Rozdział 27

495 9 0
                                    

Nagle do mojego gabinetu wszedł szef. Robert spojrzał na mnie i powiedział:

- Choć

Nie bardzo wiedząc co się dzieje wstałam i udałam się za nim. Kiedy chwilę potem przekroczyliśmy próg jego biura, powiedział bym zamknęła drzwi. Gdy to robiłam on spytał:

- Dlaczego się spóźniłaś?

Zestresowałam się jego pytaniem ale po chwili odwróciłam się w jego stronę i odpowiedziałam:

- Zaspałam, bardzo przepraszam

Robert nic nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie. Nagle złapaliśmy kontakt wzrokowy a ja powiedziałam:

- Przepraszam za wczoraj

- To był twój chłopak? - spytał nie odwracając wzroku

- Nie

- To czemu powiedział do ciebie "kochanie"?

Nie umiałam mu odpowiedzieć. Patrzyłam na niego w milczeniu mając nadzieję na uniknięcie odpowiedzi. Po paru minutach odparłam:

- Możemy zmienić temat? 

- Tak... czy pójdziesz ze mną na kolację?

Gdy usłyszałam to pytanie totalnie mnie zamurowało. Miałam go unikać a ten mnie na randkę zaprasza bo wątpię aby to była zwykła kolacja. Kiedy mu nie odpowiadałam on spytał ponownie:

- To pójdziesz ze mną na randkę?

- A to już nie kolacje?

- To jedno i to samo

- Nie ładnie umawiać się z asystentką na randkę

-Nie ładnie odmawiać szefowi, więc?

- Nie będziesz mieć problemów za umawianie się z asystentką?

- Raczej nie, więc?

- No dobrze, pójdę 

Było po nim widać że ucieszył się z mojej odpowiedzi. Kiedy skierowałam się już w stronę drzwi Robert powiedział:

- Przyjadę po ciebie o 20, pasuje?

- Pasuje - odpowiedziałam po czym wyszłam z jego gabinetu

Szłam korytarzem wkurzona na siebie za to że się zgodziłam. Ale z drugiej strony co innego mogłam zrobić. Moje unikanie go zdecydowanie ani trochę nie wyszło. Chciało mi się krzyczeć ze złości. Dosłownie zadawałam sobie pytanie dlaczego to wszystko się dzieje?

Kiedy nadal zdenerwowana siedziałam już w swoim gabinecie nad papierami mój telefon zapinką a na wyświetlaczu pojawił się sms. Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam od kogo jest ta wiadomość. Przeczuwałam od kogo mogła być i niestety miałam rację. 

Od Adama: Jak ci mija dzień kochanie?

Po przeczytaniu tej wiadomości zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Kuźwa wiedziałam że unikanie Roberta i Adama będzie trudna ale za nic nie spodziewałam się że jeden zaprosi mnie na randkę a drugi będzie do mnie wypisywał.

Od Adama: Jakie masz plany na wieczór?

Do Adama: Idę na randkę

Od Adama: Z kim? O której? Gdzie? Po co?

Do Adama: Nic ci nie powiem

Od Adama: Czemu?

Do Adama: Bo pewnie zrobisz coś aby mi przeszkodzić w randce

Adam przez chwilę nic nie odpisywał. Kiedy miałam odłożyć już telefon wyświetliło mi się:

Od Adama: Nie potrzebuję ci przeszkadzać w randce bo i tak będzie zła

Do Adama: Niby dlaczego ma być zła?

Od Adama: Bo mnie tam nie będzie 

Wyciszyłam telefon i odłożyłam go aby skupić się na dokumentach które muszę skończyć. Kiedy już poradziłam sobie z papierami wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z firmy. W trakcie drogi do mojego bloku nie zabrakło wkurzenia na świat za to co odwala się w moim życiu oraz że w moim życiu jest o dwóch facetów za dużo.

Po parunastu minutach drogi doszłam już do swojego bloku i kiedy miałam wejść do niego na parkingu zauważyłam pewien samochód. Stwierdziłam że to jest tylko podobne auto ale wtedy pomyślałam że to nie może być przypadek że akurat samochód podobny do tego który ma Adam stoi pod moim blokiem.

Wkurzona poszłam w stronę tego samochodu i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam niestety nie kogo innego jak Adama. Zdenerwowana spojrzałam na niego i spytałam:

- Śledzisz mnie?

- Nie. Po prostu stoję pod twoim blokiem.

- Czyli to nie ma nic wspólnego z tym że chcesz zobaczyć z kim idę na randkę?

- Może trochę ma

- Jedź stąd 

- Nie ma mowy póki nie dowiem się kto to jest

- Kiedyś się dowiesz

- W ogóle podoba ci się ten facet?

- Tak 

O dwóch facetów za dużoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz