Rozdział 10.

2.6K 246 14
                                    

STELLA

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek – 6.00, za pół godziny zadzwoni mój budzik. Wbrew założeniom byłam wyspana. Poszłam od razu do łazienki, umyłam się, nałożyłam luźną niebieską koszulkę z krótkim rękawkiem, która podkreślała kolor moich oczu, do tego czarne rurki i tego samego koloru New balance. Na nadgarstek założyłam srebrne bransoletki, a także standardowo biżuterię, która pojawiła się podczas przejazdu przez granicę między światami. Włosy splotłam w luźnego kłosa, popsikałam się perfumami i byłam gotowa. Mój telefon wskazywał teraz 6.45. Postanowiłam wcześniej pójść na śniadanko. Tura trwała od 7 do 8, więc spakowałam torbę (wrzuciłam zeszyt z biologii, historii, matmy, książki, notatnik na zajęcia z pierwszej pomocy, strój na trening) i skierowałam się do stołówki. Pomieszczenie było praktycznie puste, pojedynczy uczniowie i nauczyciele przy stoliku w rogu Sali. Był tu taki spokój i niespotykana cisza, może powinnam przychodzić na śniadanie wcześniej... Podeszłam do stołu i nałożyłam sobie zwykłe zapiekane tosty z serem i szynką. Do szklanki nalałam soku pomarańczowego i usiadłam przy pierwszym lepszym wolnym stoliku. Po zjedzonym posiłku, nadal nigdzie nie było moich przyjaciół, więc postanowiłam pójść nad jezioro. Po 5 minutach byłam już u celu. Patrzyłam się na spokojną wodę i myślałam. Ostatnio jak siedziałam tu z dziewczynami to miejsce wydawało się tryskać energią, teraz na wodzie pojawiały się delikatne fale powodowane przez ciepły poranny wietrzyk. Wszędzie gdzie nie spojrzałeś panował niezmącony spokój. Rozkoszowałam się samotnością. Moje życie tak się zmieniło, jestem strażnikiem smoków. Najśmieszniejsze jest to, że nigdy żadnego nie widziałam, ale wszystko jeszcze przede mną.

Moje rozmyślenia przerwał dzwonek, który słychać było nawet tu. Wstałam i jak najszybciej skierowałam się na biologię, nie to że chciałam być pilną uczennicą. Co to, to nie, ale chciałam już spotkać się z dziewczynami. Weszłam do Sali spóźniona 7 minut. Za biurkiem siedziała jakaś kobieta, która chyba zasnęła w solarium. Jej skóra była praktycznie pomarańczowa, na twarzy miała kilogram tapety, ubrana w przykrótką spódniczkę, za mały t-shirt i jakiś stary żakiet. Dwoma słowami – pusta lalka.

- Spóźnienie panno... Jak masz na imię?

- Tak, tak świetnie, jakby mnie to obchodziło. Stella Crowe.

- Nikt Cię nie nauczył kultury, gówniaro? Co ty sobie wyobrażasz mówiąc tak do mnie?

- Ojjj przepraszam. –Udałam skruszoną, po czym po chwili dodałam. – A pani chyba nikt nie nauczył jak powinno się malować. Nie życzę sobie, żeby pani mówiła do mnie gówniaro. To jest cios prosto w moje małe serduszko. – Zrobiłam smutną minę.


- Coś ty powiedziała ? -Powiedziała swoim skrzekliwym głosem, aż się skrzywiłam.


- To co pani słyszała. Ma pani może problemy ze słuchem. Mój dziadek też je miał, ale dali mu aparaty słuchowe i mu się poprawiło. Zawsze je wyłączał, gdy babcia zaczynała swoją paplaninę. No ale wracając do tematu to mogę pani polecić sprawdzonego specjalistę. -Mówiłam co mi ślina na język przyniesie, a cała klasa chichotała. Niektórzy pod nosem, inni już nie wytrzymali i śmiali się na cały głos. Mina mojej nauczycielki była bezcenna.

- Do dyrektorki!!! JUŻ!

- Proszę się uspokoić złość piękności szkodzi, a pani raczej już nie ma czym... no rozumie pani... szastać. -Szepnęłam do niej, ale tak, że cała klasa i tak wszystko usłyszała. - Radziłabym już uważać.   

- Wyjdź z tej sali! Wiesz gdzie jest gabinet dyrektorki, czy mam cię zaprowadzić?

- Co prawda nie wiem gdzie on jest, ale dam sobie radę sama. - Wypięłam dumnie pierś i zasalutowałam, po czym posłusznie skierowałam się do wyjścia, bo kobieta zaraz zacznie wyrywać sobie z głowy te "piękne" farbowane blond włoski z odrostami. Poszłam prosto do pani Emily Johnson. Kiedy tylko doszłam pod poszukiwane drzwi zapukałam kulturalnie. Po usłyszeniu dość głośnego 'proszę" weszłam do pomieszczenia. Dyrektorka siedziała w swoim fotelu za biurkiem. Na mój widok otworzyła szerzej oczy i zapytała zdziwiona:

- A co ty tutaj robisz? Nie powinnaś być teraz na lekcji?

- Pani z biologii mnie tu przysłała. Bardzo się cieszę, że panią widzę. Ładniej pani wygląda w rozpuszczonych włosach niż w tamtym koku. - Powiedziałam patrząc na jej włosy, które dzisiaj były nie związane.

- Dziękuję. -Powiedziała ze śmiechem. - To co narobiłaś?

- No bo się spóźniłam, ale przez przypadek, potem pani mnie brzydko nazwała, a ja po prostu powiedziałam jej, że nie życzę sobie, żeby tak mnie nazywała. Potem rozmawiałyśmy o problemach zdrowotnych, a potem zeszłyśmy na temat rodzinny, a ona cały czas krzyczała na mnie. -Powiedziałam niczym pięciolatka skarżąca się na to, że lizak wypadł jej z rączki, prosto do piaskownicy. Dyrektorka miała jeszcze szerzej otwarte oczy, po czym zaczęła się śmiać tak, że w kącikach oczu pojawiły łzy.

- No no no najlepsze jest to że mówisz prawdę. Wszyscy przychodzą tu za poważne przewinienia - bójki, spalenie klasy, wypuszczenie smoka itp., a ty przyszłaś za to, że rozmawiałaś z panią o problemach zdrowotnych. Z twojej opowieści wywnioskowałabym bardziej, że to ona powinna do mnie przyjść, a nie ty, ale szczerze chyba cieszę się z tego, że zamiast niej przyszłaś ty. - Uśmiechnęłam się do niej szczerze. i powiedzcie mi jak można nie lubić takiej kobiety? Mamy tyle wspólnego - obie nie lubimy pani z biologii. Tak więc mój dzisiejszy dzień zaczął się bardzo dobrze. Zamiast siedzieć na nudnej godzinie biologii z starym plastikiem, ja żartowałam sobie z panią Emily, piłam herbatkę i zajadałam pyszne ciasteczka z kawałkami czekolady. Kiedy wyszłam od kobiety akurat zadzwonił dzwonek na przerwę przed drugą lekcją.

***************

Przepraszam, że  tak długo mnie nie było!!!! Mam nadzieję, ze jeszcze ktoś to będzie czytał. Dzisiaj napiszę jeszcze rozdziały na zapas, żeby nie było takiej przerwy. Dziękuję za gwiazdki i komentarze!!!

~nega_tywna

25 gwiazdków i 18 komentarzów - NEXT !!!!!!

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz