~11 lat później~
Odebrał swój bagaż następnie rozglądając się na boki. Gdzieś tu miała czekać na niego charakterystyczna osoba z tabliczką, na której widniało jego imię i nazwisko, lecz nie ważne jak się nie starał, nie mógł nikogo takiego dojrzeć.
Stał jak kołek wśród głośno rozmawiających ludzi przez jakiś czas, nieustannie wypatrując za kimś z jego nazwiskiem jednak dalej nic z tego. W Ameryce był pierwszy raz i jego wizyta tutaj miała konkretny cel- miał podpisać kontrakt z marką znaną na cały świat.
Modelingiem zainteresował się w wieku około 21 lat kiedy to poszedł na pierwszy casting do lokalnej agencji modeli i modelek. Na początku chodziło tylko o malutkie zlecenia takie jak billboard reklamujący lody w osiedlowej lodziarni czy nawet reklama bielizny przeznaczonej do użytku tylko osób dorosłych (z czego dumny nie był, ponieważ po fakcie okazało się, że najgorsze, według niego, zdjęcie jego niemalże gołego tyłka wylądowała na dość pokaźnej wielkości drzwiach wejściowych do sklepu). Z czasem jednak roboty przybywało, a zlecenia robiły się naprawdę ważne, aż w końcu pewnego razu jego pracodawca polecił go projektantowi, który wystawił go w jednym ze swoich pokazów mody. I tak ziarnko po ziarnku trafił tu, gdzie był teraz. Do Ameryki, żeby podpisać kontrakt z firmą, której zarząd zachwycił się jego ostatnią sesją zdjęciową dla jednej z koreańskich filii.
— Przepraszam bardzo! — usłyszał po swojej prawej stronie. Spojrzał w tamtą stronę i ujrzał mężczyznę o czarnych włosach, którzy intensywnie się w niego wpatrywał. Spojrzał na niego pytająco dalej stojąc w miejscu. — Pan Kim Taehyung?
— Tak, to ja.
— Tyler Hargreaves — przedstawił się podchodząc bliżej i wyciągając dłoń na przywitanie, którą model chętnie uścisnął. Z bliska mężczyzna był o wiele wyższy od Taehyunga. Na oko mógł mieć około dwóch metrów co przy 1,78 metra w przypadku Kima było dość dużo.
— Bardzo mi miło — uśmiechnął się i zaczęli iść, przepychając się przez tłum ludzi zmierzających do wyjścia.
— Jaka pogoda w Korei? — zapytał z uśmiechem, gdy siedzieli już w czarnym Audi mającym zawieźć ich do apartamentowca, gdzie od dziś miał mieszkać model.
— Zimno jak jasna cholera. Tutaj, w Los Angeles jest o wiele cieplej niż w Seulu. To strasznie niesprawiedliwe, że tutaj jest tak ładna pogoda, a tam...ugh, trzęsę się na samą myśl.
— Nie zawsze tu jest ciepło. Jak zbiera się na jakiś huragan to wtedy zawsze parę dni przed robi się trochę chłodniej.
— Huragan?
—Tak, czasami zdarzają się tu huragany — powiedział Tyler drapiąc się po karku. — W Korei nie?
— Nie, wiesz...u nas to raczej są pory monsunowe. Cholera, ale wielkie korki — jego oczy otworzyły się szerzej, ponieważ pierwszy raz w życiu widział tak wielki zator i zastój na drodze. To prawda, żyjąc w stolicy Korei wiele razy stał w korkach, które czasami były naprawdę duże, ale nigdy tak ogromne i długie jak w mieście aniołów.
— Przywykniesz — zaśmiał się tamten.
— Jesteśmy na miejscu — oznajmił kierowca kilkadziesiąt minut później, w przeciwsłonecznych okularach i spojrzał przez lusterko na koreańczyka.
— Trzymaj klucze do apartamentu — podał mu pęk kluczy. — Ten duży jest do garażu, który jest pod budynkiem w piwnicach, a ten jest do tarasu na dachu.
— Taras na dachu? — zdziwił się po czym na jego twarz wpełzł szeroki uśmiech. W Seulu mieszkał w dość skromnym mieszkaniu z salonem połączonym z kuchnią, pokojem z wielką szafą i łóżkiem oraz balkonem. Nigdy nie był typem, który lubił wywalać dużo pieniędzy. Kasę, którą każdy szanujący się model wydałby na przepięknie prezentujący się apartament lub rezydencję lub ekskluzywne wakacje po całym świecie, on wolał przeznaczyć na wystawy rozchwytywanych w całym kraju artystów, malarzy, rzeźbiarzy, które z reguły tanie nie były.
![](https://img.wattpad.com/cover/249011736-288-k738564.jpg)
CZYTASZ
ღLove me in the Moonlightღ kth&jjk
Фанфик❧Once upon a time there was a boy who loved another boy, and his laughter was a question he wanted to spend his whole life answering.☙ Pierwsze miłości to coś niezmiernie ważnego dla każdego nastolatka. Czasami bywają boleśnie nieodwzajemnione, czas...