Rozdział XVII - Michael

110 10 3
                                    

Siedziałem samotnie w maku i patrzyłem na uciekających ludzi przed deszczem, który przed chwilą zaczął padać. Czemu przed nim uciekają ? Przecież nic im nie zrobił ... Jest nieszkodliwy i potrzebny do życia.

Ja byłem takim deszczem. Wszyscy przede mną uciekali, a gdy ktoś mnie polubił to i tak zachowywał dystans. Chował się za szybą, bo tak bezpieczniej.

Lubisz deszcz ? To wyjdź mu naprzeciw i poznaj jego tajemnice !

Znam tylko jedną osobę, która odważyła się mnie poznać, a teraz nawet ona uciekła. Dlaczego ? Co a takiego zrobiłem ?

Westchnąłem i spojrzałem na telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Aline.

Odebrałem szybko bez zawahania.

- Halo ? - powiedział jakiś męski głos. Zdziwiłem się ... Czy ona już ...

- Wiem, że mnie słyszysz - kontynuował - Aline jest w szpitalu św. Vincenta.

Rozłączyłem się i energicznie wstałem. Gdzie jest ten szpital ?

Po godzinie poszukiwań wszedłem do wielkiego, ceglanego budynku. Był on przerażający. Wszędzie było cicho i pusto, a wszechobecny kurz był widoczny gołym okiem. Powietrze było ciężkie, duszne i chyba z rok nie widziało światła słonecznego. Połowa lamp nie działała powodując półmrok. Poprawiłem grzywkę i ruszyłem w głąb szpitala. Czułem się jak w jakimś horrorze. Usiadłem na schodach i schowałem głowę między kolanami.

Gdzie jest moja Aline ?
W głowie miałem jej słodki uśmiech i błyszczące oczy.

- Zaprowadzę Cię do niej - odezwał się cicho jakiś głos.

Podniosłem głowę i zauważyłem młoda dziewczynę z długimi czarnymi włosami i białym fartuszku na ramionach.
Pokiwałem lekko głową i wstałem.

Po dłuższej chwili byliśmy na miejscu.

- To tutaj - wskazała na drewniane drzwi.

Powiedziałem cicho: ' dziękuje ' i wszedłem do wielkiego białego pomieszczenia.

W środku znajdowało sie tylko łóżko, a na nim moja księżniczka. Usiadłem obok jej ciała i szybko złapałem jej malutka dłoń. Miała zamknięte oczy. Jej klatka piersiowa unosiła sie i opadała w równym tępię. Nachyliłem sie i pocałowałem ja w czoło.

Była ona jak laleczka. Wrażliwa, delikatna, jedyna w swoim rodzaju. Taka laleczka potrzebuje armii, aby uchronić sie przed złem, a tymczasem ma tylko mnie, a ja będę jej bronił do śmierci. Będę czuwał wiernie przy jej boku. Zawsze.

- You're all I need so I shout it out
I fall to my knees when you're around
Make time stand still
And you don't even try
I've got to have you in my life

Oh, o-oh, tell me that you need me
I've got you on my mind
Oh,o-oh, tell me that you need me
Run away with me tonight

- Zawsze uważałam, że masz piękny glos - szepnęła cicho i otarła łzy, które leciały po moich policzkach.

- Przepraszam ... Obudziłem cie - spuściłem wzrok.

- Możesz mnie tak budzić zawsze - ścisnęła moją dłoń.
Patrzyłem na nią. Nie pytałem co sie stało ... Po prostu cieszyłem sie jej widokiem.

- Połóż sie ze mną - powiedziała i zrobiła mi miejsce. Bez słowa położyłem sie obok niej. Aline automatycznie wtuliła sie we mnie.

- Przepraszam - spojrzała mi w oczy.

- Nic sie nie stało. Ważne, ze juz jestem przy tobie ...

- Przy ' nas ' chciałeś powiedzieć - uśmiechnęła sie i położyła moją dłoń na swoim brzuchu. Slaby uśmiech pojawił sie na mojej twarzy.

- Kocham Cie Aline Havy.

- Kocham Cie Michael'u Cliffordzie.

- I kocham Ciebie ... Kimkolwiek jesteś. Będziemy rodziną.

Spojrzałem ponownie na Ali. Jej oczy błyszczały jak dwa brylanty.
Nachyliłem sie i pocałowałem ją w usta.

An/. Dzisiejszy rozdział pisze dla was bringmeally. Niestety Olka nie mogła napisać tego rozdziału, dlategi zrobiłam to ja. Nie jest on piękny, ale mam nadzieję, że wam się podoba.

Spytacie pewnie: Co z bezimienną ?

W ostatnim czasie nie była ona w stanie nic napisać. Nie mam z nią teraz kontaku ... powiedziała, że potrzebuje czasu, paru dni ... Wiem, że przeżywa teraz trudne chwile i jeśli nie odezwie się do mnie do końca tygodnia to obiecuję, że dalsze rozdziały będą dalej się pokazywały. Mam nadzieję, że Ola wróci ...

Boszzz... czemu płacze pisząc to ? może dlatego, że juz tęskie za moją współpracowniczką.

Będzie cieżko ale damy radę prawda ?

Dotrwamy do końca dla bezimiennej.

ps. Zostało jeszcze jakieś 7 rozdziałów do końca. Prosze o wasze komentarze, byłoby to miłe zwłaszcza teraz, gdy jest nam ciężko.

Dziękuje za wszystko :*

Close Your Eyes - M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz