Rozdział IV - Aline

316 17 1
                                    

Obudziłam się rano z wielkim bólem brzucha. Ma mojej twarzy wymalowany był grymas. Skuliłam się na łóżku i przycisnęłam swoje ciało do poduszki.

- Michael, idź mi przynieść jakieś tabletki przeciwbólowe. Są w szafce pod zlewem. - jęknęłam głośno.

Nikt mi nie odpowiedział. Otworzyłam szybko oczy i przekręciłam się na drugi bok. Nikogo tam nie było. Westchnęłam głośno. Mogłam poczekać. Nie ulegać chwili. Przecież on tylko na to czekał. Chciał tylko dodać mnie do listy " zaliczone ". Udało mu się. Głupia Aline Havy. Po co pchałaś się z nim do łóżka?

Brzuch dał o sobie znać, ale gdy tylko przypomniałam sobie o jego dotyku wszelki ból mijał. Uśmiechałam się sama do siebie na wspomnienie poprzedniej nocy.

Chyba się nie zakochałaś Aline? Ohhhh... NIE ! NIE MOGĘ ZAKOCHAĆ SIĘ W KIMŚ TAKIM !

- Zaszalałaś... - usłyszałam dobrze znany mi głos Kate.

- Mamo! Przyniesiesz mi jakieś tabletki? - jęknęłam

- Od kiedy mam na imię Michael?

- Błagam. Matko moja jedyna, ukochana. URATUJ MNIE!

Wyszła z pokoju i zaraz wróciła. Postawiła na szafce szklankę wody i opakowanie ibuprofenu.

- Aline. Czy ta twarz wygląda Ci na twarz babci ?- wskazała na swoją bladą twarz.

Miała brązowe oczy takie jak ja i wymalowane czarnym tuszem. Okulary zjechały jej na nos, a z eleganciekigo koka uciekło parę kosmyków. Widziałam zmęczenie na jej twarzy, a mimo to sie uśmiechała. Za to ją kocham. Mimo wielu przeżyć nie załamała się. Walczyła ciężko. Zawsze się uśmiechała i z podniesoną głową parła do przodu. Dlatego teraz, jest zastępcą dyrektora Sydneyowskiej opery.

- Nie. - pochyliłam głowę i zaczęłam bawić się palcami. Przydałoby się pomalować paznokcie.

- TO CO CI DO CHOLERY ODBIŁO?!

- Ashton mnie o to prosił.- szepnęłam.

- A jak Ashton będzie kazał Ci wspoczyć do studni to wskoczysz ?

Standardowy test rodziców. Kto go nie słyszał?

- Dobrze. Nie tłumacz się. Ja w twoim wieku nie byłam lepsza - uśmiechnęła się znacząco. No tak. Urodziłam się jak moja kochana mamusia miała dziewiętnaście lat. Tyle samo co ja.

- Dzwoniła twoja wychowawczyni. Powiedziałam, że wasze normalne zajęcia zostają odwołane i zostają one zastąpione tymi dodatkowymi.

- Co?! - krzyknęłam. Moje oczy wyszły z orbit.

To będzie najgorszy dzień ever.

~~~~~~~~

Weszłam szybko do szkoły i standardowo udałam się do mojej szafki. Wyjęłam moje stare podręczniki z poprzedniej szkoły. Miałam zamiar zanudzać moich " wychowanków " o Chopinie.

Cały czas myślałam o Miśku. Był taki uroczy. Nie olał mnie tak jak innych dziewczyn. Może się zmienił? Nie. To nie możliwe. Przyjaźnił się z Alex, a przecież Alex chodzi z Ashtonem, moim najlepszym przyjacielem, czyli logicznie wychodzi, że nawet jeśli byśmy nie chcieli się spotkać, to i tak jesteśmy na siebie skazani, bo ja nie zrezygnuje z Ashtona, a Michael z Alex. Czułam się jakby mnie ktoś napchał watą. Czułam się okropnie. Brzuch znowu zaczął mnie boleć.

Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie.

- Co tam u Ciebie Aline? - spytał Ashton, opierając swój podbródek
na moim ramieniu. Chwile się zastanawiałam, a potem wpadłam na genialny pomysł.

Close Your Eyes - M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz