#1 Rodzina Murphy

1.9K 93 12
                                    

W 1898 roku w Gatton, spokojnej australijskiej mieścinie, doszło do tajemniczego morderstwa. Sprawców nigdy nie odnaleziono. Podczas śledztwa na jaw wyszły kazirodcze związki pomiędzy zabitym rodzeństwem. Wiele wskazuje na to, że w sprawę zamieszani byli ich rodzice, a nawet miejscowy ksiądz!

Pochodząca z Irlandii rodzina Murphy wiodła spokojne życie na farmie Blackfellow's Creek, 9 kilometrów od Gatton (w stanie Queensland). Ich szczęście zostało przerwane 26 grudnia 1898 roku. Troje rodzeństwa - dwudziestoośmioletni Michael, dwudziestosiedmioletnia Nora i osiemnastoletnia Ellen - wybrało się tego dnia do Gatton, by wziąć udział w świątecznej zabawie. Gdy festyn odwołano, niepocieszeni ruszyli w drogę powrotną. Nigdy nie dotarli do domu.

Następnego ranka ich matka, Mary Murphy, poprosiła swojego zięcia Williama, by sprawdził, dlaczego dzieci nie wróciły na noc. William szybko rozpoznał ślady dwukółki Michaela. Zauważył również, że z nieznanych powodów bryczka zjechała ze ścieżki i skierowała się w głąb pobliskiego lasu. Trop prowadził do polany, gdzie spoczywały zakrwawione ciała jego krewnych, ułożone w trójkąt. Obok bryczki leżał martwy koń. Mężczyzna czym prędzej popędził do Gatton, by powiadomić policję.

William nie znał miasteczka i nie wiedział, gdzie szukać posterunku. Powiadomił więc o wszystkim miejscowego barmana. To wystarczyło, by wieści rozeszły się po okolicy w mgnieniu oka. W ciągu następnej godziny na miejscu zbrodni pojawiło się mnóstwo mieszkańców.

Przybyły na miejsce sierżant Arrel nie mógł należycie zabezpieczyć śladów, co w następnych dniach bardzo utrudniło dochodzenie. Ciała załadowano na wóz i zawieziono do najbliższego pubu, gdzie złożono je w jednym z pokoi.

Następnego dnia przybył dr Lossberg, by obejrzeć zwłoki. Jego pobieżne oględziny wykazały, że obie kobiety zostały brutalnie zgwałcone, a następnie zabite ciosami ciężkiego przedmiotu w głowę. Ellen otrzymała jedno uderzenie, które rozbiło jej czaszkę na siedem części.

Od podobnego ciosu zginął również Michael, który wcześniej został postrzelony w głowę. Ponadto na jego koszuli, wpuszczonej w rozpięte spodnie, znajdowały się ślady spermy. Koń także był martwy. Zwierzęciu podcięto gardło i przestrzelono łeb.

Sierżant Arrel nie zgadzał się z tezą, że kobiety zgwałcono. Jego zdaniem miejsce zbrodni nie wskazywało, że doszło tam do jakiejkolwiek walki lub oporu ze strony kobiet. Inspektor Galbraight zgodził się z opinią, że siostry uprawiały seks dobrowolnie.

Mieszkańcy Gatton od początku twierdzili, że zbrodni dokonał ktoś "obcy". Jednak nikt nie chciał rozmawiać o tym ze stróżami prawa. W miasteczku zapanowała zmowa milczenia. Śledczy uwierzyli w taką wersję wydarzeń. Całkowicie zlekceważyli ślady sugerujące, że morderstwa dokonał ktoś, kto znał ofiary.

Policja była bezradna. Postanowiono więc sprowadzić aborygeńskich tropicieli, którzy od razu stwierdzili: "Tu odbyła się orgia, a potem doszło do morderstwa". Szybko odnaleźli narzędzie zbrodni - fragment gałęzi eukaliptusa ze śladami krwi i włosami ofiar.

Natrafili również na rzemień z uprzęży, w którym znajdował się nekrolog z miejscowej gazety. Dotyczył młodej kobiety z Gatton, która zmarła razem z dzieckiem przy porodzie dokładnie dwa lata wcześniej. Ojcem dziecka był Michael. Jak się okazało, Nora Murphy była przyjaciółką zmarłej, a jej nekrolog trzymała w pudełku, w swojej sypialni. Policjanci ustalili, że kilka dni przed tragedią nekrolog zniknął z pudełka w tajemniczych okolicznościach.

Przy śladach bryczki Aborygeni odkryli świeże odciski kopyt niepodkutego kucyka, które urywały się na polanie. W okolicy były tylko dwa kucyki, a jeden z nich należał do ojca zamordowanego rodzeństwa. Tropiciel powiedział, że rozpozna ślady, jeśli obejrzy oba kuce. Zignorowano jego propozycję i nie podjęto tego tropu.

Podejrzenia padały na kolejne "obce" osoby. Młody kowboj Tom Ryan, bezdomny Burgess, pomocnik rzeźnika Tomas Day oraz włóczęga John Quinn tylko dzięki ochronie stróżów prawa uniknęli linczu.

120 lat temu nie potrafiono zidentyfikować śladów krwi i spermy. Dr Lossberg nie miał nawet pęsety, a obdukcję zwłok przeprowadził bez rękawiczek. Mimo tych wszystkich braków, inspektor Galbraight stwierdził z pełnym przekonaniem, że przed śmiercią rodzeństwo wspólnie uprawiało seks.

Czy był z nimi ktoś jeszcze? Tego nie ustalono. Ślady gwałtów okazały się jedynie pozostałościami po ostrym seksie, również analnym. Poza rozpiętym rozporkiem Michaela, nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w jego ubraniu. Wynika z tego, że zanim został postrzelony, nie doszło między nim a napastnikiem do żadnej walki. Ciała sióstr również nie wskazywały na próbę obrony.

Kilka dni po tragedii służąca państwa Clarke zeznała, że w noc morderstwa usłyszała dwa wystrzały z rewolweru i kobiecy krzyk: "Ojcze! Ojcze!". Postanowiono więc przyjrzeć się bliżej rodzicom ofiar. Gdy przywieziono ich na miejsce zbrodni, byli zbyt spokojni jak na osoby, które właśnie straciły swoje dzieci.

Kiedy Mary Murphy zobaczyła ich ciała, powiedziała jedynie: "Przynajmniej ich dusze nadal żyją w niebie i spotkam się z nimi wkrótce". Jeden z miejscowych dziennikarzy zapamiętał, że gdy pochyliła się nad ciałami córek, szepnęła do siebie: "Dobrze, że przynajmniej były na ostatniej niedzielnej mszy". Po tych słowach weszła w głąb lasu i, jak zeznali świadkowie, "modliła się o dusze morderców swoich dzieci". Skąd wiedziała, że morderców było kilku? Odpowiedź znała tylko ona.

Ojciec, Daniel Murphy, udzielał wymijających odpowiedzi. Często zmieniał wersje swoich zeznań. Sprawiał wrażenie osoby, która coś ukrywa. Nie zgodził się również, by jego kuc został obejrzany przez aborygeńskiego tropiciela. Zagadką pozostaje to, dlaczego policja nie naciskała na taką konfrontację.

Sprawę "morderstwa w Gatton" zamknięto dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku, przyznając jej status "nierozwiązanej". Starsi mieszkańcy miasteczka do dzisiaj nie chcą rozmawiać na temat tej zbrodni, co jasno daje do zrozumienia, że mordercą nie mógł być ktoś "obcy". Mimo że sprawca od dawna nie żyje, ujawnienie jego nazwiska mogłoby okryć hańbą żyjących potomków i zniszczyć reputację jego rodziny.

Historyk Richard Price przez 30 lat badał sprawę. Dotarł do ostatniego żyjącego członka rodziny Murphy, który twierdził, że wie, kto zabił rodzeństwo i dlaczego to zrobił. Na prośbę Price’a o wskazanie mordercy odpowiedział: "Jest to sprawa wstydliwa dla rodziny i nie będę o tym mówił. Zamierzam zabrać tajemnicę do grobu". Niedługo potem dotrzymał słowa.

Czyżby mordercą miała być głowa rodziny Murphy? Może wiedział o upodobaniach seksualnych swoich pociech i postanowił rozprawić się z tym wstydliwym problemem w tak drastyczny sposób? A co, jeśli przypadkowo nakrył swoje pociechy na "kazirodczym trójkącie" i w ataku furii dokonał na swoich dzieciach samosądu?

Jeśli tak było, to działał w porozumieniu ze swoją żoną - wskazywało na to ich dziwne zachowanie tuż po tragedii. Richard Price pytał o to mieszkańców Gatton. Z tego powodu kilka razy grożono mu śmiercią oraz ostrzegano, by przestał grzebać w cudzych sprawach. Raz nawet został pobity w jednym z miejscowych sklepów.

Do innych wniosków doszedł historyk Steve Behnke. Według niego, zbrodni dokonał miejscowy ksiądz Daniel Welsh. Behnke odkrył, że duchowny mieszkał najbliżej miejsca zbrodni, a także miał w zwyczaju pożyczać kucyka od Daniela Murphy'ego.

Podejrzenia wzbudził również fakt pośpiesznego pogrzebu ofiar, którego domagał się Welsh. Pochówek odbył się w południe, następnego dnia po odnalezieniu zwłok. Dodatkowo okoliczni mieszkańcy plotkowali o romansie księdza z Norą, która w momencie śmierci miała być z nim w ciąży. Być może chęć ukrycia ojcostwa pchnęła kapłana do zbrodni. Kilka miesięcy później Daniel Welsh popełnił samobójstwo. Czyżby wyrzuty sumienia?

Ostatnie słowa ofiary: "Ojcze! Ojcze!" mogły odnosić się zarówno do Daniela Murphy'ego, jak i Daniela Welsha.

Zmowa milczenia trwa do dzisiaj i nic nie zapowiada tego, by sytuacja w tym sennym miasteczku miała się kiedykolwiek zmienić. Jednak chętnych do odkrycia prawdy nie brakuje. Wciąż bowiem aktualna jest nagroda w wysokości tysiąca dziewiętnastowiecznych funtów, którą w roku 1898 wyznaczono dla tego, kto pomoże rozwiązać zagadkę zbrodni w Gatton. Dzisiaj wartość tej kwoty wynosi ponad milion dolarów. Wystarczy jedynie wskazać mordercę.

Nierozwiązane sprawy kryminalne ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz