Rozdział 26.

398 21 7
                                    

Wolność. Brak dachu nad głową, żadnych ścian, które ograniczają przestrzenie. Nic, tylko możliwości. Do przodu. Dalej. Dalej. 

Miałam 5 godzin i zamierzałam je wykorzystać. Moje życie w ostatnich tygodniach się zmieniło. Opuściłam dom, zostawiłam najlepszego przyjaciela, spotkałam nowych potencjalnych. Dowiedziałam się o istnieniu smoków. Okazało się, że istnieje możliwość, że jestem inna od innych. Specjalna. 

Całe życie chciałam być kimś. Osobą, która była w czymś dobrym. Wyjątkowa. 

W akademii czułam się jak w domu, a byłam tu zaledwie kilka tygodni. Jednak mimo to ostatnie dni zaczęły być przytłaczające. Niespodziewane ataki bólu, bezsensowne pragnienie czegoś nieznanego. Cały czas miałam pustkę, uczucie że nie jestem w pełni sobą. 

Uwielbiałam treningi, posiłki z chłopcami i Ann i Angie. Pani Johnson, która szybko zaczęła przypominać osobę w roli rodzicielskiej, była podporą i skarbnicą wiedzy, i już wiedziałam że mogę na nią liczyć. Potyczki z Harrym, cudowne obrazy, niestworzone historie. Teraz byłam tego częścią. Byłam w tej społeczności, byłam jej członkiem. Zaliczałam się do obrońców smoków. Może byłam dopiero adeptką, ale moja przyszłość miała jakiś sens, mogłam mieć cel. Być częścią czegoś większego. 

A mimo to biegłam przed siebie. Jakby się za mną paliło, jakby sam Alexander, podły i okrutny przeciwnik wszystkiego co dobre zrobił sobie bazę w moim pokoju i planował upiec wszystkie szczeniaczki świata na rożnie wykorzystując kominek. 

Coś mnie ciągnęło za granice, za mury akademii. Tym razem nie tłumiłam tego, całkowicie dałam się ponieść instynktom. Skupiłam się na więzi, która z każdym dniem była coraz bardziej wyczuwalna. To ona była moim kompasem. Dawałam się jej poprowadzić. 

Zastanawiałam się czy spędzając czas z Harrym, chłopak jest w stanie odczytać moją tęsknotę, pragnienie  tego czego nie mam, tego czego jeszcze nie znam. Czy przytłaczało go to momentami, tak jak i mnie. Jeśli czuł chociaż fragment tego co ja... Te emocje były jak fale na wzburzonym morzu, niezależnie co chciałam zrobić, nie mogłam się utrzymać na powierzchni, nie dało się ich powstrzymać. Były przytłaczające. 

Krok za krokiem,  pokonana odległość coraz większa, a jednak mimo to, zamiast czuć się zmęczona, energia coraz bardziej mnie rozpierała. Dzisiaj jest ten dzień. Koniec z tęsknotą, z nieznanym, z chęcią czegoś nieokreślonego.  Dzisiaj poznam to, co ma dla mnie przeznaczenie. 

Zatrzymałam się na polanie. Była noc, a jednak księżyc odbijał światło tak, że wszystko było widoczne. Cienie drzew wyglądały mrocznie. Dookoła panowała cisza. Miliony gwiazd były widoczne na niebie. Ciężko było o romantyczniejsze okoliczności. Nic tylko śpiewać serenady do swojej bratniej duszy. 

Nie wiem ile stałam czekając. Rozkoszując się krajobrazem. Próbując wychwycić jakikolwiek hałas. Angażowałam wszystkie moje zmysły, aby wypalić w pamięci już na zawsze dzisiejszą noc. 

Nagle w krzakach zaczęło szeleścić. Powinnam się stresować, przestraszyć, a jednak czułam tylko spokój. W końcu. To dlatego tu przyjechałam. Całe moje życie prowadziło do tego momentu. 

Na polanie pojawił się ... smok. 

Ostatnio wszystko w moim życiu się wokół nich toczyło, więc nie powiem aby to było jakieś zaskakujące. Mimo to ... 

Nie było to to czego się spodziewałam, moje pragnienie w końcu się ustabilizowało, w końcu usatysfakcjonowane. A jednak zamiast ogromnej bestii, istoty z legend, postaci budzącej zgrozę i lęk, przede mną było... stworzonko. 

Rozmiaru małego psa, koloru granatowego, niewyglądające ani groźnie ani nazbyt szlachetnie. Zamiast tego uroczo. 

Moja podświadomość doszła do wniosku, że jest szansa że jestem wybranką, że mam coś wspólnego z Katherine Castillo. Jej bronie, nieprawdopodobne postępy w treningu, odporność na kontrolę umysłu ze strony Chrisa, więź ze smokami,.... Czułam że jestem potrzebna, inna. A jednak teraz czułam rozczarowanie. Rozczarowaniel. Nie potrafiłam wytłumaczyć skąd wiedziałam, że to jest mój smok, że jesteśmy sobie przeznaczeni, że to jest Rhys do mojej Feyry. 

- Hmm, no cóż? Hej? Rozumiesz mnie?

Okej czułam się idiotycznie. Czy powinnam powiedzieć coś dostojnego, czy jest jakaś formułka kiedy spotykasz smoka, swoją bratnią duszę? Wyglądał na małego, niepoważnie. 

- Czy jeszcze urośniesz? Czy to twoja ostateczna postać? - Na to smok wyszczerzył zęby i na mnie warknął. Super, dostałam łysą chihuahuę. Na to dostałam dodatkowo potraktowana ogniem. Czy...? Czy to była reakcja na moją myśl?  Świetnie, teraz smok wypuścił dym i  patrzył na mnie jakbym była idiotką. Stawiam tysiąc dolarów na to, że jakimś cudem to chuchro wie co myślę. 

Świetnie. Okej. Stella nie robisz dobrego pierwszego wrażenia. 

- Załóżmy, że mnie rozumiesz i nie robię właśnie z siebie największej idiotki pod słońcem. Jestem Stella, przepraszam, że nazwałam cię łysą chihuahuą, nawet jeśli tylko w myślach, jesteś przeuroczy, nigdy nie widziałam piękniejszego smoka, masz cudowne proporcje i uważam, że w przyszłości możemy stworzyć cudowny zespół. 

Czy ten smok na mnie prychnął? Czy mi się zdaje czy on mnie nie lubi? 

Jeszcze żyję, mimo nie najlepszego początku, więc załóżmy, że ta więź między nami jest odczuwalna przez obie partie. Miejmy nadzieję. Nigdy nie czułam się tak beznadziejnie bezradna. 

Nie wiedząc co mam robić, usiadłam na trawie, na przeciwko smoka. Wpatrując się w niego. Mój mózg pusty, nie miałam gonitwy myśli. Po prostu tkwiłam w tej chwili. 

Słońce zaczęło wschodzić, co było dla mnie sygnałem, że muszę się zbierać. Mój czas dobiegał końcu. Mimo niepokoju, początkowego rozczarowania i innych oczekiwań, nie chciałam odchodzić. 

- Muszę iść, inaczej Harry będzie miał kłopoty i już nigdy więcej nie będę w stanie się wymknąć. Czy możemy spróbować jutro jeszcze raz? Będę tu. Jutro w nocy. Proszę przyjdź. Ja... - Gula w gardle zaczęła przybierać rozmiarów, uniemożliwiając mi dalszą komunikację. Nie chciałam, aby nasza relacja była niezręczna. Miałam nadzieję, że będziemy parą, my kontra cały świat. Nasza dwójka stawiająca czoło całemu światu, wszystkim przeszkodom. Ale mamy jeszcze czas. 

Do zobaczenia. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 07, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz