Nadine Hertel ma 8 lat i mieszka w Lipsku. 9 czerwca 1995 roku Nadine wraz z rodzicami przebywa na urodzinowym przyjęciu zorganizowanym przez jej 22-letnią ciocię. Ciocia Nadine mieszka w dzielnicy Schleußig, leżącej w odległości około dwóch kilometrów od centrum miasta (na południowy-zachód) przy Könneritzstraße.
Mieszkanie cioci znajduje się na parterze. Podczas przyjęcia praktycznie wszyscy goście zgromadzeni są przy stole w salonie. Około godziny 19:40 Nadine pyta babcię Ritę, która jest godzina, po czym mówi: "Idę na balkon do dziadka". Po tych słowach dziewczynka wychodzi z salonu.
Ale na balkon Nadine nie dociera. Mniej więcej 20 minut później rodzina się orientuje, że dziewczynka gdzieś się zawieruszyła. Wszyscy zaczynają jej szukać, ale bez rezultatu. Zgłaszają zaginięcie na policję.
Gdzie jest Nadine?
Intensywna akcja poszukiwawcza trwa przez kilka dni, dziecka szuka około 400 funkcjonariuszy. Niestety, po Nadine nie ma najmniejszego śladu - dziewczynka wyszła z pokoju, w którym siedzieli goście, i po prostu zniknęła, zupełnie jakby nagle rozpłynęła się w powietrzu!
Jej bliscy przeżywają dramat, który trudno opisać. Intensywna akcja poszukiwawcza trwa przez kilka dni. Policja zakłada, że Nadine wyszła z domu i wsiadła z kimś do auta (lub oddaliła się z kimś w nieznanym kierunku) lub też utopiła się w rzece, która płynie niedaleko domu.
Czas mija, a po Nadine nie ma żadnego, choćby najmniejszego śladu. Policja ani nikt inny nie natrafia także na żadnego świadka, który widziałby dziewczynkę od momentu, gdy wyszła z salonu, mówiąc, że udaje się do dziadka na balkon.
Mijają lata
Cierpienie psychiczne wyniszcza rodzinę: Wolfgang, ojciec Nadine, zaczyna chorować. Psychika matki znajduje inne ujście: kobieta skutecznie wmawia sobie, że jej córka została zabrana przez małżeństwo, które nie mogło mieć dzieci - teraz po prostu wychowują Nadine, a ona na pewno jest z nimi szczęśliwa.
Rodzice Nadine oddalają się od siebie coraz bardziej. W końcu rozstają się definitywnie. Matka ponownie wychodzi za mąż.
W 2004 roku Rita, babcia Nadine, zleca wykonanie portretu progresywnego, który przedstawia, jak mogłaby wyglądać Nadine w wieku 18 lat.
Ale to również zdaje się na nic. Zniknięcie Nadine Hertel jest niewątpliwie jednym z najbardziej tajemniczych zaginięć dzieci w kraju naszych sąsiadów, a mimo to sprawa ta była i jest praktycznie nieobecna w niemieckich mediach, nie mówiąc już o mediach światowych.
Co mogło się stać z Nadine?
Na temat tego, co stało się tamtego dnia, można jedynie spekulować.
Ponieważ niemożliwe jest, żeby dziewczynka zniknęła w pełnym ludzi mieszkaniu, trudno nie zgodzić się z założeniem, że Nadine wyszła na zewnątrz. Mieszkanie jej cioci znajdowało się w kamienicy stojącej w jednym ciągu przy innych budynkach wzdłuż ulicy. Z kamienicy można wyjść albo prosto na ulicę, albo też na leżące z tyłu podwórko; na tej właśnie "podwórkowej" stronie znajduje się balkon, na którym przebywał wtedy dziadek. Nadine raczej nie wyszła na podwórko, gdyż należy założyć, że zostałaby zauważona przez dziadka. Z drugiej strony nie można całkowicie wykluczyć jej wyjścia na podwórko, gdyż nie wiemy, jak długo dziadek stał na balkonie, licząc od momentu wyjścia Nadine z salonu - dziewczynka przecież niekoniecznie zaraz potem opuściła mieszkanie lub budynek.
Dużo prawdopodobniejsze jest, że Nadine wyszła na ulicę. Być może spotkała kogoś, kto namówił ją, by wsiadła z nim do auta; możliwe jest również, że wsiadła do tramwaju (na ulicy, dosłownie kilkanaście metrów od bramy, znajduje się przystanek tramwajowy). Do tramwaju mogła wsiąść z własnej woli, ale trzeba brać pod uwagę, że również do tego ktoś mógł ją namówić.
Co do kwestii potencjalnego utonięcia: w ówczesnym czasie brzegi Białej Elstery, przynajmniej w tej okolicy, w której mieszkała Nadine, były praktycznie niedostępne dla spacerowiczów, a przy samym brzegu nie było jeszcze domów mieszkalnych. Mogłoby to przemawiać za tym, że dziewczynka wpadła do wody, a nikt tego nie zauważył. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że mogła się utopić gdzieś dalej, gdyż dzielnica Schleußig jest niemal w całości otoczona przez rzeki.
Ponieważ jednak dziś, po latach, wiadomo, że nigdy nie odnaleziono ciała, trudno jest przyjąć wersję, że ośmiolatka utopiła się w rzece.
Inne czasy
Intensywna akcja poszukiwawcza trwała zaledwie przez kilka dni. Dziś, zwłaszcza w przypadku zaginięcia dziecka, na pewno by na tym nie poprzestano, a sprawa z pewnością byłaby na szeroką skalę opisywana w mediach.
Dlaczego szukano tak krótko i dlaczego nie nagłaśniano sprawy? Myślę, że odpowiedź jest prosta: odmienna mentalność. Lipsk był miastem NRD-owskim, które przez dziesiątki lat należało do "obozu wschodniego". W roku 1995 NRD już formalnie nie istniało, ale duch tamtych czasów wciąż panował. Przytaczam poniżej wypowiedź niemieckiego forumowicza, który w tamtym okresie mieszkał przy tej samej ulicy co Nadine:
"Z tego, co pamiętam, zdecydowanie nie podejmowano wówczas aż tylu starań, jak to ma miejsce dziś; nie było też takich możliwości jak dziś. Przez kilka dni w okolicy prowadzono sporo poszukiwań, bardzo aktywnie, a później właściwie nigdy już o tym nie słyszano. Kilka razy coś napisano w gazecie, ale to tylko na początku.
Był to właściwie jeszcze jakby najgłębszy Wschód, mimo że przełom już miał miejsce. Przestępstw wówczas na Wschodzie nie było lub były bardzo rzadkie, tak że to, co się przedostawało do opinii publicznej, było wręcz w całości przemilczane. Znaczy to, że jako dzieci nie byliśmy uczeni, iż nie należy iść z obcymi. Śmiem twierdzić, że dzieci wówczas dużo łatwiej było gdzieś zwabić."
CZYTASZ
Nierozwiązane sprawy kryminalne ✔
Non-Fiction✎ Bardzo dużo spraw kryminalnych nie zostaje rozwiązanych. Dotyczy to zaginięć, niewyjaśnionych okoliczności śmierci, czy zabójstw. Czy wiesz, że według statystyk co trzeci zabójca pozostaje na wolności? ☆ Estera, 2021