Minęło parę minut a Roberta nadal nie było. Zaczęłam się martwić że uciekł.
- Pięknie pani w czerwieni - powiedział kelner kładąc na stole jedzenie.
Chwila czy on próbuje mnie poderwać? Już wcześniej widziałam że patrzył mi sie w cycki ale to zignorowałam.
- Zostaw ją - usłyszałam głos Roberta. Odwróciłam się za siebie. Szef stał i patrzył się na niego. Kelner nic się nie odezwał tylko szybko odszedł.
Robert usiadł i nalał sobie wody. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Nie wiedziałam czy mam coś powiedzieć czy nie więc zaczęłam jeść danie stojące przede mną.
- Zrobił ci coś? - spytał nagle. Bardzo zdziwiło mnie to pytanie.
- Nie - odparłam, po czym znowu zapadła cisza.
Aż w końcu nie wytrzymałam i spytałam
- Czemu się tak zdenerwowałeś?
- Jesteś moją asystentką i żaden kelner nie ma prawa cię podrywać
Byłam zdziwiona tą odpowiedzią. Nie spodziewałam się tego co powiedział. Stwierdziłam że nic mu nie odpowiem. Patrzyłam się na niego ze zdziwioną miną. Byłam jego asystentką ale nie jego własnością.
Zjedliśmy nasze jedzenie i tym razem przyszedł inny kelner i zabrał nasze talerze oraz podał rachunek. Kiedy sięgałam po niego Robert go wziął i powiedział:
- Ja zapłace
Nie chciałam się z nim kłócić więc tylko pokiwałam głową po czym spojrzałam znowu na okno. Widok nadal był piękny.
- Idziemy już? - zapytał szef
- Tak
Wstaliśmy i zeszliśmy schodami na du na parking. Po chwili doszliśmy już do samochodu. Kiedy wsiadłam do jego mustanga widziałam jak szef mi się przygląda.
Gdy Robert też wsiadł myślałam że już jedziemy ale on zamiast ruszać odwrócił twarz w moim kierunku i spytał:
- Coś się stało?
- Jestem zdziwiona tym co się stało - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- Jesteś tak ładna że kelnerzy też na ciebie lecą - odparł z uśmiechem po czym się zaśmialiśmy
Kurde czy teraz Robert też mnie chce poderwać? Cały dzień mnie chwalił a potem kazał spadać kelnerowi który na mnie leciał.
W końcu ruszyliśmy i w mgnieniu oka wyjechaliśmy z parkingu. W trakcje jazdy Robert zagadywał mnie pytaniami o byłego szefa a ja go wypytywałam o jego wcześniejsze miejsce pracy. Większość drogi minęła nam na śmianiu się. Atmosfera była luźna, miła i przyjemna.
Aż nawet przestałam myśleć o tym co stało się wcześniej.
Nie wiedzieć kiedy, zauważyłam że samochód Roberta wjeżdża już pod mój blok. Z chęcią jeszcze bym została w tym aucie bo było tak fajnie i śmiesznie. Nie sądziłam że z Roberta jest taki śmieszek.
- To chyba już muszę iść - powiedziałam chwytając za klamkę
- Podobał ci się wieczór?
- Był bardzo przyjemny - odparłam z uśmiechem - a tobie?
- Z pewnością był to jeden z lepszych wieczorów w moim życiu
- To do zobaczenia w firmie
- Do zobaczenia - odpowiedział po czym wysiadłam i zamknęłam drzwi samochodu.
Kiedy wchodziłam do bloku widziałam jak czarny mustang Roberta odjeżdża. Po wejściu do mojego mieszkania udałam się do sypialni i rzuciłam się na łóżko.
W mojej głowie panował chaos. Dopiero dochodziło do mnie co się działo. Robert którego widziałam w restauracji był zdecydowanie inny niż ten którego widziałam w trakcie drogi powrotnej. Na kolacji był zły i wkurzony aż trochę się go wystraszyłam. Ale za to w samochodzie był zabawny i miły, nawet go polubiłam. Nie mogłam zrozumieć jego zachowania w restauracji.
Zastanawiałam się nad tym jeszcze przez parę minut. Po czym poszłam się przebrać i położyłam się spać.
****
Kiedy wstałam powiedziałam sobie że jako iż jest weekend to trzeba odpocząć i nie myśleć o niczym. Więc stwierdziłam że dobrym pomysłem będzie pojechać na zakupy. Zjadłam śniadanie i ogarnęłam się po czym poszłam na parking i wsiadłam do samochodu.
Kiedy byłam już w połowie drogi samochód w jednej chwili skręcił na pobocze i uderzył w drzewo. Siedziałam zszokowana i nie wiedziałam co robić, na szczęście nic mi się nie stało. Nie rozumiałam co się wydarzyło, czemu nagle auto walneło w drzewo?
Wyszłam z pojazdu i spojrzałam na niego, przód był wgnieciony a z maski wydobywał się dym. Stałam jak zamurowana, samochody jeździły obok po drodze i żaden się nie zatrzymał.
Kiedy dym przestał buchać podeszłam bliżej maski i usiadłam na nią. Patrzyłam na drogę i czekałam aż może jakiś samochód się zatrzyma i mi pomoże. Minęło parę minut a nadal nikt nie stanął. Po godzinie czekania straciłam nadzieję.
Wtedy nagle przede mną zatrzymał się czarny motor.
CZYTASZ
O dwóch facetów za dużo
RomanceRose pracuje jako asystentka prezesa w wielkiej firmie. A poza pracą nie ma czasu na miłość. Lecz kiedy któregoś dnia prezes odchodzi z pracy a na jego miejsce przychodzi przystojny facet, jej życie się zmienia. Na domiar złego nowemu prezesowi spod...