thirty-four

552 75 81
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

– Babciu, czy ten adres jest na pewno aktualny? – zapytał, spoglądając w lusterko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Babciu, czy ten adres jest na pewno aktualny? – zapytał, spoglądając w lusterko.

– Nie przekonamy się, jeśli tam nie dotrzemy.

Chłopak westchnął ciężko, a Donghyuck siedzący obok zaśmiał się cicho. Tak jak obiecał, miał zabrać kobietę na spotkanie z jej przyjaciółmi ze studiów. Jednak nie było do nich żadnego kontaktu i nawet adres, który był zapisany na starym zdjęciu, nie był gwarancją pewności. Przez tyle lat mogli przeprowadzić się sto razy, a nawet wyjechać za granicę. Ale nie mógł zawieść kobiety, nawet jeśli pakował się w podróż z szybkim powrotem.

– Bardzo się cieszę, że chcieliście ze mną jechać – uśmiechnęła się – Razem.

Jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobili po zostaniu oficjalną, prawdziwą parą, były odwiedziny u babci Jeon. Kobieta mało co nie zemdlała na ich widok, a później wyściskała Donghyucka tak, że brakowało mu powietrza. Chyba nigdy nie widzieli jej tak szczęśliwej. 

– Też cieszę się, że mogę pani potowarzyszyć – młodszy odwzajemnił jej uśmiech. 

– Ile razy mam powtarzać? Nie mów na mnie pani – machnęła dłonią – Tęskniłam za wami dzieciaki, wiecie? 

– Nie widzieliśmy się kilka dni babciu – parsknął Mark. 

– Chodziło mi o was razem. Było mi naprawdę przykro, gdy dowiedziałam się, że nie jesteście razem. Na szczęście wszystko jest już w porządku. 

Donghyuck i Mark spojrzeli na siebie, uśmiechając się znacząco. Kobieta była fanem numer jeden ich związku, a do tego bardzo ich wspierała, co było niesamowicie kochane. Starszy złapał dłoń młodszego i splótł ich palce, po czym ułożył ją na swoim udzie. Jak gdyby nigdy nic, odwrócił wzrok na jezdnię, a on zgryzł wargę i skupił się na widokach za szybą.

Był szczęśliwy. 

🍒


Po zaparkowaniu pod odpowiednim domem cała trójka cicho odetchnęła. Był zadbany, a ładne kwiaty posadzone przed nim świadczyły, że ktoś musi w nim mieszkać. Mogło być też tak, że dom zmienił właściciela i zostaną odesłani z kwitkiem, ale byli dobrej myśli.

Wąska ścieżka poprowadziła ich do drzwi, w które kobieta zapukała, z wymalowanym podekscytowanym na twarzy. Przez chwilę czekali, aż w końcu drzwi uchyliły się, ukazując mężczyznę z okularami na nosie.

broken hearts club| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz