Rok później
Po tamtym wypadku sporo zadziało się w moim życiu. Dwa tygodnie dochodziłem do siebie, spotkania z psychologiem i lekarzami. Po miesiącu wrócił mi głos i od razu komisariat i zeznania. Mimo wszystko dzięki wsparciu mojego brata i mojego chłopaka mogłem wrócić do siebie. Dalej wydaje mi się że pasmo śmierci się za mną ciągnie ale nie odczuwam tego tak blisko jak za ostatnim razem, po prostu słyszę bądź widzę wydarzenia z daleka. Kiyoomi uważa że uświadomiłem sobie że śmierć jest obecna codziennie i to nic niezwykłego, po prostu teraz zwracam uwagę.
A wracając do miłych rzeczy to kilka miesięcy temu zamieszkałem z Sakusą w jego apartamencie, dopóki mam go przy sobie nie dzieje się nic złego, a do tego mam wrażenie że z dnia na dzień coraz bardziej zakochuje się w swoim chłopaku. Mówiąc dalej o dobrych rzeczach to obaj wybrobiliśmy się i mamy licencjat**. Na razie obaj nie myślimy o magistrze. Ja dlatego że nie mam siły kontynuować nauki, a Omi dlatego że odziedziczył firmę po ojcu i nie ma teraz zbytnio czasu - musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jeżeli chodzi o moją pracę to udało mi się zatrudnić w agencji reklamowej. Wracając jeszcze do mieszkania to jak się wyprowadziłem to Suna i Osamu też zamieszkali razem i znaleźli większe mieszkanie, a ponadto udało im się zebrać odpowiednią ilość pieniędzy na knajpkę z onigiri.
Jakbym miał coś jeszcze podsumować to wszystkie złe rzeczy, które zadziały się w moim życiu to zatarły swoje ślady we mnie nieodwracalnie, czasem mam wrażenie że coś się we mnie zmieniło nawet jeżeli nie widać tego gołym okiem.
A teraz mówiąc już o bardzo przyjemnych rzeczach to w końcu wyjeżdżam z Kiyoomim na wakacje do Kostaryki. Już właśnie pakujemy swoje walizki oczywiście mój chłopak musi się ociągać pod tytułem "tam jest gorąco", "jest mnóstwo ludzi", "nowe zarazki" itp.-Omi Omi załatwiłeś już sprawy w firmie?- spojrzałem na chłopaka.
-Tak firmą zajmie się Wakatoshi Ushijima- poklepał mnie po tyłku ale przywykłem do tego.
Ushijima...nie lubię go, znaczy bardziej jestem zazdrosny bo Sakusa wyjątkowo dobrze się z nim dogaduje - a to mi się nie podoba bo daje też mu czasem więcej atencji, atencji przeznaczonej dla mnie. Ale może zapomnieć bo Omi Omi jest mój i nie oddam za żadne skarby. Tak jestem wyjątkowo zazdriśnicki, a to przez to że Kiyoomi ma taki charakter a nie inny.
-Spoko tylko żeby nie dzwonił najlepiej w ogóle- burknąłem.
-No już Ats...-ścisnął mój pośkadek- ty mało zazdrosna bestyjko.
Cicho pisnąłem na gest chłopaka ale szybkim krokiem udałem się w stronę mojej walizki.
🧭🧭🧭
Po całej podróży samolotem w końcu wysiedliśmy na upragnionyn lotnisku. Kiyoomi nawet ucieszył się bardziej niż ja, bo byłem wyjątkowo nieznośny, ciągle mu opowiadałem jak to fajnie będzie, co będziemy robić i jak bardzo chce wszystko zobaczyć.
Wzieliśmy nasze walizki i poszliśmy w stronę taxi. Od razu jak wyszliśmy z lotniska uderzył mnie zupełnie inny zapach, było to mnóstwo zapachów ludzi, morza, piasku, owoców. Słońce świeciło wysoko nad horyzontem i mocno uderzało nas w oczy. Sakusa od razu włożył okulary przeciwsłoneczne i spsiukał się jeszcze raz filtrem pięćdziesiąt plus, plus, plus, plus. Zachichotałem na ten widok. Obaj byliśmy ubrani w krótkie spodenki i jasne koszule.
Trzeba przyznać że jest tu bardzo gorąco, żar leje się z nieba. Przez co ludzie jak mrówki zmierzają w stronę plaży by ochłodzić swe ciało w zimnej wodzie.-Omi, Omi szybciej- uśmiechnąłem się do niego szeroko- musimy iść na plaże!
Zaciągnąłem chłopaka do taksówki. Mój angielski życzy sobie jeszcze trochę do życzenia ale dogadać się umiem nawet z Ruskiem po rosyjsku którego nie umiem ale dał bym radę. Mimo wszystko gadanie zostawiłem mojemu chłopakowi, ponieważ to on mówi po angielsku i hiszpańsku płynnie. Tak jakby ktoś nie był świadomy to Kiyoomi potrafi płynnie posługiwać się hiszpańskim. Tym bardziej chłopak musi być tutaj moim przewodnikiem. Lekko wtuliłem się w ramie chłopaka, a on na ten gest lekko poczochrał moje włosy. Tak bardzo kocham tego chłopaka że rozpływam się przy nim za każdym razem. Wystarczy tylko jego wzrok skierowany w moją stronę.
Po dziesięciu minutach wreszcie dojechaliśmy do domku, który wynajęliśmy w cichej okolicy, a domek był wykonany głównie z drewna. Osoba wynajmująca nam domek oprowadziła nas po nim. Bardzo zauroczył mnie prysznic na zewnątrz schowany między różną roślinnością, a co jeszcze w tym jest takiego wyjątkowego to to że wieczorami można oglądać gwiazdy biorąc prysznic. Ja byłem zachwycony, a Kiyoomi tak średnio. Przecież on nawet nigdy nie spał w namiocie, a co dopiero prysznic na zewnątrz pomiędzy kwiatami. Miałem ochotę się głośno śmiać ale się powstrzymywałem jak tylko mogłem.
Na koniec dopełniliśmy wszystkie formalności i zostawiliśmy sami. Wszedłem do toalety gdzie był tylko kibelek i umywalka. Gdy się przebrałem wyszedłem. Muszę powiedzieć, że odkąd jesteśmy razem Sakusa nigdy nie widział mnie bez koszulki i spodenek. Nie raz próbował ukradkiem to ze mnie zdjąć ale się nie dawałem. Założe się że to jego motywajaca na dzisiejszy dzień by iść na plaże i wreszcie patrzeć na mój nagi tors. Roześmiałem się w duchu. Złożyłem czuły pocałunek na ustach chłopaka i po chwili oderwaliśmy się od siebie. Zebraliśmy cały sprzęt plażowy i łapiąc się za ręce wyszliśmy z domku. Kiyoomi przyciągnął mnie bardziej do siebie i tak doszliśmy na plażę. Chłopak od razu wbił duży parasol i rozłożył kocyk plażowy.
CZYTASZ
I swear he's up to something wrong (SakuAtsu)
FanfictionŻycie nie istnieje bez śmierci. Śmierć nie istnieje bez życia. Na pozór zwykła opowieść, o zwykłej miłości niczym z komedii romantycznej ale kto wie czy bóg śmierci istnieje czy nie? A może jest coś pomiędzy życiem a śmiercią? Jeżeli jesteś gotowy n...