley ogłosił, podnosząc swój sok dyniowy.

- Za Harry'ego - Wszyscy podnieśli swoje kieliszki do góry.

-Za Harry'ego!- odezwał się mój ojciec podchodząc do Harry'ego. Przytulił zielonookiego i podał mu pudełko z prezentem. -To dla ciebie Harry.- uśmiechnął się, gdy chłopak zaczął odwiązywać kokardę. Odeszłam trochę dalej, żeby zostawić ich samych. Wiem, że mój ojciec nie chciałby, żebym podsłuchiwała. Patrzyłam na nich z daleka, jak Harry przytula mojego tatę dziękując za prezent.

-Coś nie tak?- zapytał się Remus.- ostatnio wydawałaś się bardzo przygnębiona.

-Co on takiego robi?- zapytałam podłamanym głosem patrząc na uśmiechniętego Harry'ego.- Musiałam coś przegapić. On po prostu nic nie robi, a jest uwielbiany.

-Katie, twój ojciec bardzo cię kocha.- zapewnił.

-Ale go kocha zdecydowanie bardziej.- szepnęłam. Remus widocznie się zdenerwował i podszedł do mojego taty.- Remus, nie!- krzyknęłam próbując go zatrzymać ale było za późno. Remus zaczął o czymś rozmawiać z moim ojcem, przez co on patrzył się na mnie jeszcze bardziej morderczym wzrokiem. Po rozmowie mój tata zaczął iść w moją stronę i uderzył pięścią w stół, przez co podskoczyłam przestraszona.

-Jesteś po prostu zazdrosna!- warknął.

-Syriusz, przestań!- wtrącił się Remus.

-Zazdrosna?!- podniosłam się z krzesła i stanęłam przed nim.- Ty dla mnie nawet nie istniejesz!- warknęłam, po twarzy mojego ojca było widać, że nie dotknęło go to za bardzo.- Nie istniejesz...- szepnęłam, gdy zaczęły zbierać się łzy do moich oczu.- Jesteś niczym.- warknęłam i wybiegłam z pomieszczenia. Weszłam na drzewo przez okno i patrzyłam w gwiazdy czując jak łzy lecą po moich policzkach. Nie zwracałam uwagi na padający śnieg i zimno na dworzu. Chciałam po prostu o wszystkim zapomnieć. Przez głowę przeszła mi myśl ponownego okaleczania się, ale szybko ją odtrąciłam. Obiecałam sobie, że już nie będę.

Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Spojrzałam na naszyjnik, który dostałam od Harry'ego na urodziny. Powoli go zdjęłam i patrzyłam na srebrną przywieszkę. Przetarłam ją placem i westchnęłam.

-Dlaczego on cię tak bardzo kocha?- zapytałam samą siebie. Z powrotem założyłam naszyjnik i wróciłam do pokoju.

Przebrałam się, szykując do łóżka. Byłam dość zmęczona. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do lustra, aby zobaczyć czy nie mam zaczerwienionych oczu od płaczu. Jak uznałam, że już jest w porządku otworzyłam drzwi. W drzwiach stał Harry.

Najmniej kochana przez własnego ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz