🖤Prolog🖤

211 15 11
                                    

-Tony! Idę z Wami! - do Tonyego podbiegła czarnowłosa jedenastolatka  przebrana w czarny strój który Tony zrobił jej na urodziny.
-Ann nie możesz iść z nami to zbyt niebezpieczne.
-Ale dlaczego? Nigdy nie chcecie mnie ze sobą zabrać! - powiedziała łamiącym się głosem patrząc po twarzach reszty osób zebranych w Stark Tower.
-Ann proszę, nie mam czasu...zrozum w końcu że nikt na polu bitwy nie będzie Ciebie niańczył. Nie masz tarczy jak Steve, młota Thora czy umiejętności jak Natasha.
-Ale...
-Powiedziałem coś. Zostajesz tutaj! Będziesz nam tylko przeszkadzać. Nie jesteś nam potrzebna. - powiedział ostro Tony i wraz z resztą opuścił budynek.
11letnia Ann Stark pobiegla do swojego pokoju wyciągnęła plecak i spakowała najcenniejsze rzeczy.
Nie odpowiadając Javisowi Ann wyszła z budynku.
Od tamtej pory minęlo już kilka lat.
Do tej pory w głowie Ann jest jedno wspomnienie brata jak prawie krzyczał że nie jest potrzebna i będzie im tylko przeszkadzać.
🖤🖤🖤
Ann siedzi teraz na dachu opuszczonego budynku w Nowym Jorku. Wróciła do rodzinnego miasta.
Obserwowała ogromny budynek teraz z wielką litera A na samym szczycie.
Zmieniła się nie tylko z wyglądu ale i z podejścia do życia.
Nauczyła się żyć sama.
Wypluła gumę i zeskoczyła z dachu miękko ładując na chodniku przed budynkiem. Spojrzała w górę.
-No ładnie... - powiedziała sama do siebie z uznaniem. Poprawila skurzana kurtkę i zniknęła w ciemnej uliczce.

🖤🖤🖤🖤
Oddaje Wam coś innego...po części. Mam nadzieje że taka historia przypadnie Wam do gustu.
Od razu zaznaczam że mogą się pojawiać wątki z filmów ale będą totalnie przerobione pod tą historię więc się nie czepiajcie 😁🙈

Pozdrawiam z całego serduszka
Joan B💋

NiechcianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz