Twenty Nine

1.6K 114 144
                                    


Powolnym krokiem, dwójka chłopaków weszła do zwykłego, małego mieszkania. Należało ono tylko do George'a, bo mieszkał w nim sam. Wcześniej dzielił je z Quackity'm, ale on miał większe plany na siebie, postanowił wyjechać  do Nowego Jorku, studiować prawo. Dlatego teraz Brytyjczyk został w nim sam, nie narzekał na to jednak, mimo że brakowało mu czasami bliskiej osoby, ale cieszył się, że jego przyjaciel spełnia swoje marzenia.

George zamknął za Dream'em drzwi, pokierował gdzie może się udać i usiąść. Mieszkanie było dość małe, ale bardzo zadbane i ‚nowoczesne'. Na wejściu był mały przedpokój, na buty i płaszcze. Po przejściu znajdowało się w salonie, po prawej była kuchnia, a po lewej drzwi do jego sypialni. Brunet nakazał poczekać Dream'owi w salonie na kanapie, a sam poszedł postawić wodę do gotowania, na herbatę lub kawę.

Dream siedział na kanapie, rozglądając się wokół. Zauważył kilka zdjęć ukochanego, przede wszystkim z osobami których nie znał, ale kilka z Wilbur'em i Tommy'm. Najbardziej jego uwagę przykuł jednak mężczyzna, o blond włosach, nieco krótszych od niego, bo nie opadały na jego czoło jak jemu. Stali na zdjęciu obok siebie, a ręka mężczyzny była owinięta wokół talii George'a. Doglądał się uważnie, ale usłyszał dźwięk szkła, dokładniej kubków które postawił Brytyjczyk na szklanym stole.

„Więc-„ — Zaczął George, siadając na kanapie, obok blondyna. — „Od czego tu zacząć?" — Zapytał retoryczne.

„Ja zacznę" — Wtrącił się Dream, poprawiając sposób siedzenia i biorąc kawę do rąk. — „Oszalałem, po prostu mi odbiło. Nie umiałem poradzić sobie z tym co mi się stało, nie umiałem zacząć znów żyć. Dlatego swoje problemy, przeniosłem na ciebie, podejmując najgłupsze decyzje życia i uciekając, jak zwykle. Oczywiście nie jest to wytłumaczenie, moje problemy nie powinny cię interesować, a tym bardziej być przekładane na ciebie" — Powiedział prawie na jednym wdechu.

„Twoje problemy, to też moje, tak działa związek. Mieliśmy być dla siebie, aby się wspierać i pomagać" — George również wziął kubek, jednak w nim miał białą herbatę. — „Znaczy były moim problemami" — Dopowiedział, siorbiąc lekko napój.

„Wiem, że zjebałem sprawę po całości. Zrozumiem jeśli nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, ale dziękuje że postanowiłeś chociaż porozmawiać"

„Doskonale wiesz, że nie potrafię ci odmówić. Za każdym razem, kiedy dostawałem od ciebie SMS'a, podskakiwałem z radość, nawet jeśli było to zwykłe ‚jak się czujesz', wiedziałem że wciąż o mnie myślisz"

„Myślałem co dzień, zresztą nawet wiem co robiłeś przez całe te pół roku" — Odpowiedział Dream, patrząc prosto w brąz tęczówki.

„Co- jak?" — Zapytał zdezorientowany George.

„Prawie co dzień rozmawiałeś z Karl'em, a ja siedziałem obok, wypłakując swoje oczy" — Zaśmiał się głupio blondyn. — „A jak mnie nie było przy rozmowie, Karl opowiadał mi o tobie. O twoich sukcesach, o tym jak ci idzie w życiu, a nawet- że byłeś na kilku randkach" — Powiedział, przełykając głośno ślinę w ostatnich słowach.

„Obawiałem się, że nie wrócisz, nie mogłem czekać w nieskończoność" — Odpowiedział brunet, odwracając lekko wzrok, jakby było mu wstyd.

„Czyli chcesz mi dać drugą szanse?" — Zapytał Dream, wyłapując kilka słów ze zdania George'a.

„Tego nie powiedziałem"

„Nie musiałeś"

Siedzieli przez chwilę w ciszy, swoją drogą bardzo niezręcznej. Przerwało to dopiero ciche miałczenie, wydobywające się z pokoju chłopaka. George odrazu wstał z kanapy i poszedł do pokoju, ginąc gdzieś we wnętrzu. Dopiero kiedy wyszedł, Dream zauważył na jego rękach małego kota, oczy zaświeciły mu się na widok zwierzaka, bo po prostu kochał koty.

Dream Industry ~DNF~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz