twenty-one

590 80 55
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

Donghyuck miał tego dnia mieszany humor

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Donghyuck miał tego dnia mieszany humor. Z jednej strony wszystko szło po jego myśli – dostał dobrą ocenę z testu, przed lekcjami zdążył kupić swoje ulubione słodycze, spotkał się ze swoim niby-chłopakiem na korytarzu, a koleżanka z ławki skomplementowała jego nową koszulę. To był zwykły dzień, ale jak coś mu się nie podobało. Gdy siedzieli na stołówce w trakcie długiej przerwy, Mark prawie siłą zmusił Jaemina, aby się do nich przysiadł. Jednak kiedy w końcu usiadł, Jeno ich przeprosił i odszedł, mówiąc, że idzie coś załatwić. Nie pomyślałby, że to coś podejrzanego, ale niedługo później widział, że jego przyjaciel jadł na korytarzu pod ścianą, przeglądając jakąś książkę.

Trochę się o nich martwił, pomyślał, że może się pokłócili. Postanowił dać Jeno trochę czasu i potem z nim o tym porozmawiać. Nigdy nie widział, żeby unikali siebie tak jak teraz.

Po skończonych lekcjach szedł przez korytarz z Renjunem, który rozemocjonowany mówił o ostatnim odcinku dramy, jaki obejrzał. Nagle zauważył machającą w jego stronę postać i szybko rozpoznał w niej swoją mamę.

– Mamo, co ty tutaj robisz? – podszedł do niej.

– A jakieś "cześć kochana mamusiu"? – uniosła brwi, uśmiechając się.

– Witaj cudowna matko, co sprowadza cię w progi mego liceum? – rzucił, a ona parsknęła pod nosem.

– Witaj cudowny synu, przejeżdżałam akurat tędy i stwierdziłam, że cię odbiorę – przytaknęła – Cześć Renjunnie – dodała.

– Dzień dobry – uśmiechnął się.

– Podrzucić cię do domu?

– Nie, dziękuję. Właściwie za chwilę mam autobus, będę już szedł – rzucił.

Szybko pożegnał się z nimi i po chwili nie było już po nim śladu. Kiedy Donghyuck miał już mówić, że mogą wracać, usłyszał za sobą znajomy głos.

– Cześć Dowon.

Odwrócił się i zobaczył swojego nauczyciela matematyki, który uśmiechał się wesoło. Tak szczęśliwego można było go zobaczyć tylko od święta, więc odrobinę się zdziwił. Skinął do niego głową, chcąc przypomnieć o swojej obecności, a mężczyzna zrobił to samo.

– Cześć – kobieta odwzajemniła uśmiech – Jak się uczy te nieposłuszne dzieciaki w liceum?

– Hej, jestem super uczniem – wtrącił się, a oni oboje cicho się zaśmiali.

– Mówi prawdę, jest bardzo zdolnym uczniem. Dzięki niemu mogłem się pochwalić, że uczę zwycięzcę olimpiady – pokiwał głową.

Chłopak wyszedł ze szkoły i zaczął szukać na parkingu auta swojej mamy, zostawiając ją z panem Yangiem. Miał małą ochotę podsłuchiwać o czym mówią, ale odpuścił sobie, bo rozmawiali o nudnych rzeczach dla dorosłych. On zdecydowanie nie czuł się dorosły, mimo niedawno ukończonych osiemnastu lat.

broken hearts club| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz