²⁴

216 15 2
                                    

*cztery lata później*

- Stresuje się appa. A jeżeli wywalę sie przed ołtarzem? Albo pomyle słowa przysięgi? Albo...

- Uspokój się. To twój wielki dzień i uwierz mi że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Sam tego dopilnowałem. - Próbował jak najbardziej uspokoić swoje dziecko, nastomiast doskonale pamiętał jak on sam się stresował przed ołtarem.

*dwa lata później*

- Udało się appa! Udało się! - Krzyczał, czując łzy w oczach. W ręce trzymał dwa pozytywne testy ciążowe. - W końcu się udało. - Powiedział, pozwalając łzą spływać po jego policzkach, kiedy jego rodzice go przytulali.

- To wspaniale skarbie. - Powiedział Bang, głaszcząc ciemne włosy dwudziestoośmiolatka.

***

- Stresuje się. - Jihyun siedział zaraz koło niego, znajodowali się właśnie w klinice ginekologicznej.

- Wszystko będzie dobrze skarbie. Jesteś zdrowy, nie masz o co się martwić.

- Wiem, ale.. - Przerwał mi głos lekarki, któraś wywołała jego nazwisko.

***

- Siódmy tydzień. Wszystko jest dobrze, a ja czuję się już lepiej appa. - Siedział właśnie w salonie swoich rodziców z kubkiem herbaty w ręce. - Strasznie się bałem, ale nie było źle. Obawiam się tylko jak będzie wyglądał mój tatuaż po ciąży. - Zaśmiał się patrząc na Hyunjina.

- Będzie dobrze, zobaczysz. - Rzucił, poprawiając się na kanapie. - Potrzebujecie jakiejś pomocy? Macie już zaplanowany pokój dla dziecka?

- Appa. - Jęknął, conajmniej jakby działa mu się właśnie jakaś krzywda. - Jest na to jeszcze za wcześnie. Jeden pokój i tak stał cały czas pusty więc nie będzie za dużo do zrobienia.

***

- Starzejemy się Channie. - Zachichotał w szyję męża, leżeli właśnie w swojej sypialni, oglądając jakiś film którym nawet nie byli zainteresowani. - Zacznij farbować te siwe włosy.

- Ej.. A może mi się podobają siwe?

- Zaraz będziesz siwym dziadkiem. Jak ja mam się z kimś takim na ulicy pokazać. - Znów się zaśmiał, czując jak starszy wbija palce w jego bok. - Ale wiesz co? - Spojrzał na niego, poważniejąc. - Mimo wszystko jestem szczęśliwy. Na prawdę.

- Ja też jestem skarbie. Widzisz? Zawsze mówiłem że wszystko będzie dobrze, a ty nie wierzyłeś. - Szybko pocałował usta Hyunjina. - Kocham cię, Hyunnie.

- Kocham cię, Channie.

Koniec
_____________
Okej więc to było bardzo nie planowane. Zamysł był totalnie inny ale mimo wszystko zrealizowałam tutaj mniej niż więcej wszystko co chciałam. Opowiadanie które zaczęłam pisać w marcu 2021 roku dobiega końca. Mimo że ostatnio nie pisze za dużo i trochę od tego odwykłam wzruszyłam się trochę. Mam nadzieję że uda mi się jeszcze wrócić do tej regularności bo pomysłów mam dużo tylko dla mnie ostatnio doba jest za krótka. W każdym razie, dziękuję wszystkim którzy kiedykolwiek to czytali i mam nadzieję że ktokolwiek to przeczyta.
Tymczasem do zobaczenia

𝓦𝓮 𝓪𝓻𝓮 𝓷𝓸𝓽 𝓻𝓮𝓪𝓭𝔂|ʰʸᵘⁿᶜʰᵃⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz