Maraton 4/5
Nie chcę, żeby komukolwiek z moich bliskich coś się stało.
-----------------------------------------------------------------
Zmęczony padnąłem na łóżko. Postanowiłem, że przejdę się do sklepu, bo skończyły mi się energetyki, a od Karla brać nie będę. Wziąłem maseczkę i portfel i wyszedłem z domu bez słowa, bo i tak nikt nawet nie zauważył, że koło niego przechodzę. Udałem się w stronę najbliższego spożywczaka i po kilku minutach drogi, byłem już na miejscu. Założyłem maseczkę i wszedłem do sklepu.
Wziąłem ok. 10 Monster'ów, jeszcze 2 Red Bull'e i do tego 3 piwa bezalkoholowe. Wziąłem torbę nadającą się do recyklingu i wszystko wyłożyłem na ladę przed kasjerką. Ta dziwnie na mnie spojrzała i poprosiła o dowód. Otworzyłem portfel i wyciągnąłem kartę, poczym podałem jej ją. Popatrzała na kartę trzy razy co chwilą spoglądając na mnie i po chwili oddała mi ją. Zaczęła kasować osobno każdy produkt zaczynając od Red'ów, kończąc na Monster'ach. Piwa w butelkach spakowałem jako pierwsze, potem Monster'y, bo ich puszki były większe a na koniec pozostałe rodzaje energoli. Za same Monster'y już sporo zapłaciłem, ale opłacało się.
Po skończeniu pakowania i podziękowaniu, wyszedłem ze sklepu i pokierowałem się do domu. Weszedłem do domu i od razu podszedł do mnie spanikowany Karl. Gdy mnie zobaczył bardzo mocno mnie przytulił. Oddałem uścisk, ale po chwili chwyciłem go za ramiona i spojrzałem mu w oczy pytając co się stało.
Karl POV.
Gdy skończyłem jeść umyłem talerz i podszedłem do siebie do pokoju. Po jakimś czasie nabrałem ochoty na energetyka, ale nie ważne ile szukałem, nie mogłem żadnego znaleźć. Poszedłem więc do Y/n z myślą, że on może kilka mieć i mi pożyczyć. Jednak jego też nie mogłem nigdzie znaleźć. Nikt w domu nie wiedział gdzie jest. Po chwili usłyszałem trzask drzwi, więc zbiegłem na dół. Zobaczyłem tam Y/n rozbierającego buty. W między czasie kiedy on już kończył, podbiegłem do niego i mocno przytuliłem wtulając się w niego. Kiedy zostałem odciągnięty od uścisku i zadano mi pytanie odpowiedziałem:
- Nigdzie cie nie było, nikt nie wiedział gdzie jesteś, zacząłem się martwić... - i znowu wtuliłem się w chłopaka. Kiedy poczułem rękę na moich plecach, wzdrygnąłem się, ale już po chwili ta ręka zaczęła kreślić kółka po moich plecach, przez co się rozluźniłem i odprężyłem.Po chwili jednak znowu nabrałem ochoty na Monster'ki, więc podniosłem Y/n, tak, żeby siedział mi na biodrach okrakiem, a on tylko wydał z siebie nieznaczne 'Aa' i w sumie brzmiało to na nic, więc niezbyt się tym przejąłem. [Ja tak robię jak się wywrócę, albo jak mnie ktoś podniesie to po prostu mówię 'A' i je lekko przeciagam xDD ~ Dop. A.] Zacząłem z nim biec do jego pokoju, bo miał bliżej. Otworzyłem drzwi łokciem i wszedłem do pomieszczenia. Położyłem Y/n na łóżku, tak, żeby leżał na plecach i poszedłem do drzwi je zamknąć. W między czasie Y/n zdiął sobie plecak z pleców i odłożył obok łóżka. Podeszłem do niego i położyłem się na nim, kładąc głowę na jego klacie. Ten tylko wplótł mi rękę we włosy i zaczął się nimi bawić. Ja natomiast słuchałem pracy jego serca.
- Y/n..
- Mhmm..
- Masz może Monster'ki..?
- A po co ci..?
- Mam ochotę na jednego..
- A jakiego chcesz..?
- Masz może fioletowego? - spojrzałem na chłopaka, a w moich oczach pojawiły się gwiazdki.Y/n spojrzał na mnie, a widząc mnie, który wygląda jak dziecko w święta przy rozpakowywaniu prezentów cicho się zaśmiał, na co ja lekko się zarumieniłem. Y/n podniósł się do siadu, przy okazji zmuszając mnie, żebym usiadł okrakiem na jego udach. Jeszcze trochę się zarumieniłem i spóściłem wzrok, bo te rumieńce były już na pewno widoczne.
CZYTASZ
Karl Jacobs x Trans Reader ||| 𝓑𝓪𝓫𝓮 𝓹𝓵𝓮𝓪𝓼𝓮 ··· PL /|\ Zakończone
Hayran KurguNudne i rutynowe życie nastolatka, który ma problemy z rodzeństwem, zmienia jedna wiadomość. Chłopak, który ratuje mu prawdopodobnie życie, jedzie specjalnie i tylko i wyłącznie do niego, dwie godziny, by mu pomóc. Ale... Czy to na pewno tylko przyj...