Six

2.4K 170 357
                                    



Dream spojrzał na swój telefon, wybijała powoli druga nad ranem. Blondyn nadal siedział przed pokojem, czasami spoglądał na śpiących kompanów, aby raz po tym wrócić do siedzenia na zewnątrz. Był bardzo zmęczony, a myśl że za kilka godzin musi znów wsiąść za kierownice, dobijała go. Jednak nie miał czasu na odpoczynek, są w takiej sytuacji że wszystko może się zdarzyć. Prawdopodobieństwo że ktoś ich tu znajdzie, było małe, ale nigdy nie zerowe. Teraz Dream był zdecydowanie bardziej wrażliwy i uważny, nigdy nie dopuszczał do siebie myśli o zdradzie i oszukaniu go. A jednak wszystko jest możliwe, i teraz wie że nie ma miejsca na żaden błąd.

Tylko że Dream bez przerwy popełnia błędy, a jeden z nich śpi w jego łóżku. George.

Wszystko co miało miejsce, było winą tego niewinnie wyglądającego bruneta. Diabeł w ciele anioła. Gdyby nie on, Dream nie poluzowałby swoich emocji, a tym bardziej nie przestałby być tak bardzo uważny. Zaufał Minx, pozwalając na bezduszne pozbawienie go życia. A może to wszystko było mu pisane? Tak szybko się wybił, więc szybko został ściągnięty na dno. Napewno gdzieś jest wszystko zapisane, mimo ze Dream nie jest wierzący, musi być jakiś plan na każdego. Pół roku życia poświecił aby zniszczyć Davidson'a, a wystarczyła godzina, aby wszystko dosłownie spłonęło.

Rozmyślał co ma zrobić z George'em, nie miał pojęcia jak go wykorzystać na dobry cel. Porwany, i co dalej? Okup? Nie potrzeba blondynowi pieniędzy. Wymiana za Minx? George jest zdecydowanie cenniejszy. Z pewnością brunet jest kluczem do swojego ojca, drzwi jest wiele, a klucz pasuje tylko do jednych. Które drzwi otwiera ten klucz? Do tego Dream jeszcze nie doszedł, zawsze powtarzał sobie, że ma dużo czasu na myślenie.

Dream'a oczy robiły się ciężkie, powoli zasypiał opierając się o betonowy murek. Gdyby ktoś go nie dotknął w ramie, prawdopodobnie skończyłby spaniem jak koń. Jego oczy szeroko się rozwarły, nie spodziewał się stojącego przed nim Sapnap'a, już prędzej myślał ze to George. Z jednej strony miał nadzieje ze to będzie George.

„Co ty tu robisz? Miałeś nie wstawać z łóżka" — Powiedział Dream. Odepchnął się od murku, stając mocno na gruncie.

„Ciebie też miło widzieć przyjacielu" — Sapnap zachichotał, opierając się o ten sam murek.

„Pytam poważnie Nick"

„Wow- Nick? Nie pamiętam kiedy ostatnio tak powiedziałeś" — Szatyn zmarszczył lekko brwi.

„Przepraszam, sam już nie wiem co się ze mną dzieje" — Odpowiedział Dream, błądząc oczami po całym terenie motelu.

„Nie przeszkadza mi to, ale wiedze że coś cię dręczy, ostatnio chodzisz jakiś nieobecny" — Sapnap miał racje, Dream się zagubił. Tak dawno nie czuł nic do drugiej osoby, że zapomiał czy to dobre czy zle uczucie. Kiedy ostatni raz blondyn się zakochał, miał 17 lat, a dziewczyna złamała mu serce na milion kawałków. Dream jest wierny i oddaje się w całości drugiej osobie, dlatego tak bardzo boi się pozwolić na to.

„George" — Rzucił szybko, na tyle cicho że Sapnap prawie to przeoczył.

„Wiedziałem! Wiedziałem że chodzi o niego" — Krzyknął z ekscytacją. Dream odrazu zatkał koledze buzię ręką, i rzucił mu groźne spojrzenie. — „Sorki, poniosło mnie" — Dodał kiedy przyjaciel zabrał dłoń.

„To głupie, nie wiem co się ze mną dzieje"

„Dream, nigdy nie mów ze twoje uczucia są głupie, nie możesz się ich wstydzić" — Sapnap złapał się za swój brzuch, uniósł lekko koszulkę w górę, a opatrunek okazał się przesiąknięty krwią.

„Chodź do auta, zmienimy ci opatrunek" — Dream złapał za dłoń przyjaciela, i zaprowadził pod samochód.

„Nie uciekniesz od tej rozmowy, chce wiedzieć jak się to wszystko zaczęło" — Dream otworzył drzwi, i posadził na przednim siedzeniu szatyna. Nakazał sciągnąć mu koszulkę, a sam złapał za nowe opatrunki.

Dream Industry ~DNF~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz