twenty-nine

575 83 74
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

Mark patrzył na sufit, leżąc na kanapie w domu swojej babci

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mark patrzył na sufit, leżąc na kanapie w domu swojej babci. Ostatnio wróciła do siebie, bo czuła się zdecydowanie lepiej, a on z braku zajęcia postanowił ją odwiedzić. Jego humor nie uległ żadnej zmianie, bo stale był zdezorientowany i nieobecny. Kręcił się bez celu po domu, często zdarzało mu się zapatrzyć w jeden punkt, a to wszystko przez Donghyucka, który nie chciał opuścić jego myśli.

Od ich rozmowy rozmyślał, co powinien zrobić i dlaczego się tak zachował. Nie chciał ranić  Donghyucka, ale kiedy tylko usłyszał, że coś do niego czuje, to zwyczajnie się wystraszył. Przez swoje wcześniejsze doświadczenia narodził się w nim lęk przed tym, że ktoś do kogo się przywiąże, go zostawi. Znowu zostanie sam, bez żadnej informacji. Po tym, jak jego chłopak zerwał z nim przez wiadomość, miał wrażenie, że uleciała z niego dusza.

Jednak gdy dłużej o tym myślał, wcale nie tego się obawiał. Znał przeszłe związki Donghyucka i bał się, że to jego zawiedzie. Przez ostatnie miesiące, zauważył, jak delikatną osobą jest. Obawiał się, że tym złamie jego serce jeszcze bardziej niż do tej pory, a tego nie mógłby znieść.

Nagle przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z Jaeminem, co sprawiło, że niespodziewanie jego oczy zaszły łzami. Zagryzł mocno wargę, nieco przygnębiony, że pokłócił się ze swoim przyjacielem. Może nie była to wielka sprzeczka, a Na miał rację, ale odrobinę go zabolała. Młodszy uświadomił go, że mimo dobrych chęci, on już zranił Donghyucka.

Chciał ochronić go przed cierpieniem, a swoimi słowami zdążył mu go tylko dodać.

Poczuł, że znowu zawiódł siebie i innych. Chociaż minęło tylko kilka dni, on zdążył zatęsknić za blondynem bardziej niż za kimkolwiek innym. Chciał w końcu móc ciasno go objąć, otaczając ich obu ciepłem.

Wyciągnął swój telefon i wszedł w galerie, poszukując swojego ulubionego w ostatnich dniach zdjęcia. Zrobił je Donghyuckowi, gdy byli razem w parku i zawsze dostarczało mu pewien zastrzyk radości. Tym razem sprawiło, że poczuł się jeszcze gorzej. Jego perlisty uśmiech, jasne włosy ukryte pod kapeluszem i świecące oczy powodowały, które zawsze tak podziwiał, wywoływały teraz gorycz. Uświadomił sobie, że przez niego młodszy Lee nie uśmiecha się jak na tym zdjęciu.

Pozwolił, żeby łzy spłynęły po jego policzkach i szyi, kapiąc na pomięty podkoszulek. Był winny i doskonale to wiedział, a najgorsze było to, że nie wiedział jak to naprawić. Telefon zgasł, a w ekranie odbiła się jego zapłakana twarz, który dodatkowo go rozdrażniła. Odłożył urządzenie na stolik obok i przetarł policzki dłońmi, mamrocząc do siebie, że powinien przestać.

– Markie! Zrobiłam-

Kobieta stanęła w bez ruchu widząc, jak chłopak zawzięcie przeciera twarz, a później wydmuchuje nos w chusteczkę. Zaczerwienione oczy zwiastowały tylko jedno, co spowodowało, że niebywale się przejęła.

broken hearts club| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz