Rozdział 9.

2.8K 245 12
                                    

Rozdział dedykuję dla Gin5656 i Smerfetka11 !!!

Stella

Przebrana w strój, wkroczyłam z Ann i Angie na salę. Cały rocznik już tam był. Nasz trener nie był znacznie starszy od nas. Miał kruczoczarne włosy postawione do góry, jego zielone oczy wędrowały po grupie. T-shirt, w który był ubrany opinał się seksownie na jego mięśniach... Zaraz to mój nauczyciel! No cóż jestem zwykłą nastolatką.

- No, no, no... Patrzcie kto tu się pojawił. Pani nie wiem co to kosmetyki, zjawiła się na zajęciach. - Odezwała się ta tapeciara. Ugh.

- Nie stać cię na coś lepszego?

- No skoro wszyscy już są, to w ramach rozgrzewki 10 kółek wokół hali! Już! - Zawołał trener i przerwał naszą konwersację. Nie mając wielu opcji ruszyłam biegiem. Usłyszałam za sobą tylko krzyk tej zdziry.

- I tak nie masz ze mną szans.

- Zobaczymy. - Odkrzyknęłam i starałam się jak nigdy dotąd. Na końcu byłam pierwsza. Rzuciłam tylko spojrzenie pełne wyższości tamtej idiotce i ją zignorowałam. Podczas kiedy inni dyszeli i mieli problemy ze złapaniem oddechu, ja miałam poprostu przyspieszony oddech.

- Wow, najlepszy wynik wśród pierwszych klas od jakichś 5 lat. -Powiedział zdziwiony trener. -Wkońcu ktoś z kim mogę pracować. Uprawiałaś wcześniej regularnie jakieś sporty?

-Nie za bardzo. Od czasu do czasu wychodziłam pobiegać, ale że regularnie to bym nie powiedziała. - Uśmiechnęłam się do niego, kiedy gapił się na mnie oniemiały.

- To jak ty to tak?

- No wiesz, ma się to coś w sobie. - Odrzuciłam włosy do tyłu i puściłam mi oczko. Chłopak przez pozostałą część zajęć testował mnie i sprawdzał wytrzymałość, kondycję i refleks. Kilka razy próbował we mnie rzucić piłką. Raz zamiast we mnie trafił w tlenioną blondi. ze śmiechu aż się popłakałam. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie znam jej imienia. Jednak nie przeszkadzało mi to, ta wiedza nie była mi potrzebna do szczęścia.

<...>

Wszczyscy wyszli z sali mokrzy i śmierdzący, w kierunku pryszniców. Miałam półtora godziny do posiłku. Z dziewczynami udałyśmy się na spacer. Miałam ochotę iść nad jezioro i gdyby nie moje przyjaciółki bym nie trafiła. Przyjaciółki? Chyba mogę je tak nazywać. Może się znałyśmy tylko jeden dzień, ale co mi szkodzi. Dogadywałam się znimi lepiej niż z kimkolwiek innym, no może oprócz Jamesa. Na wspomnienie chłopaka zrobiło mi się przykro, na szczęście Ann i angie to zauważyły i od razu starały się poprawić mi humor. Skutecznie. To chyba o czymś świadczy. Dodatkowo ufałam im. Wracając cały czas popychałyśmy się i co chwilę wybuchałam śmiechem, obgadywałyśmy wszystkich... Na kolację zjadłam tosty. Do "naszego" stolika dosiadł się Harry, przez co przez cały posiłek wszystkie dziewczyny rzucały mi mordercze spojrzenia. Może jestem dziwna, ale zamiast mnie onieśmielać czy denerwować, mnie to śmieszyło. Dodatkowo po 10 minutach, aby jeszcze bardziej je wkurzyć usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się. Zdezorientowany Harry nie wiedział co zrobić najpierw nakrzyczeć na mnie, odsunąć się gwałtownie czy objąć mnie. Doskonale widziałam o czym myśli, jego oczy miały zielonobrązowy kolor.

- Spokojnie, obejmij mnie. Te dziewczyny mnie śmieszą, spójrz tylko na nie. Każda zastanawia się tylko nad tym w jaki sposób mnie zabić. co one w tobie widzą??? Jesteś tylko denerwującym chłopakiem. - Roześmiał się. Jego oczy były teraz niebieskie. O co z tym chodzi?

- Odczego zależy jaki kolor masz oczu? -Zapytałam. Chłopak spojrzał na mnie z wahaniem. -No weż, powiedz mi. -Zrobiłam minę kota ze Shreka.

- Zależą od moich uczuć. -Wyznał.

- Jaki kolor, jakie emocje?

- Nie powiem Ci, -Wystawił mi język.

- I tak się dowiem. - Wstałam z jego kolan i usiadłam obok Sama. Wydobycie z niego informacji zajęło mi 5 minut. Wróciłam do Harrego i szepnęłam. -Wygrałam, twój przyjaciel jest bardzo gadatliwy. - Spojrzał na niego z żądzą mordu. - Ejj spokojnie i tak bym się dowiedziała. Nie karaj przyjaciela za mój urok osobisty. Ooo bardzo dobrze już nie masz czarnych oczków, jednak wróciły. -Roześmiałam się. Wziął głeboki oddech.

- Jaki urok osobisty? -Zapytał z kpiną w głosie. Pochyliłam się nad nim i spojrzałam na jego usta. Oblizałam swoje wargi, a następnie przegryzłam dolną. Prawą ręką objęłam go w pasie, a lewą zaczęłam kreślic nieznane kształty na jego klatce piersiowej. Jego oddech stał się nierówny. Przybliżałam się jeszcze bardziej, chłopak zamknął oczy i przygotował się do pocałunku. W ostatniej chwili zamiast go pocałować szepnęłam do ucha:

- Typowy chłopak. -Oddaliłam się i wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Wszyscy teraz patrzyli się na nas, ja nie zwracając na nic uwagi dalej chichotałam, a chłopak lekko się zdenerwował. Chciał coś powiedzieć, ale ja przerwałam i zaczęłam podśpiewywać

- Czarne to złość, zielone zaskoczenie, szare smutek, brązowe szczęście, a niebieskie normalnie. - Harry wstał od stołu i skierował się do pokoju. Niedługo potem wszyscy wyszli ze stołówki. Ja sama odrobiłam lekcje, spakowałam się i poszłam spać.


******

Sorki, że tak pózno, ale odsypiałam. Chciałam napisać rozdział na nocce w szkole, ale nie dało się.

~nega_tywna

20 gwiazdek i 10 komentarzy piszę next !!!!!!!

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz