14. Fidżi

2.1K 56 3
                                    

  Namiętność i głębokie uczucie, które rosło pomiędzy Kylianem i Liliane było czymś pięknym. Nim się obejrzeli minął już prawie miesiąc ich związku. Ich dokładna data miesięcznicy miała wypaść w ósmym dniu ich wakacji na Fidżi. Oboje byli tym faktem podekscytowani, że mogli tak wspaniały czas spędzić razem na rajskiej wyspie. Najgorszą rzeczą jaką ich czekała było pakowanie. Liliane dostawała szału w swojej garderobie. Nie wiedziała co miała wziąć. Co chwilę pytała się swojego chłopaka o radę w kwestii butów czy torebek.
- Kyky wczuj się.- jęknęła poddenerwowana.- W której lepiej będę wyglądać? W niebieskie kwiaty czy w czerwone?- chłopak zaśmiał się i poszedł do niej. Złapał ją w talii i pogłaskał po policzku.
- Kochanie. W obu będziesz wyglądać najlepiej, a nawet lepiej bez niczego.- Liliane przygryzła delikatnie wargę.
- Przyjemności po pakowaniu.- cmoknęła go szybko w ustach i odkleiła się się od jego klatki piersiowej. Poszła tym razem w stronę strojów kąpielowych.- Jak sądzisz? Wziąć większość?
- Będziemy musieli płacić za nadbagaż.- wyjaśnił. Przerażała go wizja 4 walizek dziewczyny na jedyne dwa tygodnie wakacji.
- Oj tam. Muszę ładnie wyglądać. W byle co się nie ubiorę.
- Nawet jakbyś założyła wór ziemniaków na siebie i tak byś wyglądała cudownie.- powiedział szczerze, ale miał nadzieję, że chociaż takie słowa powstrzymają ją od zabierania prawie całej garderoby ze sobą.
- Wiem co planujesz. Nie powstrzymasz  mnie.
-  No dobra. Nie będę ci przeszkadzał.- Wstał ze skórzanej białej kanapy, która była w rogu garderoby w celu pójścia po coś do picia. 
- O nie, kochany. Ty tu siedzisz i mi doradzasz.- złapała go za rękę i powstrzymała od wyjścia.- Jeszcze kilka rzeczy i już koniec.- zaśmiała się i wróciła do pakowania.- Tobie zostało dużo rzeczy do spakowania?
- Mi wystarczą tylko dwie walizki.- Liliane spojrzała na niego dziwnie. Nigdy nie rozumiała mężczyzn. Nie potrzebowali dużo ubrań do życia.
- Podziwiam was. Kobiety tak nie umieją.
- Zauważyłem po tobie.
- Niestety jestem modelką. Muszę dbać o swój zewnętrzny wizerunek.- wyjaśniła. Ze względu na swój zawód musiała dbać o swój wygląd. Nosiła modne i drogie ubrania. Był to jej obowiązek.- Ale przyznaj,- rzuciła ostatnią bluzkę do walizki i usiadła chłopakowi na kolana.- mieć taką piękną dziewczynę jak ja to skarb.
- Piękną w środku i na zewnątrz. Mogą mi tylko zazdrościć.
- Mi również.- zaśmiała się.- Idziemy coś zjeść. Mam pyszne ciasto od babci.- spytała i chłopak bez żadnej odpowiedzi przerzucił ją przez ramię, przez co dziewczyna wisiała głową w dół i poszli na dół do kuchni.- Jesteś szalony!
- I właśnie takiego mnie kochasz.- zaśmiał się.
- Masz mnie.- chłopak odstawił dziewczynę na łóżko i poszła do lodówki po tradycyjne ciasto rodziny Moliére. Liliane nałożyła na talerzyki i wlała ich ulubiony sok z mango i marakui. Postawiła przed chłopakiem, a ten odrazu zaczął jeść.
- Pyszne.- powiedział i popił sokiem.
- Twoja dieta ze mną zauważyłam, że nie istnieje.- zaśmiała się.- Ale spokojnie, zabiorę tą tajemnicę ze sobą do grobu.
- Taka dziewczyna to skarb.
- Wiem.- zaśmiała się i odrazu przeszła do tematu ich zbliżających się wakacji.- Nie mogę się doczekać tych wakacji. Nie byłam już bardzo długo.
- Przyda nam się obojgu taki odpoczynek. Tobie przed fashion weekiem, a mi przed meczami.
- O proszę, już wiesz, że od września zaczynamy jesienny fashion week.- zdziwiła się, ale jednocześnie się cieszyła, że chłopak interesuje się jej pracą.
- Wiem wszystko.
- Fidżi nadchodzimy.
~
   Dzień wylotu na rajską wyspę naszedł bardzo szybko. Liliane spakowana w 4 walizki, Kylian tylko we dwie ruszyli na podbój wakacji. Oboje nie mogli się doczekać tego wydarzenia z tego powodu, że zbliżała się ich miesięcznica, którą mieli spędzić w cudownym tropikalnym  klimacie. Było to dla nich wyjątkowe święto, ponieważ wytrzymali ze sobą miesiąc. Liliane podziwiała chłopaka, że dał radę z jej upartym charakterem. Jej charakter i osobowość była bardzo często nie rozumiana przez społeczeństwo. Była uparta i zawzięta  jak osioł. Nie patrzyła na ludzi i szła cały czas przed siebie. Jedni tego nie rozumieli jak to robi, a drudzy ją podziwiali i zazdrościli. To był po prostu jej sposób bycia. Potrafiła być wredna jak i miła. W zależności od osoby i sytuacji. Kylian za to był spokojnym człowiekiem, pomimo że był piłkarzem nie był uparty i potrafił odpuścić. Nie wdawał się w niepotrzebne rozmowy i dyskusje. Chyba, że naprawdę ktoś wlazł mu za skórę, ale zdarzało się to raz na ruski rok. Z Liliane dobrali się idealnie. Oboje siebie nawzajem uzupełniali. Przysłowie, że przeciwieństwa się przyciągają było tego idealnym przykładem. Liliane była jak ogień, a Kylian jak woda.

l'amour à Paris Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz