#22 Trójkąt Bennington

137 23 2
                                    

Osławiony Trójkąt Bermudzki ma swojego mniej znanego odpowiednika na lądzie. W latach 1945-1950 udokumentowano tu kilka zadziwiających zaginięć.

Zniknięcia miały miejsce w górach Zielonych, w niewielkim stanie Vermont na północy USA, a dokładnie w rejonie miast: Bennington, Woodford, Shaftsbury i Somerset. A "centrum" trójkąta zdaje się być góra Glastenbury.

Ofiary

Pierwszą z ofiar był Middie Rivers, 74 letni okoliczny przewodnik. 12 listopada 1945 roku udał się na polowanie z czwórką innych mężczyzn. W drodze powrotnej wyprzedził odrobinę grupę i... ślad po nim zaginął. Jedyne, co udało się znaleźć, to nabój do jego strzelby opodal strumyka.

Rok później, 1 grudnia, zaginęła 18-letnia Paula Welden. Jej zaginięcie zostało najlepiej udokumentowane. Uczennica Bennington College udała się na kilkugodzinną wycieczkę tzw. Long Trail, czyli jednym z najstarszych pieszych szlaków w USA przebiegających przez góry Zielone. Była doświadczona w wyprawach górskich i taka wycieczka nie stanowiła dla niej problemu. Opuściła kampus studencki i stopem dojechała w pobliże szlaku. Osobą, która ją podwiozła okazał się być Louis Knapp, który przez pewien czas pozostał głównym podejrzanym o uprowadzenie Pauli. Oczyszczono go jednak szybko z zarzutów, gdy okazało się, że Welden na szlak dotarła. Odnaleziono grupę turystów, którzy spotkali Paulę na początku szlaku. Dziewczyna podeszła do nich i wypytywała o warunki i trudność szlaku. Był to ostatni raz, gdy ją widziano. Poszukiwania rozpoczęto dopiero następnego dnia rano, gdy współlokatorka Pauli poinformowała dyrekcję o jej zniknięciu. Na kilka dni w szkole zawieszono zajęci,a by wszyscy uczniowie mogli pomóc w poszukiwaniach koleżanki. Niestety bez skutku, nie znaleziono najmniejszego śladu Pauli.

Trzecia ofiara zaginęła dokładnie tego samego dnia, co Paula, lecz trzy lata później w 1949 roku. James E. Tetford wracał wieczorem autobusem do domu w Bennington po wizycie u krewnych. Wsiadł do autobusu, prawdopodobnie dojechał do ostatniego przystanku i praktycznie rozpłynął się w powietrzu. Nie znaleziono najmniejszego tropu sugerującego, co mogło mu się przytrafić. Ciekawe jest jednak, że torba z jego rzeczami pozostała w autobusie.
Rok później 12 października zaginął 8-letni Paul Jepson. Matka pozostawiła go na chwilę samego na tylnym siedzeniu samochodu. Gdy wróciła, po chłopcu nie było śladu. Grupa poszukiwawcza nie odnalazła chłopca.

Dwa tygodnie później 53-letnia Freida Langer wraz z kuzynem wybrała się na wycieczkę w okolice góry Glastenbury. Po przejściu niedużej odległości kobieta poślizgnęła się i wpadła do strumienia. Postanowiła prędko wrócić do obozu i przebrać przemoczone ubrania. Kuzyn miał czekać na nią przy strumieniu, lecz już nigdy nie powróciła. Prawdopodobnie nie dotarła również do obozu. I wiecie co? Tak, grupy poszukiwawcze i policja nie znalazły najmniejszego śladu kobiety. Zupełnie jak w pozostałych przypadkach. Jednak tutaj wydarzyło się coś nadzwyczajnego: w maju następnego roku odnaleziono zwłoki Freidy na otwartej polanie w pobliżu tamy Somerset, gdzie zdecydowanie nie było ich w czasie poszukiwań. Zwłoki kobiety były w stanie daleko posuniętego rozkład,u więc nie udało się jednoznacznie stwierdzić przyczyny śmierci. Upiorne? Bardzo.

Zaginięcie Freidy Langer było ostatnim na tym obszarze.

Ciężko wyciągnąć jakieś racjonalne wnioski na podstawie informacji, jakie mamy. Najsensowniejsze wydają się chyba porwania przez ufo :D Oczywiście możemy mieć do czynienia z jakimś seryjnym mordercą, który porywał ofiary i ukrywał ciała w sobie tylko znanym miejscu. A nagłe zaprzestanie zniknięć można tłumaczyć może... jego śmiercią? Ale zastanawiające są ofiary. Nie ma tu żadnego schematu. Seryjni zwykle porywają np. głównie prostytutki, albo dzieci itp. A tu mamy starszego mężczyznę, młodą dziewczynę, młodego mężczyznę, małego chłopca i kobietę w średnim wieku. Możliwe, że tych zagadkowych porwań było zresztą więcej, prasa w owym czasie wyszukała kilka podobnych przypadków oddalonych od gór Zielonych. Niektóre zaginięcia można też tłumaczyć różnymi wypadkami, ktoś mógł wpaść do leja krasowego lub zarośniętej studni. Ale czemu przez tyle lat ich nie odnaleziono? No i ostatni przypadek Freidy Langer. Tutaj chyba w 99% procentach możemy przypuszczać morderstwo. Ktoś musiał umyślnie podrzucić zwłoki tej kobiety niedaleko miejsca skąd ją uprowadził.

Macie jakieś pomysły, co mogło przydarzyć się tym ludziom?

Nierozwiązane sprawy kryminalne ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz