Rozdział 13

506 16 1
                                    

- Jest przystojniejszy od szefa?

- Nie, znaczy nie wiem - odpowiedziałam szybko a ona spojrzała na mnie podejrzanie

- Dobra to kiedy mi przedstawisz Adama?

- Nigdy

- Ej, czemu?

- Bo nie wiem czy chce z nim być, w ogóle nie wiem czy go lubię

- Byłaś z nim na randce to już dużo jak na ciebie

- Co masz na myśli?

- Od kąd cię znam nigdy nie byłaś na żadnej randce a tym bardziej nie miałaś faceta

- No w sumie prawda

- Więc skoro zgodziłaś się na randkę to znaczy że dałaś mu już szanse

- Ale i tak nie wiem jak to będzie dalej - powiedziałam żeby zakończyć już temat Adama

Nie zamierzałam jej mówić że jakby nie miałam wyboru i musiałam pójść na randkę by mu się odwdzięczyć za pomoc z samochodem. A poza tym wiem że nigdy nie będę z Adamem bo on mnie wkurza i denerwuje... ale jednak pocałunek....

- A ty nie powinnaś wracać do pracy - spytałam żeby uniknąć kolejnych jej pytań

- Powinnam, ale jeszcze wrócimy do tematu Adama - odparła po czym wyszła

Byłam pewna że to na pewno nie koniec pytań o Adama. Wiedziałam też że Linda mi nie odpuści dopóki nie przedstawię go jej.

****

Minęło parę godzin od mojej rozmowy z Lindą a ja dalej nie umiałam przestać o niej myśleć. Zadawałam sobie pytanie "Co czuję do Adama?" i czy w ogóle coś czuje. Doszłam do wniosku że nie wiem, nie wiem co czuje. Pierwszy raz od dawna nie wiem co czuje i to zdecydowanie najgorsze uczucie na świecie. Wsumie widziałam go tylko dwa razy a to chyba za mało by cokolwiek stwierdzić. Rozważałam też czy chce go w ogóle jeszcze zobaczyć. Już chyba i tak za dużo namieszał mi w głowie i w życiu. 

Dobra, na dziś już koniec myślenia o Adamie. Tym razem naprawdę koniec.

- Koniec - powiedziałam na głos by na pewno zrozumieć

Kiedy już dotarło do mnie już więcej mam nie myśleć o Adamie zabrałam się znowu za pisanie dokumentu dla szefa.

****

Po parunastu minutach udało mi się skończyć pisanie dokumentu. Wydrukowałam go po czym wstałam i udałam się do gabinetu szefa by dać mu papiery. 

Kiedy dotarłam do jego biura nie zastałam go tam. Stwierdziłam że nie będę czekać na niego tylko wrócę do siebie. Idąc korytarzem zauważyłam nagle Roberta idącego w moim kierunku.

- Mam te dokumenty - powiedziałam kiedy znalazł się naprzeciwko mnie

- Dzięki - odpowiedział po czym wziął ode mnie papiery - To chyba skończyłaś na dziś pracę, więc może cię już odwiozę? - dodał

- Dobrze

- W takim razie odniosę dokumenty i spotkamy się na parkingu - odparł po czym poszedł w kierunku z którego właśnie wracałam

Po chwili ja też poszłam do swojego gabinetu, wzięłam swoje rzeczy i udałam się na parking. Kiedy wyszłam z budynku zobaczyłam że Robert już czeka przy swoim samochodzie. Podeszłam do niego i bez słowa wsiedliśmy do auta.

Nagle gdy już jechaliśmy Robert powiedział: 

- Jako że nasze ostatnia kolacja nie wyszła....chciałbym cię zaprosić na drugą kolację

Byłam pewna że nic mnie już dziś nie zdziwi a jednak. Spojrzałam na niego oszołomiona tą propozycją. Na początku nie docierało do mnie że on to powiedział ale po chwili stwierdziłam że czemu by nie pójść na tę kolację

- Dobrze, a kiedy? - odpowiedziałam i zobaczyłam że się zdziwił ale ucieszył tym że się zgodziłam

- Pasuje ci jutro wieczorem?

- Tak

Chwilę potem zatrzymaliśmy się pod moim blokiem. Spojrzałam jeszcze na Roberta i powiedziałam:

- Do jutra

- Do jutra - odpowiedział po czym wysiadłam z samochodu.

Gdy Robert odjeżdżał widziałam że był zadowolony że mu nie odmówiłam kolacji. Kiedy jego samochód zniknął mi z pola widzenia udałam się do swojego mieszkania.

Wchodząc przez drzwi zrozumiałam że Robert nie powiedział że to nie randka. 

O dwóch facetów za dużoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz