fourteen

597 80 98
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

– To wszystko, co powinniśmy powtórzyć – przytaknął mężczyzna – Bardzo dobrze Ci poszło, dużo pamiętasz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– To wszystko, co powinniśmy powtórzyć – przytaknął mężczyzna – Bardzo dobrze Ci poszło, dużo pamiętasz.

Donghyuck uśmiechnął się i zaczął zbierać swoje książki. Tego dnia kończył zajęcia wcześniej, ale umówił się z panem Yangiem, że zostanie dłużej. Na ostatniej godzinie zajęli się powtarzaniem najważniejszych rzeczy na olimpiadę, które prawdopodobnie mogły się pojawić.

– Nie zaglądaj już więcej do książek, twoja wiedza jest wystarczająca – dodał – Nie ma o co się stresować.

– Skorzystam z tej rady – skinął głową – Do widzenia.

– Do widzenia Donghyuck!

Do dzwonka zostało jeszcze kilka minut, ale przez to, że nie była to zwykła lekcja, mógł wyjść wcześniej. Dziwnie było iść pustym korytarzem, ale było to w pewien sposób miłe. Przed szkołą było już kilka osób, ale nawet nie przykuło to jego większej uwagi.

– Donghyuck, jak miło widzieć cię samego.

Chłopak zatrzymał się i wywrócił oczami, od razu rozpoznając ten głos. Postanowił go jednak zignorować i ruszył dalej, prosto na przystanek autobusowy.

– Nie ładnie tak ignorować innych.

– Będziesz teraz za mną szedł?

Usilnie starał się ignorować starszego, który jak gdyby nigdy nic maszerował krok za nim na przystanek. Światełko nadziei rozbłysło w jego głowie, kiedy zobaczył, że ktoś tam stoi. Przy ludziach Jihyeon nie będzie go zaczepiał, jednak nadzieja szybko zniknęła, bo nieznajomy wsiadł do autobusu, który akurat podjechał.

– Gdzie jest twój Mark? – rzucił, opierając się o przystanek.

– Nie wiem, nie spędzam z nim każdej minut dnia – odparł sucho.

– Och, doprawdy? Przecież zawsze lubiłeś kontrolować wszystko – parsknął.

– Nie przypominam sobie – posłał mu sarkastyczny uśmiech.

– Nie przypominasz? Stale wypisywałeś czy jestem już w domu, czy jadłem, co robię.

– Robiłem to, bo się o ciebie martwiłem.

– Byłeś irytujący.

Donghyuck nie chciał przyznać, ale te słowa trafiły w jego czuły punkt. Kiedy się do kogo przywiązywał, zwracał dużo uwagi na ich samopoczucie. Miał w zwyczaju pytać, czy już jedli, żeby w razie wypadku kupić lub przygotować coś samodzielnie. Faktycznie, często pytał Jihyeona, czy jest już w domu, ale tylko dlatego, że się o niego martwił. Swego czasu chłopak chodził po szkole do pracy i wracał późno, a mu zależało na tym, żeby dobrze odpoczął i się wyspał.

broken hearts club| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz