Twenty Three

1.5K 142 200
                                    


W milczeniu i niezręczniej ciszy, przeleciał kolejny tydzień. Po ostatniej aferze, która nastąpiła między dwójką chłopaków, ich relacja pogorszyła się jeszcze bardziej. Dziś był dzień, w którym musieli wyjechać na ten nieszczęsny ślub, na który Dream nie ma pojęcia czemu się zgodził. Jednakże nie było już odwrotu od tej decyzji, patrząc że to już dziś. Na szczęście nie mieli długiej drogi, bo zaledwie godzina od ich miejsca zamieszkania. Jednak piątka chłopaków musiała jechać na dwa samochody, ze względu na to, że po drodze musieli zgarnąć też Bad'a oraz Skeppy'ego

Wszyscy szykowali się już do wyjazdu, pakowali ostatnie rzeczy, oraz wnosili bagaże do pojazdów. Sapnap znał już rodzinę Karl'a, dlatego wiedział jak gruba będzie tak impreza. Ślub bardziej miał przypominać bal, niż skromne wesele. Stąd były jego i George'a obawy, na temat Dream'a, który może sobie nie poradzić będąc rzuconym odrazu na głęboką wodę. Do tego teraz tak naprawdę nie będzie miał wsparcia Brytyjczyka, bo po prostu z własnej woli się do niego nie odzywa, a raczej ograniczał to dla swojego i jego dobra. Dream zdawał sobie sprawę z tego, że rani ukochaną osobę oraz siebie, ale nie potrafił się pozbierać, i odrzucał wszelką pomoc.

George układał dwa eleganckie smokingi, na tylne siedzenia pojazdu, tak aby się nie pominęły. Wsadził też ich wspólny bagaż, w którym były najpotrzebniejsze rzeczy, ponieważ muszą tam przetrwać aż trzy dni. Karl był wyjątkowo zestresowany, zresztą jak zawsze kiedy musiał jechać do rodziny. Zdążył pokłócić się już cztery razy z Sapnap'em, o najmniejsze głupoty typu, że Nick źle złożył podkoszulkę. Quackity wraz z Dream'em siedzieli wspólnie na chodniku i pokazywali sobie głupie memy na telefonach.

„Dobra" — Powiedział Sapnap, układając ostatnie rzeczy w samochodzie. — „Trzeba wyjechać, bo jeszcze dziś wieczorem czeka nas uroczysta kolacja"

„Wszystko napewno wzięliście? Nie chce się wracać, kiedy będziemy w połowie drogi" — Upewnił się Karl.

„Tak, wszystko zabrane, możemy ruszać" — George wsiadł na miejsce pasażera, czekając aż, chyba, jego chłopak usiądzie obok. — „Big Q, jedziesz z nami?"

„Nie chce mi się słuchać małżeńskich kłótni, co nie ominie mnie jadąc tu czy tu. Ale wiem jedno, z Karl'em i Sapnap'em nie będą to poważne kłótnie" — Odpowiedział Alex.

„Widzisz Nick, to twoja wina że nie traktują nas poważnie!" — Wtrącił się Karl. — „A pamiętasz jak dwa lata temu..." — Chłopak zaczął wypominać mu rzeczy, które miały miejsce bardzo dawno. Wsiadł do auta, nie przestając mówić nawet na minute, to był jego mechanizm obronny na stres, paplanie.

„Gdybym cię nie kochał, już dawno bym cie oddał" — Powiedział Sapnap, również wsiadając do auta.

„Oddałbyś mnie komuś?" — Jacobs zapytał smutnym głosem.

Kiedy Quackity wsiadł do pojazdu, Nick niemal natychmiast odjechał, zostawiając za sobą dwóję przyjaciół. Dream dopalał końcówkę papierosa, po czym zgasił go na śmietniku. George cierpliwie czekał aż blondyn wsiądzie i ruszy z parkingu, zdecydowanie stresował się za ich dwójkę, ponieważ Dream narazie nie myślał o konsekwencjach tego wyjazdu.

„Gotowy?" — Zapytał Dream, siadając za kierownicą.

„Mhm" — Przytaknął George. — „Napewno chcesz tam jechać? Jeszcze jest czas żeby zrezygnować"

„Napewno George, nie martw się" — Odpowiedział blondyn, posyłając jeden z najbardziej szczerych uśmiechów.

„Łatwo ci mówić" — Wymamrotał pod nosem brunet.

Chwilę po tym byli już w drodze, która praktycznie przebiegła im totalnie w ciszy. Nie było niezręcznie, ponieważ oboje doskonale wiedzieli, że żadne z nich nie będzie chciało się odezwać. Gdzieś w połowie, podjechali na wielki parking, z którego mieli zgarnąć Skeppy'ego oraz Bad'a, którzy jak zwykle byli spóźnieni, więc musieli chwilę na nich poczekać. Siedzieli w samochodzie, słuchając muzyki z radia, gdy nagle Dream ściszył ją.

Dream Industry ~DNF~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz