Rozdział X - Aline

215 13 1
                                    

Odskoczyłam od niego energicznie. Patrzył na mnie jednocześnie radosnym i smutnym spojrzeniem.

- Aline? - zapytał wstając.

- Nie podchodź do mnie. - powiedziałam spokojnie, cofając się. Uderzyłam plecami o szafę, a Mike nie przestał się przybliżać.

Byłam sparaliżowana. Oddychałam głeboko i szybko.

- NIE PODCHODŹ DO MNIE! - wrzasnęłam. Łzy spływały po moich policzkach.

- TY NIC NIE ROZUMIESZ! - krzyknełam po raz kolejny. Nie wiedziałam co robić. Biegałam spojrzeniem po całym pokoju, szukając sposobu na ucieczkę.

- Aline... - szepnął łapiąc moje dłonie.

Zaczęłam się szarpać.

- Puść mnie, proszę... - załkałam, nie patrząc w jego oczy.

- Aline ... - dotknął mojego policzka delikatnie, jakby bał się, że zaraz zniknę. W moim brzuchu wypuszczono stado motyli. Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w książkach, ale teraz czuje to sama.

Zrobiłam to instynktowie. Chciałam uciec. Kopnęłam chłopaka mocno w brzuch tak, że zgiął się w pół i upadł. Złapałam koc leżący na szafce i uciekłam do łazienki.

Zamknęłam drzwi na zamek i skuliłam się pod ścianą.

Co ja zrobiłam? Jak mogłam ulec pokusie?!

Pociągnęłam nosem i zaczęłam leciutko uderzać czołem o ścianę.

Przypomniał mi się dotyk chłopaka. Jego ciało na moim. Jego skóra, usta, zapach... O nie, o czym ja myślę!?

- Kochanie .. - Michael zapukał do drzwi.

- Odejdź - szepnęłam i poczułam ból nad lewą brwią. Podniosłam rękę i dotknęłam lewej strony głowy.

Między palcami poczułam coś lepkiego. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że po lewej stronie cieknie strużka krwi.

- Cholera.

- Aline, jeśli w tej chwili nie wyjdziesz to wyważę drzwi. - powiedział chłopak.

Ubrałam się szybko w stare ciuchy i otworzyłam drzwi.

Stał naprzeciwko mnie. Mój ideał. Mój ukochany.

- Po co uciekłaś? - zapytał cicho.

Właśnie. Czemu uciekłam?

To bardzo trudne pytanie.

Kiedy byłam mała zawalił mi się świat, myślałam, że nie może być gorzej, bo po piekle nie ma nic więcej.

A teraz... Straciłam dziecko. Tak. Mam tylko dziewiętnaście lat i zaszłam w ciążę. Okazałam się być beznadziejną matką, bo nawet nie potrafiłam utrzymać dziecka przy życiu.

Nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie dlatego wzruszyłam ramionami.

- Jesteś straszną egoistką wiesz?

- Wiem.

- To dlaczego do cholery uciekłaś?! I czemu się przedemną ukrywałaś!?

- Bo nie chcę takiego życia. Ciągłe twoje spojrzenia mówiące:"Tak to jej wina", szepty sąsiadów i kolegów ze szkoły. Czułam się jakby wszyscy na świecie w jednej chwili patrzyli na mnie oskarżycielsko.

- Kochanie..

- Nic nie mów.

- Jak mam nic nie mówić? Straciliśmy dziecko, a ty mi każesz być cicho?!

Close Your Eyes - M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz