Rozdział 19.

2.6K 254 15
                                    

Sprawdźcie czy przeczytaliście poprzedni rozdział!

STELLA

Dzwoni budzik. Zegar wskazuje na 6.30. Kto wymyślił, że muszę wstawać w sobotę na 7.30 na pierwszy trening ?!? Serio? Znajdę go i poćwiartuję! Są 2 dni w tygodniu, w które normalni uczniowie mogą się wyspać, ale ja nie jestem normalna!!!! Ugh, i po co mi to było? Współczuję trenerowi. Aż śmiać mi się chce, że będzie musiał mnie znosić, po porannej pobudce. Zwlekłam się z łóżka i nałożyłam specjalny kombinezon, który dostałam od dyrektorki. Wyglądałam w nim nie najgorzej. Udałam się na halę do ćwiczeń, gdzie już stał mój trener.Po wejściu trzasnęłam drzwiami. Musiałam wyglądać jak jakieś tornado czy coś, bo mężczyzna tylko podsunął mi pączka i sok pomarańczowy i zapytał cicho

- Zaczynamy? - Nie odpowiedziałam tylko przewróciłam oczami. Miałam naprawdę zły humor. Na początku kazał mi biegać 20 kółek wokół sali. Jesatem ciekawa czy on by dał radę to przebiec, bo nauczyciel wf w mojej starej szkole po przejściu korytarza dostawał zadyszki. Chociaż może akurat mój trener dałby radę wygląda tak apetycznie ... apetycznie? o czym ja myślę? Ale te mięśnie... Mmmm Dobra koniec to mój nauczyciel. Młody, ale nauczyciel, a poza tym nie jest w moim typie. A szkoda... Później były brzuszki i pompki, których szczerze nienawidzę. Później ciągle wkurzona miałam uderzać w worek treningowy. Nigdy tego nie robiłam, ale postanowiłam się poprostu wyżyć. Waliłam więc w to coś wyobrażając go sobie jako Harrego, który ciągle mnie denerwował, jako moich rodziców, którzy nigdy nie mieli dla mnie czasu, jako moją "najlepszą przyjaciółkę", która mnie tylko zostawiła, kiedy pojawił się ktoś lepszy, jako moją nauczycielkę biologii... Nie zauważyłam nawet, że Harry, który przed chwilą, niewiadomo czemu wszedł do sali, teraz kuli się pod ścianą, trzymając za głowę, a obok niego kuca trener.

- Stella przestań!!! Chodź pomóż mi! - Jak się okazało po skończeniu uderzania w worek nie byłam już wkurzona. Chyba mi to pomogło, może powinnam sobie taki kupić i powiesić w pokoju... Dopiero teraz zauważyłam chłopaka. Nie wyglądał najlepiej. Podpierał się o ścianę.

~~~~~~~~~~~~~~~

HARRY

Trener kazał mi przyjść na salę treningową o 7.30, ale zaspałem i dopiero teraz szedłem na spotkanie czy co to tam miało być. Co z tego, że byłem spóźniony już 30 minut? Wchodząc do sali nagle zaczęła mnie boleć głowa. Czułem czyjś gniew. Jako potomek jednego z 6 rodów wybranych przez Katherinę Castillo miałem cudowny dar. Wyczujcie ten sarkazm. Moje oczy zmieniały się pod wpływem moich uczuć, co prawda dopiero tych takich ... jakby to powiedzieć mocniejszych. Na przykład jeśli zdziwiłem się że jest nutella na śniadanie, to moje oczy NIE zmieniały koloru. Dopiero jak na przyklad wiozłem dziewczynę samochodem i nagle zmienia jej się kolor włosów, cera, itp to dopiero wtedy zmieniają mi się oczy. Ale teraz to było coś innego. Ktoś był zły, nie ja, a ja to wyczuwałem. Złapałem się za głowę. Przy okazji strasznie mnie bolała. Po chwili ból zagłuszył wszystko, padłem na ziemię. Podświadomie zarejestrowałem, że podbiega do mnie trener. Po chwili ból przeszedł. Tak samo jak czyjś gniew. Byłem wykończony, ale nic mnie nie bolało. Dopiero teraz zobaczyłem Stelę. Seksownie wyglądała w tym czarnym kombinezonie. No cóż jestem tylko chłopakiem. Idealne wytłumaczenie.

- Co to było? - Zapytał mnie mężczyzna.

-Nie wiem. Znaczy poczułem tak jakby czyjeś emocje. Znaczy ktoś był zły. - Dziewczyna otworzyła szerzej oczy.

- Ciężko było nie zauważyć, co nie panno Crowe? - Dziewczyna przygryzła wargę, ale jej oczy niebezpiecznie błyszczały. Wyglądały tak tajemniczo, budziły niepokój, zawsze była w nich pewność siebie, pewna szlachetność. Co ja gadam? Nawet jeśli co mnie to obchodzi? Od kiedy zwracam uwagę na oczy? W sumie zawsze. Mój ojciec wpajał mi od zawsze, że po oczach można dowiedzieć się wiele o swoim przeciwniku, w oczach dziewczyny było coś co mówiło uciekaj! to ja tu jestem górą. Nie, wydaje mi się. Musiałem mieć dziwny wyraz twarzy, bo dwójka się we mnie wpatrywała intensywnie.

- Musimy iść do dyrektorki! - Zarządził trener. Chciałem zaoponować, ale po chwili namysłu uznałem, że może to dobre rozwiązanie.

*************

\ Drugi rozdział dzisiaj! Krótki, ale jest. W najbliższych rozdziałach powinna się rozkręcić akcja! Komentujcie i gwiazdkujcie!

~nega_tywna <3

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz