²¹

340 26 1
                                    

*rok później*

- Kurwa, Chan! Ciebie nigdy nie ma! - Krzyknął Hyunjin, który na prawdę był na skraju załamania. - Mijamy się ciągle! Tak nie może być!

- Hyun... Wiesz że nie mam wpływu na to jakie mam dyżury w szpitalu... - Spokojny ton starszego działał jeszcze gorzej na zdenerwowanego Hwanga. - Hyunjin... - Podszedł do swojego męża bardzo powoli. - Postaram się coś z tym zrobić dobrze? Nie denerwuj się.

- Jak mam się nie denerwować, co? Jeszcze mój cholerny szef... - Przybliżył się do mężczyzny, szybko się do niego przytulając. - Mam dosyć...

***

Nastolatek szybko wbiegl do domu. Nie patrząc nawet w stronę swoich rodziców wszedl do swojego pokoju, od razu się tam zamykając.

Chan, zaniepokojony zachowaniem czarnowłosego szybko poszedł za nim, po chwili delikatnie pukając w drzwi. Nie usłyszał odpowiedzi, dlatego delikatnie uchylił drzwi, zaglądając w głąb pomieszczenia.

- Sese... - Odezwał się, widząc nastolatka leżącego na łóżku. Z daleka widział jego niespokojny oddech.

- C-co? - Zapytał drżącym głosem, nie zmieniając swojej pozycji.

- Co się stało? - Zapytał, wchodząc do pokoju, po chwili siadając zaraz koło swojego dziecka.

- J-ja... Subin to cholerny dupek! - Krzyknął, wybuchając od razu płaczem.

Bang pociągnął Hanse za rękę, pozwalając mu wtulić się w swoją klatkę piersiową.

- Spokojnie, opowiedz mi co się stało, ale powoli. - Głaskał nastolatka po plecach.

- Dzisiaj... Gdy wychodziłem ze szkoły... Widziałem Subina... - Musiał zrobić przerwę, jego głos co chwilę się łamał. - On... Całował się z jakąś dziewczyną... - Po jego policzkach znowu poleciały łzy. Już się nie chamował, nie miał zamiaru. Wtulił się mocniej w swojego rodzica, pozwalając łzą płynąć.

***

- Idź stąd, kurwa! Czego nie rozumiesz!? - Wydarł się po raz kolejny młodszy Bang, patrząc na swojego, byłego już, chłopaka. Próbował zamknąć przed nim drzwi, jednak nie udawało mu się.

- Daj mi to wytłumaczyć! Hanse proszę!

- Spierdalaj stąd! - Krzyknął po raz ostatni, trzaskając drzwiami, następnie przekręcając zamek. Siedemnastolatek zjechał plecami po drzwiach. Po raz kolejny wybuchł płaczem, nie potrafiąc się uspokoić.

Minęło jakieś dwadzieścia minut zanim udało mu się uspokoić. Szybko podniósł się z ziemi, dziękując za to że jego rodzice są w pracy.

Szybko znalazł się w łazience, gdzie zmył resztki swojego makijażu. Bez niego wyglądał jeszcze gorzej, jednak nie zamierzał malować się po raz kolejny. Nie miał na to siły.

_________________
Tak w końcu coś napisałam
Srry za błędy
Do widzenia

𝓦𝓮 𝓪𝓻𝓮 𝓷𝓸𝓽 𝓻𝓮𝓪𝓭𝔂|ʰʸᵘⁿᶜʰᵃⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz