Epilog

2.6K 100 19
                                    

1 września 2017

-Albus, James, przestańcie się bić!- krzyknęłam przechodząc koło mugoli.

-James, odstaw brata na ziemię!- krzyknął Harry pchając wózek Albusa.

-30 stóp od siebie!- warknęłam rozdzielając ich. Przebiegliśmy przez ścianę między peronem 9 a 10.

Po chwili już staliśmy na peronie 9¾.

-James!- krzyknęłam widząc jak biegnie przez tłum do swojej paczki kolegów. Westchnęłam i przetarłam twarz dłonią. Harry objął mnie ramieniem pocieszająco. Uśmiechnęłam się zmęczona, po czym zwróciłam się do drugiego syna. - Albus, napewno wszystko wziąłeś?- zapytałam bojąc się odpowiedzi.

-Chyba tak.- powiedział upewniając się w myślach.

-Trzy czarne szaty?-zapytałam.

-Mam.- odpowiedział.

-spiczasta tiara?

-Mam.

-kociołek?

-Mam...a nie, jednak nie mam...- powiedział.

- Wyślemy ci paczką.- westchnęłam, po czym przytuliłam go mierzwiąc mu blond włosy przed wypuszczeniem go.-Bądź grzeczny. Powiedz Jamesowi, że kazałam mu ciebie pilnować. Idź już do pociągu. Zaraz odjeżdżacie.- mój syn zaraz po przytuleniu Harry'ego pobiegł do pociągu machając nam z okna. Rozejrzałam się po peronie, a mój wzrok padł na Hermionie żegnającą się ze swoją trzynastoletnią córką -Rose. Ron stał i patrzył się na swoją żonę mając na baranach ich drugiego pięcioletniego synka.

-Katie!- krzyknęła Pansy ledwo chodząc przez jej ogromny, ciążowy brzuch. Scorpius zdał już Owutemy na wysokich wynikach i dostał się do pracy jako Auror, kolejne dziecko jest na czwartym roku i radzi sobie doskonale, a zaraz przyjdzie na świat dziewczynka Malfoy'ów.

-Cześć, Luke.- powiedziałam do chłopca o ciemnych włosach i jasnych oczach.

-Cześć.- powiedział z lekkim uśmiechem.- Idę już. - czekał na pozwolenie przebierając nogami, patrząc z daleka na Rose i resztę, ale przede wszystkim na Rose.

-Dobrze, idź.- powiedział Draco przytulając go szybko.

-Tato...- mruknął zawstydzony wyrywając się z objęć swojego ojca. Draco zaśmiał się i popchnął go lekko w stronę drzwi. Pansy mu pomachała i uśmiechnęła z czułością. Zaraz później doszła do nas Hermiona i Ron.

Dafne i Blaise stali koło nas uśmiechając się do swojej córki, a za nimi stała Ginny z Deanem i Neville z Luną żegnając się ostatni raz przed wyjazdem ze swoimi dziećmi.

Głośny świst wydobył się z pociągu, dając tym samym znak, że zaraz odjeżdżają. Spojrzałam na okno w którym siedział James obejmując swoją dziewczynę. Pokręciłam głową roześmiana, jak chłopak się zaczerwienił i odwrócił wzrok od okna.

Spojrzałam na kolejne miejsca, gdzie Luke rozmawiał zawzięcie o czymś z Rose, oboje do siebie tak bardzo pasują. Obok nich siedział Albus przysłuchując się ich rozmowie i śmiejąc się od czasu do czasu.

-Jak mój syn będzie z córką Weasleya i Granger, to go wydziedziczę.- mruknął Draco.

-No wiesz ty co!- krzyknęła oburzona Pansy.

-No przecież żartuje.- powiedział podnosząc ręce w obronnym geście.

Pociąg zagwizdał ostatni raz, a uczniowie, którzy mają przed sobą cudowne chwile, odjechali machając swoim rodzicom.

Najmniej kochana przez własnego ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz