Rozdział 37

76 4 0
                                    

Nagle zobaczyłam jak Robert  raptownie uderza pięścią w policzek Adama. Ten chwilę się zachwiał po czym oddał atak.

Stałam jak osłupiona i patrzyłam na kolejne ciosy które zadawali sobie nawzajem. W końcu nie wytrzymałam i podeszłam do nich krzycząc:

- Przestańcie!

Złapałam rękę Roberta który okładał pięściami leżącego na podłodze Adama. Spojrzałam na niego i odparłam zdenerwowana:

- Zostaw go! Robert do cholery co ty odwalasz!?

Robert odwrócił tylko głowę w moją stronę i patrzył tak na mnie przez dłuższą chwilę. W tym czasie Adam leżał, nie był w stanie nawet zamachnąć się ani podnieść ręki. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Byłam okropnie wkurzona, podniosłam wzrok na Roberta i prawie krzycząc powiedziałam:

- Wyjdź stąd!

- Rose... Ja musiałem mu pokazać...

- Wyjdź stąd!

Robert już nic nie powiedział, patrzył na mnie przez chwilę po czym wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Przełożyłam wzrok z drzwi na Adama, znajdującego się dalej na podłodze, teraz już siedział patrząc się na mnie bez słowa. Usiadłam koło niego, czułam ogromny ból w sercu. Dotknęłam powoli i delikatnie jego policzek. Był cały siny i czerwony. 

-  Tak bardzo przepraszam cię za niego 

- Ej, to nie twoja wina że twój szef jest takim dupkiem 

- Ale przeze mnie on ciebie... - nie dałam rady dokończyć gdyż znowu łzy zaczęły mi napływać od oczy. Czułam się bardzo rozdarta. Poczułam że Adam bierze moją rękę i delikatnie podsuwa się do mnie. Jego dotyk sprawił że się trochę uspokoiłam. Odwróciłam twarz w jego stronę i kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy usłyszałam jak on mówi.

- Przyszedłem tu zawalczyć o ciebie, no może nie spodziewałem się że będę musiał walczyć pięściami, ale dla ciebie zrobiłbym wszystko

Chciałam mu odpowiedzieć ale on wtedy pochylił głowę i zaczął dalej opowiadać:

- Kiedy przyszłaś do mnie i oznajmiłaś mi swój wybór zamurowało mnie trochę i nie będę ukrywać że też zabolało... - przerwał na chwilę i spojrzał mi w oczy - Chwilę po twoim wyjściu zrozumiałem że nie odpuszczę tak łatwo. Byłbym głupcem jak bym odpuścił kogoś takiego jak ty...

- Przepraszam, to nie tak miało wyglądać. Kiedy powiedziałam mu że go wybieram od razu zrozumiałam że to błąd... - nie dałam rady nic więcej powiedzieć. Patrzyłam tylko na moją rękę która dalej była w jego uścisku.

Nagle gdy poczułam na ustach smak jego warg. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie, Ale, niestety... był to jedynie ułamek sekundy. Kiedy oddaliliśmy nasze wargi, ciągle jednak będąc zbyt blisko siebie, usłyszałam jak szepta mi do ucha: "kocham cię" i ponownie jego usta znalazły się na moich w bardziej gorącym, dłuższym pocałunku. Serce biło mi jak szalone i zrozumiałam że ja też go kocham.

Chwilę później siedzieliśmy wtuleni w siebie, zastanawiałam się jak to wszystko naprawić i chyba nawet wpadłam na pomysł. Niechętnie oderwałam się z uścisku Adama i spojrzałam na niego mówiąc niepewnie:

- Dasz radę mnie gdzieś podwieźć?

- Jasne ale co ty znowu kombinujesz?

- Opowiem ci po drodze, dobrze?

- Niech ci będzie - odparł - ale czemu ci się tak śpieszy?

- Im szybciej tym lepiej... 

On dalej patrzył na mnie niepewnie ale po chwili wstaliśmy z podłogi, wzięłam klucze od mieszkania i udaliśmy się do drzwi.



O dwóch facetów za dużoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz