Prolog - Aline

410 24 0
                                    


12 lat wcześniej.

To był moment. Chwila. Parę sekund. Pan Havy stracił panowanie nad autem. Było ślisko. Samochód dachował. Kto by przypuszczał, że tak skończy się ich wycieczka...

Aline jako jedyna nie straciła przytomności. Była skołowana. Przecisnęła się przez siedzenia i zauważyła zakrwawionych rodziców. Kopnęła szybę i wyciągnęła przez nią matkę. Niestety... ojca nie udało jej się uratować. Biegła w stronę czerwonego sedana, gdy ten stanął w ogniu. Krzyczała długo i głośno. Przyjechało pogotowie, straż i policja. Ratownicy zajęli się jej matką. W poszarpanej, zaplamionej krwią sukience patrzyła na słup ognia. Wyobraziła sobie ojca siedzącego za kierownicą. Był uśmiechnięty tak jak zawsze. Jego usta poruszały się nieznacznie, a potem znikał i nie wracał. Już nigdy.

Parę dni później odbył się pogrzeb. Aline od tamtego czasu się zmieniła. Gdy tylko Kate wyszła ze szpitala wyjechały do Australii. Dziewczyna straciła kontakt z dziadkami. Nie chciała go naprawiać. Nie chciała wracać do przeszłości..

7 lat wcześniej

Aline szła zatłoczoną ulicą Sydney. Ludzie dookoła śmiali się i wygłupiali. Ubrana w ołówkową spódniczkę i czarną koszule przepychała się wokół nich. Do swojej piersi lewą ręką przyciskała nuty i teksty piosenek, za to w prawej trzymała kubek z kawą. Prywatna szkoła wiele wymagała. Dziewczyna nie miała przyjaciół i cały czas pracowała mimo swojego wieku. Skręciła w opuszczoną uliczkę, gdzie znajdowało się wejście do studio. Wpatrzona w swoje czarne martensy nie zauważyła chłopaka idącego wprost na nią. Ten za to był szalenie zapatrzony w ekran telefonu. Zbliżali się do siebie z każdą sekundą, aż jego umięśnione ciało zderzyło się z jej chudziutkim.

- Woah. Czy to żart! Nie jesteśmy przecież w jakiejś głupiej powieści romantycznej ! - Dziewczyna popatrzyła na wielką plamę od kawy na swojej koszulce. Chłopak był zdecydowanie rozbawiony.

Tak Aline poznała Ashtona. Zwariowanego chłopaka, kochającego perkusje i swoje loki.

3 lata wcześniej

Dziewczyna weszła do szkoły Old field. Brała udział w projekcie ze swojej szkoły, w którym dawali koncerty w publicznych placówkach, by pokazać młodzieży, że muzyka klasyczne też jest fajna. Była to szkoła Ashtona. Znalazła go przy jednej z szafek.

- Hej. - powiedziała cicho przytulając go od tyłu.

- Aline! - wykrzyknął i porwał dziewczynę w swoje ramiona, obracając się w koło.

Dziewczyna wyszła na scenę. Muzyka zaczęła grać. Przybliżyła usta do mikrofonu i zaczęła śpiewać. Muzyka niosła jej duszę. Nie czuła się taka wolna i szczęśliwa od śmierci taty.

Wszyscy zaczęli klaskać, a ona uradowana skoczyła ze sceny i rzuciła się w ramiona najlepszego przyjaciela. Resztę wieczoru spędzili siedząc na jednym z drzew w parku przy najbardziej zatłoczonej ulicy w Sydney. Śmiali się z min zdenerwowanych kierowców.

Chyba wreszcie znalazła człowieka, który wszystko naprawi.

Teraz

Alex siedziała na jej łóżku dziewczyny. Aline znowu popadła w otępienie. Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci jej taty. Ubrana na czarno siedziała w kółku ze świeczek.

- Aline nie wygłupiaj się! - Alex krzyknęła. Podeszła do dziewczyny i zdmuchnęła wszystkie świeczki.

- Mam dość Ciebie i tych Twoich SMUTNYCH zachowań. Wychodzę.

Alex trząsnęła drzwiami i już jej nie było. Ali podbiegła do okna i zobaczyła jej koleżankę przytulającą Ashtona i jakiegoś chłopaka w niebieskich włosach. Po chwili wskazała na okno w których siedziała dziewczyna. Ashton miał smutne spojrzenie.

Miał nadzieje, że przyjdzie, że ją przytuli. Tak się nie stało. Odeszli.

Wszyscy od niej odchodzili, a ona im wybaczała. Nie była silna tak jak oni. Życie ją zmieniło.

*******

- Mike znowu przespał się z jakąś laską... - Ashton narzekał na jednego ze swoich kumpli, co zdecydowanie ją nudziło.

- Musi kogoś poznać. Kogoś kto go zmieni. - kontynuował

- Zamknij się już. - krzyknęła.

- Mam genialny pomysł!

- Bawisz się w Einstein'a?

- Raczej swatkę... - Ashton uśmiechnął się przebiegle.

- O nie. Nie ma mowy!

- Aline, błagam. Jedno spotkanie.

- Lepiej zamknij oczy i przestań bredzić.

- Bosz, wy jesteście sobie przeznaczeni!

- Niby dlaczego?

- Bo on mówi tak samo.

@@@@@@@

Dzisiaj wita was bringmeally :)

Oto jak w skrócie wygląda życie Aline.

Ciekawi co będzie dalej ?

Close Your Eyes - M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz