Minęły dokładnie trzy dni od skoku na Davidson'a. Wilbur załatwił dziwne miejsce do przeczekania aż Sapnap się obudzi. Każdy miał szemrane znajomości, więc załatwienie małego lokum dla ośmiu osób, było tak naprawdę bardzo ciężkie. Całe lokum było starym magazynem, przerobionym pod ludzkie warunki. W miejscu gdzie normalny człowiek nie zapuszcza się z własnej woli, ciemne zaułki i podejrzane typy. Magazyn był jednym wielkim pomieszczeniem, z małym oddzieleniem na łazienkę. Nie było mowy o kuchni, musiała im wystarczyć mała lodówka i czajnik. Spanie też nie należało do najłatwiejszych czynności, kanapa była zajętą przez Techno i Wilbur'a, a łóżko małżeńskie należało do Karl'a, Bad'a, Skeppy'ego i Quackity'ego.Dream nie ufał nowej dwójce, od samego początku wiedział że oboje mogą kombinować. Nie pozwolił im spać ze sobą, może to troche dziwne, ale na czas nocy zakładał kajdanki na swój oraz George'a nadgarstek, tak na wszelki wypadek. Karl i Quackity byli również połączeni kajdankami. Alex od samego początku nie ułatwiał sprawy, ciągnął i nie pozwalał spać zakutemu koledze. Zostawiał mu nawet czasami rany, po nieustannym szarpaniu się. Za to George był bardzo grzeczny, spał na ziemi wraz z Dream'em, dzieląc ze sobą koc, połączeni metalem. Co rano blondyn budził się przed drugim chłopakiem, za co dziękował z całego serca. Ich palce, przy zakutych rękach były za każdym razem splecione. Mimo ze oddalali się od siebie jak najdalej podczas spania, to ręce musiały być blisko siebie, co kończyło się uroczym trzymaniem się za rączki jak w przedszkolu.
Sapnap obudził się drugiego dnia, ale musiał do siebie jeszcze dojść. Sam dawał mu najlepszą opiekę jaką mógł sobie wyobrazić, dzięki temu mógł szybciej wrócić do formy. Rzecz jasna jego forma miała polegać na możliwości przemieszczenia się, nic specjalnego, a napewno nie powrót do tego czym zajmował się do tej pory. Karl praktycznie całe dnie spędzał w klinice, było to dla niego ciężkie przeżycie, ale widział jak powoli wraca uśmiech na twarz ukochanego.
Reszta osób nie wystawiała nosa poza kryjówkę, cały internet szalał na ich punkcie. Zdania były podzielone, niektóre osoby były wstrząśnięte i pragnęły ich porażki. Natomiast duża cześć osób romantyzowała to przestępstwo, uważali to za atrakcyjne, zarówno sam skok jak i uprowadzenie syna pana D. Dream'a nie obchodziła ogólna opinia, liczyło się tylko to co myśli on i jego ludzie. Spędził całe trzy dni na tworzeniu planu działania, doszedł do wniosku ze najbezpieczniej będzie się rozłączyć na chwilę. Wilbur, Techno, Skeppy oraz Bad byli pierwsza grupą osób, oni mieli uciekać jednym samochodem bardziej na południe. Natomiast reszta osób miała kierować się bezpośrednio do Europy, ich pierwszym celem była Hiszpania.
George próbował rozmawiać z Dream'em, jednak bez dobrego skutku. Dream nie miał czasu na zbędne rozmowy, nawet Karl był dla niego jak duch, słuchał go tylko kiedy mówił jak się czuje Sapnap.
Trzeci dzień był dniem przełomowym, każdy był już gotowy na ucieczkę. Quackity rzeczywiście skontaktował się ze swoim kolegą od lewych papierów, pieniądze nie grały roli dla Dream'a, dlatego było to zlecenie priorytetowe. Szczerze zapłacił nie małą sumkę pieniężną za papiery dla dziewięciu osób, to nie było zbyt bezpieczne zagranie, kiedy wszystkie dochody zostały mu zablokowane. Spakowali tylko najważniejsze rzeczy, trochę ubrań i drobne przedmioty. Karl ze względu na podobna posturę do George'a i Quackity'ego, użyczył im kilka swoich ubrań.
Wszyscy znajdowali się kolo dwóch samochodów, nie były to jakieś specjalnie ekskluzywne samochody, zwykle dwa SUV'y, które i tak zostaną porzucone najprawdopodobniej przy lotniskach. Pierwszy raz wszyscy zostaną rozdzieleni ze sobą, na nie wiadomo jak długo. Mimo ze Dream jak zwykle zgrywał twardziela, było mu ciężko z myślą o rozłące. Nie dawał nigdy do zrozumienia reszcie jak bardzo ich docenia, i jest im wdzięczny za wszystko.
CZYTASZ
Dream Industry ~DNF~
RomancePlanowania na ten skok trwały tak długo, zdecydowanie za długo. Dream musiał mieć pewność ze wszystko jest dopięte na ostatni guzik. To nie tak ze zależało mu na zniszczeniu tej imprezy, zależało mu na szacunku. Szacunku i respekcie. ----- Druga...