-Wszyscy wiecie co robić? - Wszyscy zebrani w wierzy kiwneli głową.
-Musimy znaleźć ta dziewczynę żywa! - rozkazał Stark i wyszedł z wierzy. Reszta rozeszła się po mieście.
Pepper została w wierzy.
Siedziała właśnie w papierach gdy ktoś wszedł do salonu.
-Pannie Stark? - usłyszała głos Petera.
-Peter? Tony z resztą wyszli jakieś pół godziny temu. - stanęła na przeciwko chłopaka zbita z tropu. Wraz z chłopakiem stała czarnowłosa dziewczyna.
-Przyprowadzilem gościa. Twierdzi że musi pilnie z nim porozmawiać.
-Tak tak...Ty jesteś Ann prawda? - Pepper wyrwała się z transu. Widziała ta twarz na nagraniach które pokazywał jej Tony.
-Tak. Jestem Ann. Ale mam mało czasu.
-Już...chwilkę...JAVIS poinformuj Tonyego że natychmiast ma wracać. - powiedziała w przestrzeń kobieta.
-Pan Stark będzie za 5 minut. - poinformował robot.🖤🖤🖤🖤
Równo po upływie 5 minut przez balkon wleciał Tony Stark w swojej zbroi.
-Tony! Masz gościa...-Pepper wskazała ręka na jadalnie w której siedziała Ann z Peterem. Mężczyzna przeczuwając najgorsze pewnie wszedł do pomieszczenia lecz gdy zobaczył czarnowłosa od razu zmiękł.
-Ann...wróciłaś...
-Przemyślałam wszystko...owszem mam nadal do Ciebie żal...ale w końcu jesteś moim bratem nie? Czy się mnie wyzekles?
-Ann...siostrzyczko...nigdy.-W sekundę znalazł się przy Ann i mocno ja przytulił. - Mamy tyle do nadrobienia...tesknilem tak bardzo.
-TONY! Co się stało?! - usłyszeli wołanie Wandy i reszty. Wszyscy zaalarmowani przez Iron Mana wrócili do siedziby.
Mężczyzna wraz z Ann wyszedł do salonu.
-Drodzy...Ann wróciła. - wszyscy zaczęli podchodzić i witać dziewczynę. Każdy się cieszył że mała Ann wróciła.
Jedynymi zaskoczonymi osobami był Bucky i Peter. Peter nie miał pojęcia że Tony Stark ma młodsza siostrę, a Bucky ze nie poznał od razu tej wrednej dziewczyny.
-To nie jest Twoja siostra! - rozległ się przy drzwiach głos
-Sharon co Ty...?
-To nie jest Twoja siostra Tony! Prawdziwa Ann nie żyje!
-Sharon odłóż broń. - Steve próbował opanować swoją dziewczynę. Wszyscy byli w szoku.
-To oszustka!
-Sharon nie strzelaj do mojej siostry!
-Sharon przestań! - wszyscy zaczęli krzyczeć na blondynkę. Ta jednak niewzruszona stała i celowała w Ann.
-Zastrzel mnie jak jesteś taka odważna.
-Ann nie prowokuj, a Ty Sharon odłóż broń! - krzyczał Tony.
-Sprawdzilam ja! Ann Stark zostala porwana przez Hydrę i tam zginęła!
-Sharon!
-STRZELAJ!
-Sharon odluz broń!
-NO STRZELAJ KURWA! - Ann podeszła bliżej blondynki. Sharon od razu nacisnęła kilka razy na spust.
Wszyscy zamarli.
Ann spojrzała na swoją klatkę piersiową. Pomalu podniosła wzrok na Sharon, patrząc na nią z politowaniem.
-Ven. - wyszeptała. Jej ciało spowiła zielona mgła tak gęsta ze nic nie było widać.
Rozbłysło zielone światło. Gdy opadła mgla ciało Ann zmieniło się w potwora. Wielkie białe oczy, duże ostre zęby i długi język. Reszta ciała wyglądała jakby ktoś oblał je smołą.
Wypluła naboje, całe. Jakby po prostu wypadły z magazynka.
Język oplutl się wokół nadgarstka blondynki i przyciągnęła ja bliżej siebie.
-Nigdy. Do. Mnie. Nie. Strzelaj. Ven Witch. Jest silniejsza od Ciebie zawsze. Zapamiętaj to. - przejechała końcem języka po jej policzku zostawiając mokry ślad.
Chwilę później głowa pękła na pół i pojawiła się prawdziwa twarz Ann.
Jej oczy miały podwójne zrennice w kolorze szmaragdu. Reszta czarnego ciała po prostu się wchłonęła w ciało Ann.
W pomieszczeniu panowała cisza.
-To... Ja zabiorę Sharon. - odezwał sie pierwszy Steve i łapiąc blondynkę za rękę wyprowadził ją z wierzy.
-Ann...jak Ty...? - Tony próbował sklecić sensowne zdanie.
-Długa historia. - uśmiechnęła się czarnowłosa.🖤🖤🖤🖤
Postać w jaka zamienia się Ann
Tak mniej więcej wygląda powrót do normalności.
Mam nadzieję że się podoba rozdział moje robaczki.
Pamiętajcie że gwiazdki i komentarze bardzo motywują do pisania kolejnych części, szczególnie jak pisze się dwie na raz 🙈😁
Pozdrawiam Was
Joan B. 💋
CZYTASZ
Niechciana
Fanfic- To popieprzone - wycedził. - Ty jesteś popieprzona. - Nie tylko popieprzona panie Parker. Jestem zniszczona, choć nie trzeba mnie naprawiać. - Nie chcę tego. - Uwięził ją. - Lubię swoje popieprzone fragmenty. To one sprawiają, że jestem tym, kim j...