six

670 77 70
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

Z mrugnięciem oka nadeszła sobota, czyli dzień, w którym Mark i Donghyuck umówili się na omówienie szczegółów dotyczących ich małej umowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z mrugnięciem oka nadeszła sobota, czyli dzień, w którym Mark i Donghyuck umówili się na omówienie szczegółów dotyczących ich małej umowy. Dlatego też starszy stał przed domem, którego adres dostał w wiadomości. Trochę się wahał, ale w końcu zapukał do drzwi. Odczekał chwilę, aż otworzyły się, a za nimi zobaczył jasnowłosą dziewczynę.

– Um... cześć? – rzucił. 

– Cześć – odparła obojętnie.

– Jest Donghyuck?

– Jest.

Patrzył na nią z wyczekiwaniem, oczekując, że wpuści go do środka lub zawoła chłopaka, ale nic takiego się nie stało. Stała w miejscu, trzymając w ręce kubek i wpatrywała się w niego z kamienną twarzą. Szybko się jej przyjrzał i musiał przyznać, że jest bardzo ładna. Była wysoka jak na dziewczynę, miała blond włosy i wyglądała jak damska wersja Donghyucka.

– Jak masz na imię? – zapytała.

– Mark Lee, a-

– Jungha, zjeżdżaj stąd! – usłyszał głośny krzyk – Odstraszasz każdego gościa!

Zaraz obok niej stanął Donghyuck w roztrzepanych włosach i żółtym podkoszulku. Przepchnął dziewczyną, a Mark wewnątrz zaśmiał się cicho, bo wyglądało to naprawdę zabawnie.

– Kto to? – odezwała się.

– A co cię to obchodzi? – fuknął – Znajomy ze szkoły.

– Ta, niech będzie – mruknęła, krzywiąc się i odwróciła się na pięcie.

Mark obserwował, jak znika za ścianą, a później skupił się na  Donghyucku, który uśmiechał się do niego wesoło.

– Wejdź.

Maszerował krok za młodszym, który prowadził go do swojego pokoju. Szybko zakodował, że są to drzwi na końcu korytarza i powoli wszedł do środka. Nie wiedział, czego oczekiwał, ale na pewno nie tego, co zastał. Lee wydawał mu się bardzo zakręconą i zabiegną osobą, ale jego pokój był bardzo czysty i porządny. Każda ściana była pomalowana na biało, a ta, przy której stało łóżko była żółta. Na jednej z białych ścian były namalowane słoneczniki, które wydały mu się bardzo urocze. Na szerokim parapecie było poustawiane wiele roślinek, a między doniczkami przeplatały się niewielkie lampki. W wysokiej półce przy łóżku ustawione były albumy różnych artystów, a na tablicy korkowej nad biurkiem wisiały zdjęcia z przyjaciółmi lub rodziną. 

– Pięknie tutaj masz – uśmiechnął się – Tak... kolorowo.

– Dziękuję – odwzajemnił uśmiech – Usiądź, zrobiłem nam herbaty.

broken hearts club| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz