13. To nie koniec

2.1K 62 2
                                    

- Nie sądzisz, że pora już ogłosić światu, że jesteśmy razem?- zapytał Kylian.
- Sama nie wiem. Nie lepiej jeszcze poczekać? Jesteśmy ze sobą dosyć krótko. Chciałabym te początki spędzić bez żadnych ciekawskich paparazzi.- wyjaśniła i wypuściła powietrze z ust. Przez ostatnie dni Kylian razem z Liliane poruszali bardzo ważne rozmowy na temat ich związku. Oboje chcieli dużo ze sobą rozmawiać, aby w przyszłości łatwiej im się żyło ze sobą.- Narazie niech żyją z wiedzą, że nie jesteśmy razem, a jak nas przyłapią to ktoś z nas powie podczas jakiegoś wywiadu prawdę.- chłopak kiwnął głową na znak zgody.
- Denerwujące jest życie w świecie show biznesu. Cokolwiek byś nie zrobił odrazu wszystko komentują.- powiedział. Niestety takie były uroki ich sławnego życia. Wiedzieli na co się pisali.
- Niestety coś za coś. Sama mam czasami ochotę to rzucić i gdzieś wyjechać. Wiesz kiedy masz najbliższe mecze?- spytała mając na myśli ich przyszłe wakacje, które mieli w planach.
- Dopiero zaczynamy od września.
- No to super. Zaraz siądziemy i zarezerwujemy bilety. Myślałeś gdzie możemy polecieć? Wyspa, może góry?
- Nie wiem, byle by z tobą.- zaśmiał się. Liliane spojrzała na niego podejrzanie.
- Coś dziś jesteś dla mnie za miły. Coś chcesz prawda?- uśmiechnęła się żartując sobie z chłopaka. Kochała go za to, że był taki czuł w jej stosunku.
- Nie, dlaczego? Zawsze taki jestem.
- Przecież wiem, żartuje.- zaśmiała się i odeszła od stołu. Wzięła laptopa, który leżał na stoliku kawowym i dosiadła się znowu do chłopaka i otworzyła urządzenie.- To jak? Gdzie lecimy?
- Myślałem nad Malediwami.- zaproponował.
- Byłam niedawno. Trzeba poszukać czegoś innego.- powiedziała.
- Lepiej mi powiedz gdzie ty nie byłaś.- zaśmiał się. Kylian podziwiał dziewczynę, że zwiedziła tyle świata. Liliane potrafiła dziesięć razy w roku wylatywać na wakacje jeśli tylko praca jej na to pozwolała. Plus jeszcze wyjazdy służbowe.
- Nie byłam nigdy na Fidżi.- powiedziała.- Moja mama była tam na wakacjach i mówi, że było pięknie. Może tam się wybierzemy.- stwierdziła i wyszukała w intercie lotu i hotelu.
- Czemu nie. Nigdy nie byłem.- Liliane zarezerwowała bilety oraz hotel i szczęśliwa klasnęła w dłonie.
- Fidżi nadchodzimy.- uśmiechnęła się. Była szczęśliwa, że spędzą razem wakacje na takiej pięknej wyspie. Nie mogła się doczekać tych wspaniałych wakacji. - Muszę jechać do mamy. Jedziesz ze mną?- zmieniła temat.
- Jasne. Mogę cię podwieźć.- brunetka pocałowała go w usta i poleciała na górę po swoje rzeczy. 
~
  Liliane musiała spotkać  się ze swoją rodzicielką w celu jakiś przymiarek na najbliższy pokaz. Jej mama bardzo rozwinęła skrzydła jako projektantka mody i co chwila organizowała jakieś pokazy.
- Mamo nie pasuje mi ta sukienka.- jęknęła.- Nie czuję się w niej dobrze.
- Wyglądasz ślicznie, kochanie. Nie wiem o co ci chodzi.- wzruszyła ramionami matka Liliane i wbiła kolejną szpileczkę,aby wiedzieć gdzie mają być poprawki.- Jak się cieszę, że moja córka jest modelką. Jesteś takim manekinem dla mnie.- brunetka tylko prychneła.
- Niezłe porównanie mamo. Jakbyś nie miała do czego mnie porównać.
- Dobra, dobra.- zaśmiała się. Najważniejszym akcentem, podczas pokazu jej mamy były kwiaty. Wszystkie stroje były w kwieciste wzory i cały wystrój sali i wybiegu miał być oparty na ozdabiających kwiatach. Nie mogła się doczekać tego wydarzenia. Za każdym razem stres i ekscytacja była taka sama. Pomimo jej dłuższego doświadczenia w modelingu stresowała się za każdym razem. Była to u niej naturalna reakcja.- A gdzie Kylian?- zapytała nagle jej mama.
- Musiał pojechać do Ethana. Coś mu się stało na treningu.- wyjaśniła. Podczas ćwiczeń na boisku chłopak zrobił sobie coś z kolanem, a nie miał go kto odebrać, więc musiał zrobić to Kylian. Mężczyzna był wspaniałym starszym bratem. Liliane się śmiała, że powinna brać z niego przykład. Jej relacje z Rose opierały się na sprzeczkach o byle bzdury. Ale i tak kochały się ponad wszystko i mogły na siebie liczyć w każdej sytuacji. Kiedy Rose odwalała jakieś akcje zawsze pierwsze co robiła to dzwoniła do Liliane, ponieważ wiedziała, że ta jej pomoże i nie powie tego mamie. Z Lucasem było trochę inaczej. Za dzieciaka ze wszystkim leciał do rodziców. Nie było tematu o którym nie wiedzieli by Samantha ze swoim mężem.
- Pięknie ze sobą wyglądacie. Cieszę się, że trafił ci się taki wspaniały mężczyzna.- wypaliła nagle kobieta. Cieszyła się szczęściem swoich dzieci. Liczyła na to, że Lucas i Liliane szybko się ustatkują.- Zaprosiłaś go oczywiście na pokaz, prawda?
- No tak. Nie wybaczyłabyś mi tego.- zaśmiała się i usłyszała dzwonek swojego telefonu. Kobieta przestała wykonywać swoją pracę, aby Liliane mogła pójść odebrać telefon. Wzięła urządzenie w dłonie, widząc nie znany numer. Pomyślała, że to fotograf z którym była umówiona na najbliższą sesję. Bez zawahania odebrała telefon.
- Halo?- odezwała się. Po chwili usłyszała głos, który nie chciała słyszeć.
- Cześć Liliane. Chciałem ci tylko przekazać, że tak szybko się mnie nie pozbędziesz.- nie dokończył, ponieważ przestraszona rozłączyła się w natychmiastowym tempie. Wiedziała, że znowu zacznie ją nachodzić. To była tylko kwestia czasu. Odłożyła telefon na stół i wróciła do swojej mamy.
- Co tak szybko?- spytała.
- Jakiś bank do mnie dzwonił z jakąś ofertą. Nic takiego.- uśmiechnęła się sztucznie i  Samantha wróciła do swojej pracy.
 
  Była przerażona faktem, że Laurent nie dał jej spokoju. Bała się cholernie, że znowu wejdzie do jej życia. Zastanawiało ją dlaczego nie chciał skupić się na swoim życiu, tylko ją tak nękał.

l'amour à Paris Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz