Rozdział 8

630 26 0
                                    

Niedziela minęła mi szybko i nim się obejrzałam był już poniedziałkowy poranek. Nie chętnie wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Kiedy byłam gotowa i miałam już wychodzić z domu przypomniałam sobie że nie mam samochodu. Zastanawiałam się czy iść na piechotę ale zdecydowanie za daleko miałam z domu do pracy. Mogłabym jechać autobusem ale do przystanku też mam daleko.

Stwierdziłam żę jedynym dobrym wyborem będzie zadzwonienie do szefa. Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer Roberta.

- Rose? - spytał zdecydowanie zdziwiony faktem że do niego dzwonię

- Hej, mam nietypową prośbę

- Chcesz się ze mną przespać?

- Co? Nie! - odpowiedziałam szybko i po chwili uspokojenia spytałam - Czy mógłbyś mnie podwieźć do firmy?

- Oczywiście że cię podwiozę, będę za 10 minut - odparł po czym się rozłączył

Postanowiłam poczekać na niego na parkingu. Tak jak powiedział, po paru minutach przyjechał pod mój blok. Wsiadłam do jego samochodu i po chwili usłyszałam pytanie Roberta

- Aż tak ci się spodobała jazda moim samochodem?

- Może trochę, ale jest inny powód dlaczego zadzwoniłam do ciebie

- Jaki jest ten powód?

- Wjechałam swoim samochodem w drzewo i na dodatek zapomniałam telefonu ale zatrzymał się jakiś facet na motorze i mi pomógł. Podsumowując moje auto jest u mechanika

- Na szczęście jestem ja i mogę cię podwozić do firmy

Resztę drogi spędziliśmy na rozmowie o pracy i nim się obejrzałam dojechaliśmy na parking.

Gdy Robert chciał już wysiadać chwyciłam go za nadgarstek a kiedy odwrócił się w moją stronę powiedziałam:

- Dziękuje

Robert się tylko uśmiechnął i wysiadł z samochodu, po chwili otworzył mi drzwi i ja też wysiadłam. Skierowaliśmy się razem w stronę drzwi do budynku, i po chwili byliśmy już w środku. W ciszy weszliśmy do winy i wjechaliśmy na górę.

Po wyjściu z windy spojrzeliśmy na siebie po czym poszliśmy do swoich gabinetów.

****

Robiłam coś na komputerze kiedy nagle do mojego biura weszła Linda. Patrzyłam na nią zaskoczona jej wizytą ale co się dziwić od tygodnia ją trochę unikałam.

- Widziałam cię jak wysiadałaś z samochodu szefa a potem z nim weszłaś do firmy - powiedziała poważnym tonem a ja mało co nie spadłam z krzesła

Patrzyłam na nią zdziwiona i nie dałam rady nic powiedzieć. Spodziewałam się że ktoś może zobaczyć mnie z szefem ale trzymałam kciuki że tym kimś nie będzie Linda.

- Co was łączy? - spytała nagle

- Nie to co myślisz

- Tak? A skąd wiesz co myślę?

- Nie wiem

- Co cię z nim łączy? - krzyknęła

- Nic

- Nie wierzę że tak bez powodu cię podwiózł

- Poprosiłam go by mnie podwiózł, wystarczy?

- Dlaczego?

- Bo popsuł mi się samochód

- Sorry że tak na ciebie nakrzyczałam, wystraszyłam się że on ci się spodobał - powiedziała już spokojnym tonem

Niestety Linda miała rację Robert mi się spodobał ale nie zamierzałam go podrywać, był po prostu przystojny.

- Idę teraz do szefa bo wzywał mnie - odparła Linda

- Będziesz starać się go poderwać?

- Oczywiście - powiedziała znikając w drzwiach

Po jej wyjściu zaczęłam zastanawiać się skoro Linda tak zareagowała na to że Robert mnie podwiózł to jak zareaguje na to że byłam z nim na kolacji. Ale w końcu to była tylko kolacja a nie randka.

Postanowiłam skupić się dalej na pracy a nie na jakiś romansach. Wróciłam do robienia tego co miałam zrobić i nim się obejrzałam było już po 19. Wyszłam z gabinetu i udałam się korytarzem w stronę biura Roberta. Drzwi były uchylone więc weszłam.

- Odwieziesz mnie do domu? - spytałam podchodząc do biurka za którym siedział szef

- Oczywiście - odparł po czym wstał i po chwili stanął obok mnie - Chodźmy - dodał

Zeszliśmy na parking i wsiedliśmy do samochodu. Kiedy zaczęliśmy jechać Robert niespodziewanie spytał:

- Czy twoja przyjaciółka Linda się we mnie zakochała?

Spojrzałam na niego zaskoczona, przez chwilę myślałam że się przesłyszałam. Dopiero po dłuższej chwili dałam radę powiedzieć:

- Czemu tak myślisz?

- Jak była w moim gabinecie to zaczęła mówić do mnie jakieś romantyczne teksty

- Kurde Linda - powiedziałam cicho ale Robert i tak usłyszał

- Więc? - dopytywał

- Spodobałeś się jej od pierwszego dnia kiedy przyszedłeś

Teraz to Robert spojrzał zdziwiony, z jego wyrazu twarzy dało się wyczytać że nie takiej odpowiedzi się spodziewał.

- Jak się dowiedziała że mnie podwiozłeś to zaczęła na mnie krzyczeć - dodałam

- A ty się we mnie zakochałaś? 

O dwóch facetów za dużoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz