Wszyscy czekali już w kuchni, nie wiedząc po co są zebrani. Nikt specjalnie ze sobą nie rozmawiał, siedzili w bardzo niezręcznej ciszy. Quackity potajemnie spoglądał na swojego przyjaciela, George'a. Tęsknił za ich wygłupami, rozmowami i spędzaniem czasu. Znali się od dziecka, prawie 12 lat. A wystarczył jeden chłopak, który zdołał ich rozdzielić.Niezależnie od tego, jak bardzo chciał przyjaciela z powrotem, nie mógł się do tego przyznać. Rozmawiał dużo z Sapnap'em, przez co zrozumiał, jak bardzo zle się zachowywał. Mógł wspierać George'a kiedy potrzebował pomocy. Do tego Dream miał racje, pomimo tego że nie był źle traktowany, zbyt bardzo się poczuł.
Na szczęście jest Dream. Mimo wszystko najbardziej dojrzały i rozumny z calej bandy. To on musi podjąć dobra decyzje oraz naprostować wszystkie sprawy. Blondyn powoli wyszedł z pokoju, odrazu widząc jakie humory trzymają każdego z chłopaków. Dawno tak bardzo się niczym nie stresował, jak tą rozmową. Ktoś może stwierdzić, że to nie jest powód do stresu. Dla niego jest. Od tej rozmowy, prawdopodobnie zależy jego przyjaźń, życie miłosne oraz ogólna akceptacja.
Wszedł pewniejszym krokiem do pomieszczenia, wszystkie oczy skierowały się na niego. Serce podchodziło mu do gardła, nie wiedział jak zacząć ta nieszczęsną rozmowę. Jemu natomiast, pierwsze co zwróciło uwagę, to to, że Karl zdecydowanie uciekał od kontaktu z Sapnap'em. George, tak samo jak przez ostatni tydzień, nie rozmawiał z Quackity'm. Natomiast Nick oraz Alex już tak. Dziwne.
"Okej-" — Zaczął Dream — "Pewnie zastanawiacie się, po co tu jesteśmy"
"Oświeć nas więc" — Powiedział spokojnie Sapnap.
"Zacznę od początku. Zachowałem się jak skończony dureń i jestem tego świadomy. Ale chyba każdy tutaj wie, jak bardzo jestem wybuchowy, tym bardziej jeśli chodzi o wchodzenie w moje życie prywatne" — Dream usiadł przy wyspie kuchennej, zaraz u boku George'a. — „Jednak, nie usprawiedliwia to mojego zachowania. To jak bardzo poróżniłem naszą trójkę, doprowadza mnie do obłędu" — Chłopak kieruje swoje słowa do Karl'a oraz Sapnap'a.
„Nie wszystko to twoja wina" — Wtrąca się Karl.
„Sugerujesz coś?" — Zapytał Nick, doskonale wiedząc, że chłopak ma na myśli jego.
„Za nim zacznie się kłótnia, chcę coś powiedzieć" — Wyrywa się Quackity. — „Prze- Przepraszam" — Powiedział, biorąc to słowo na dwa razy.
„Co?" — Cała czwórka powiedziała to na raz i popatrzyła się na najniższego bruneta.
„Nie ułatwiałem sprawy, zachowuje się czasami jak dziecko" — Alex mówi dalej. — „Nie powinno obchodzić mnie, z kim i co robicie, a tym bardziej Dream"
„Mówisz poważnie?" — Zapytał George, niedowierzając w to co słyszy.
„Tak Gogy, mam już dość tej ciszy" — Odpowiada Quackity.
„Ja tez" — Powiedział Dream.
„I ja." — Ja, ja i ja. Powiedział każdy z chłopaków.
Dream wysyła mały uśmiech do Sapnap'a, z odwzajemnieniem. Pod stołem, gdzie nikt nie sięga wzrokiem, palce dwójki chłopaków są splecione. Dokładnie chodzi o Dream'a oraz George'a. Brunet dodawał mu otuchy, tym małym gestem.
„Jest jeszcze jedna sprawa, którą musimy poruszyć" — Odzywa się w końcu Dream. — „Minęły prawie dwa tygodnie, od skoku. Nie będę ukrywać, że nie mam kurwa pojęcia co dalej"
„Wymyślimy coś, napewno nie jest tak źle" — Stwierdza Sapnap.
„Wilbur dzwonił, chcą się już spotkać. Może to nie jest najgorszy pomysł, bo i tak musimy się ulotnić już z tego miejsca" — Dream nie kontrolując, ściska dłoń George'a.
CZYTASZ
Dream Industry ~DNF~
RomancePlanowania na ten skok trwały tak długo, zdecydowanie za długo. Dream musiał mieć pewność ze wszystko jest dopięte na ostatni guzik. To nie tak ze zależało mu na zniszczeniu tej imprezy, zależało mu na szacunku. Szacunku i respekcie. ----- Druga...