ten

594 77 64
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

– Babcia jest niemożliwa – westchnął, słysząc słowa swojej mamy – Mówiłem, że pomogę jej z tymi kwiatkami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Babcia jest niemożliwa – westchnął, słysząc słowa swojej mamy – Mówiłem, że pomogę jej z tymi kwiatkami.

– Wiesz, jaka jest – odparła kobieta – Jedziesz do niej już?

– Tak, prawie jestem. Będę kończył, cześć mamo. 

Mark kliknął czerwoną słuchawkę, co rozłączyło go z mamą. Korzystając z dnia wolnego od szkoły, wybrał się do sklepu po kilka niezdrowych przekąsek, które miał zamiar zjeść przy filmie. Jednak w trakcie zakupów zadzwoniła do niego jego rodzicielka z informacją, że rozmawiała wcześniej z jego babcią i tamta zabrała się za sadzenie kwiatków. Mark kilka razy oferował jej pomoc i kazał dzwonić, kiedy tylko będzie go potrzebowała. Jak na złość, zaczęła to bez niego.

Szybko zaparkował na podjeździe i wysiadł z auta, zostawiając swoje zakupy w bagażniku i odkładając oglądanie filmu na później. Jego babcia zawsze miała przygotowane dla niego ubrania na zmianę, dlatego był już gotowy na pracę w ogrodzie.

– Babciu, jestem! – krzyknął, wchodząc do środka – Dlaczego nie zadzwoniłaś?

– Markie! Cześć skarbie.

Jego babcia miała na sobie jej ulubiony fioletowy fartuszek, duże żółte rękawice oraz kapelusz, który sam jej kupił, bo miała w zwyczaju wychodzić do ogrodu na słońce bez ochrony. W ręce trzymała niewielką łopatkę, co znaczyło, że co dopiero wróciła z zewnątrz.

– Babciu – westchnął – Mówiłem, żebyś dzwoniła, jak będziesz sadzi-

– Teraz bratki czy begonie, proszę pani!?

Zanim Mark dokończył, do środka, przez tarasowe drzwi, wszedł  Donghyuck z grabkami w dłoni. Zatrzymał się i zamarł na widok starszego, którego reakcja była bardzo podobna. Szybko zeskanował go wzrokiem i chociaż pierwsze co odczuł to zdenerwowanie, to musiał przyznać, że wyglądał wyjątkowo urokliwie. Jego rozpięta do połowy kolorowa koszula, ukazywała opaloną skórę, a na dłoniach miał te same żółte rękawice. Jego głowę przed słońcem chroniła różowa chustka, ciasno zawiązana pod podbródkiem.

– Nie jestem sama, widzisz? – uśmiechnęła się kobieta – Donghyuck mi pomaga i bardzo dobrze sobie radzi.

– Widzę – uśmiechnął się sztucznie – Mogę zamienić z nim słówko?

– Oczywiście – machnęła dłonią – Daj te grabki słońce, zacznę sama. Porozmawiajcie sobie.

Kiedy kobieta zniknęła w ogrodzie, Mark przyciągnął młodszego do siebie, chowając ich za ścianą.

– Co ty tutaj robisz? – rzucił.

– Twoja babcia zadzwoniła!

– Zadzwoniła? Do ciebie? – zmarszczył brwi – Jak!?

broken hearts club| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz