Nineteen

1.5K 132 380
                                    


[TW: Brutalne sceny, krew]

Czas płynął tego dnia szybciej niż zwykle, szybciej niż całe trzy miesiące, które George wspominał jak piekło. W jego sercu znów odpaliła się garstka nadziei, znów przypomniał sobie czego chce, a raczej kogo chce.

Dzień był jak każdy inny, z reguły mało kto widział George'a. Zazwyczaj spędzał dni w pokoju, dokładnie tak samo jak w tym dniu. Każdy myślał że płacze lub robi inne podobne rzeczy z tym związane. Było w tym ziarenko prawdy, bo płakał, ale również śledził wszystkie poczynania swojego ojca. Rozwinął się do takiego stopnia z informacjami, że wiedział praktycznie gdzie jest w danej godzinie, co jadł na obiad oraz o której położył się spać. Jednak nigdy przez ten czas nie widział nic o Dream'ie, mimo to Davidson był jedynym źródłem informacji. Dlatego George miał w planach kierować się prosto do niego, uderzyć z zaskoczenia.

Dobijała prawie druga nad ranem, idealny moment na wyjście niezauważony. George wyszedł z pokoju, najciszej jak się da. Na plecach wisiał jego plecak, a sam był ubrany w luźne i wygodne dresy. Przemknął się do przed pokoju, w którym znajdowały się jego buty, i delikatnie zaczął zakładać je na swoje stopy. Plan był dobry, ale zapomniał z kim aktualnie mieszka. Pokój rozświecił się jasnym światłem, które podrażniło jego i tak już zmęczone oczy.

„Chyba nie myślisz że uda ci się uciec" — Rozebrzmiał się znajomy głos. George powoli odwrócił się, aby spojrzeć na osobę.

„To nie ucieczka, po prostu chciałem ominąć niezręczną falę pytań" — Odpowiedział brunet, patrząc na całą trójkę przyjaciół. — „Nie powinniście teraz spać?" — Zapytał.

„To samo możemy zapytać ciebie" — Odpowiedział Karl. — „Dokąd się wybierasz George" — Zapytał delikatnym tonem głosu.

„Spędziłem dwa miesiące na studiowaniu całego życia mojego ojca, nie dowiedziałem się przez to nic ważnego. Dlatego muszę zapytać sam. Gdzie do cholery jest Dream?" — Odpowiedział, przeczesując lekko swoje włosy.

„Więc czym i gdzie jedziemy?" — Odezwał się Quackity, zaraz po tym ubierając swoje buty.

„Pojedziemy moim autem, jest najwygodniejsze" — Wtrącił się Sapnap, układając wygodnie własny plecak.

„Wezmę coś do jedzenia na drogę" — Karl ruszył w stronę kuchni.

George stał jak kamień, starając się zrozumieć co się właśnie dzieje. Jego usta otwierały się, jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz znów się zamykały. Nie miał pojęcia o co tu chodzi, oraz jak się zachować.

„Gotowi?" — Zadał pytanie Sapnap do wszystkich.

„Nie rozumiem" — George popatrzył się na Nick'a, który nie chował swojego małego uśmiechu.

„Idziemy z tobą. Jeśli rzeczywiście Dream żyje, odzyskamy go, nawet jeśli będę musiał zabić tego skurw-„ — Przerwał wypowiedz Sapnap'a Karl, mówiąc głośne „woah". — „Przepraszam, wiem że to twój ojciec"

„Dziękuje" — Odpowiedział szybko George, nie zwracając uwagi na żadne słowa zaraz po „Idziemy z tobą".

„No to ruchy, Dream czeka!" — Krzyknął Quackity, wychodząc z mieszkania.

George starał się ukrywać swój uśmiech, jednak pierwszy raz od dłuższego czasu naprawdę coś sprawiło mu radość. Gdyby ktoś w tym momencie poprosił go, aby opisał co czuje, nie byłby w stanie. Nigdy nie był tak bardzo zdeterminowany jak teraz. Minęło zbyt dużo czasu, w niewiedzy, ale za to w bólu. Do tego jedyne bliskie mu osoby, w końcu stoją po jego stronie i chcą pomóc w odnalezieniu Dream'a.

Dream Industry ~DNF~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz