Tony w swoim gabinecie przesiedział cztery dni. Wiele zrozumiał oglądając nagrania. Jednak nie umiał przyjąć na klatę tego że tak skrzywdził swoją mała siostrzyczkę.
-Anthony Edward Stark! Czy zawsze jak wyjeżdżam Ty musisz pakować się w kłopoty!! - po gabinecie rozniósł się kobiecy głos zmieszany ze stukotem szpilek.
-Pepper! Moja miłości...nawet nie wiesz jak bardzo źle jest...
-Jest na tyle źle że to Natasha do mnie zadzwoniła z prośbą o interwencję.
-Pepp...
-Idź weź prysznic, ja zrobię coś do jedzenia i wtedy porozmawiamy! - zagroziła mu palcem nie przyjmując sprzeciwu i wyszła.
Kilka minut później Tony dołączył do Pepper w jadalni.
-Gdzie wszyscy?
-Kazałam im się wynieść bo dorośli muszą porozmawiać....siadaj. - Kobieta włożyła mu na talerz warzyw i pieczeń. Dopiero gdy Tony poczol zapach potrawy jego brzuch zagrał marsza. - Powiesz mi o co chodzi? Natasha mniej więcej wytłumaczyła mi co się działo podczas bitwy...zgaduje ze wiesz kim jest ta dziewczyna?
-To Ann. Moja mała Ann.
-Ta Ann? - Kobieta zastygła w miejscu. O dziewczynie wiedziała tylko tyle ile powiedział jej Tony.
-Szukałem jej tyle lat, a gdy w jakiś sposób pogodziłem się że ja stracilem ona ot tak wraca...jeszcze z mocami...wiesz co mi powiedziała? Że ja zostawiłem, że wszystko było ważniejsze od niej, a byłem dla niej bohaterem i wzorem do naśladowania. Ze mi przeszkadzała i...Boze! Pepper! Najgorsze że to wszystko prawda. Wróciłem do nagrań z przed 8 lat... Ostatni jej rok w wierzy... Ona miała rację. Zostawiłem ja...sama...jedenastoletnia dziewczynkę...miala tylko mnie...nie zasługuje na miano bohatera...
-Tony...Tony...spokojnie...cos wymyślimy. Dowiemy się skąd ma moce i co się z nią działo...prosze zacznij myśleć logicznie. Nie jesteś sam. Masz mnie i cała bandę bohaterów...-Pepper stała przy krześle swojego narzeczonego i przytulając go próbowała go uspokoić.
-Dziękuję Pepp...jestes najlepsza. - ucalowal jej dłonie.
Resztę wieczoru spędzili na planowaniu poszukiwań Ann i sposobie sprowadzenia jej do wierzy Avengersow.
CZYTASZ
Niechciana
Fanfiction- To popieprzone - wycedził. - Ty jesteś popieprzona. - Nie tylko popieprzona panie Parker. Jestem zniszczona, choć nie trzeba mnie naprawiać. - Nie chcę tego. - Uwięził ją. - Lubię swoje popieprzone fragmenty. To one sprawiają, że jestem tym, kim j...