Rozdział 7.

2.6K 263 14
                                    

Stella

Weszłam pewnym krokiem na stołówkę. Obok mnie szła moja "obstawa". Po prawej stronie szedł Chris, po lewej Erick, a dalej Harry. Wszystkie pary oczu zwrócone były w moim kierunku. Niezrażona szłam dalej. Usiadłam przy wolnym stoliku. Chłopacy sie do mnie przysiadli.
- Wiecie, że już mnie nie musicie niańczyć? Dostarczyliście mnie tu i wasze zadanie się skończyło.
- Nie chcesz nas tu? My tyle dla Ciebie zrobiliśmy, a Ty wyganiasz nas z naszego własnego stolika.
- Nie był podpisany, debilu. Nie macie co robić? -Prychnęłam. - Weź, bo przez Was nikogo nie poznam. Odstraszacie wszystkich swoim wyglądem.
- My? Odstraszamy? -Zaśmiał się Harry. - Ojj nic nie wiesz.
- To czemu siedzicie tu sami? A może wy to jakaś elita?
- No wiesz, wkońcu najprzystojniejsi chłopacy w szkole. - dodał Chris i odrzucił niewidoczne włosy na plecy.
- Ooo czuję się zaszczycona, że zechcieliście tyle czasu ze mną spędzić. Mój świat od razu stał się lepszy. - Mówiłam poważnie, po czym rozesmiałam się. Do naszego stolika podeszła jakaś tleniona blondynka. Ojj nie za krótka ta spódniczka? Za nią stała kolejna dwójka. Ruda z toną makijażu i ciemna szatynka w bluzce z takim dekoltem, że jej biust się z niej wylewał
- Harry co to za wywłoka? Mam nadzieję, że zaraz sobie pójdzie. Psuje atmosferę. - Dopiero po chwili zrozumiałam, że to o mnie to powiedziała.
- Ojj przepraszam, nie będę psuć atmosfery najprzystojniejszym chłopakom i ich dziw... ooo przepraszam dziewczynom. - Powiedziałam z śmiechem. Wstałam od stolika. Chwyciłam swoją szklankę i wylałam jej zawartość na głowę blondi.
-A to na to, żeby ostudzić tą gorącą atmosferę. Wiesz, ledwo oddycham. - Wachlowałam się ręką, wszyscy w pomieszczeniu patrzyli na całą sytuację. Zaczęli mi bić brawo. Weszłam na krzesło i ukłoniłam się.

Podeszłam do pierwszego lepszego stolika i zapytałam:
- Mogę się dosiąść?
- Ty się jeszcze pytasz? Hahahhahaha to było świetne, każdy chciał to zrobić już od początku. Jest strasznie denerwująca.
- I ta jej "świta". - Druga dziewczyna wzdrygnęła się.- Jestem Angelina Mooray, a ta zakręcona brunetka to Annabeth Avensis. - Powiedziała śliczna blondynka. Miała proste włosy i brązowe oczy, figura nie była idealna, ale wysportowana. Druga dziewczyna natomiast miała urocze loczki i zielone tęczówki.
- Stella Crowe, miło mi. Do której klasy chodzicie?
- Pierwsza.
- Ja też. Czyli będziemy miały razem zajęcia!!! - Krzyknęłam z przesadnym entuzjazmem na co się roześmiały.

Podczas posiłku Ann " przypadkiem" wybrudziła mi policzek sosem. Niestety później tego żałowała, bo udekorowałam ją budyniem. Angie nie chciała być gorsza i sama wylała na siebie herbatę. Teoretycznie nie z zamysłem, ale wychodząc cała nasza trójka była brudna.

Myślę, że dobrze się dogadujemy. Albo nie! Dobrze to za mało. Okazało się, że jesteśmy sąsiadkami i do rozpoczęcia ciszy nocnej (hmm mogło być gorzej - 23.00) siedziałyśmy w moim pokoju i rozmawiałyśmy. Jutro już poniedziałek i pierwszy dzień w szkole, w sensie na lekcjach. Na szczęście dzięki dziewczynom dowiedziałam się wszystkich plotek o nauczycielach i byłam przygotowana psychicznie. Po ich wyjściu, szczęśliwa poszłam do łazienki (czarno-biała, na podłodze ułożone kafelki, jej wyposażenie składało się z: prysznica, zlewu, sedesu, dużego lustra, kilku szafek, wieszaków) i sie umyłam . Położyłam się na łóżku i podekscytowana czekałam na następny dzień. Przecież nie na co dzień idzie się na zajęcia z historii smoków albo treningi z bronią. Pogrążona w myślach zasnęłam.

****
Jest i następny ! Pozdrawiam! 😘😘😘
~ nega_tywna
15☆ i 7 komentarzy -następny rozdział!

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz