|Od kiedy ty ćwiczysz? | 29

1K 42 19
                                    

Właśnie siedzę w autokarze. Zaraz mamy ruszać w drogę. Ułożyłam się wygodnie tylko nie mogłam rozłożyć nóg jak na złość. Obok mnie siedział Riki więc stwierdziłam, że położę se na niego bo co mi tam.
R- Weź te syry ze mnie!
So- pf, to nawet wygodnie nie może być w autokarze.
R- Masz stu procentową rację- Chłopak szeroko się uśmiechną.
So- Wiesz w ogóle dokąd jedziemy?
Nagle odwróciła się w naszą stronę Yiseo jakby nas podsłuchiwała.
Y- Jedziemy niby do zamku w Himeji.
Gdy to usłyszałam momentalnie mi serce stanęło.
Y- Sorim wszystko okej?
Wszystko co w danym momencie do mnie mówili słyszałam, ale z niewiadomo jakich przyczyn siedziałam sparaliżowana i nie mogłam na żadne pytanie od dziewczyny odpowiedzieć.
Y- Riki wiesz co jej jest?
R- Wiem tylko, że kiedyś, jak byliśmy mali, lubiliśmy tam chodzić na wycieczki z naszymi rodzicami, ale pewnego dnia Sorim przyszła cała roztrzęsiona i nie lubiła już tam wracać.
Y- Mhmm czylii Sorim się boi tego miejsca?
R- Nie do końca..
Gdy to wszystko słyszałam gotowałam się wręcz od środka, nie lubiłam jak ktoś wspomina o tym miejscu, a zwłaszcza co się tam mogło wydarzyć albo wydarzyło. Szczerze? Nie pamiętam do końca co się stało tamtego dnia, ale jak ktoś wspomina o tym miejscu jestem bardzo wystraszona. Pamiętam tylko urywki z czerwonym mostem ale to chyba nic takiego ważnego. W końcu przestałam już o tym myśleć i spojrzałam na Rikiego, na którego w tym momencie byłam wściekła.
R- O! Ożyłaś
Y- Czemu jesteś nietrzeźwa jak się mówi o...
Dziewczyna prawie znów wypowiedziała nazwę miejsca, do którego już zmierzamy, ale zdążył ją zatrzymać Ni-ki.
Y- Dobra to ja się lepiej odwrócę do Misoo... MISOO CZY TY PISZESZ Z SUNOO?! I SĄ TU NAWET SERDUSZKA! OD KIEDY?!
M- O ci psia kość...
————————————————————————
Byliśmy już na miejscu, dawno mnie tu nie było, zapomniałam jakie tu są piękne drzewa, zdobione różowymi kwiatami i jak to wszystko cudownie pachnie. Łezka zakręciła mi się wokół oka bo szczerze lekko za tym się stęskniłam.
Na- Dobrze, w takim razie rozdam wam mapki, możecie chodzić gdzie chcecie parami, w grupkach albo sami, po 40 minutach spotykamy się o tu w tym miejscu.
Kobieta wskazała na wyznaczony punkt na wielkiej mapie. Każdy z nas wyruszył w drogę, że byłam zła na Rikiego, a dziewczyny i resztę zgubiłam to stwierdziłam, że pójdę sama.
Wyruszyłam w drogę, szłam spokojnie pomiędzy różowymi, pięknymi drzewami, aż tu nagle słyszę nieodstępujące kroki za moimi plecami. Przyspieszyłam kroku, iż byłam bardzo zestresowana całą sytuacją. Kroki osoby za mną nie ustępowały tylko przyspieszały za każdym moim krokiem. W końcu nabrałam odwagi i postanowiłam się odwrócić. Po odwróceniu ku moim oczom ukazał się nikt inny jak Ni-ki.
So- Możesz sobie iść? Chciałabym pospacerować sama.
R- Nigdzie się nie ruszam. Czemu jesteś taka oschła?
So- Po prostu nie chcę z tobą spędzać czasu tutaj, czego nie rozumiesz?
R- Auć zabolało.. no dobrze to gdzie teraz zmierzamy?
Ja tylko spojrzałam zimnym wzrokiem na chłopaka i poszłam dalej lekko hacząc o jego ramię. Chłopak dalej nie dawał mi spokoju i dalej za mną podążał próbując mnie rozśmieszyć i drażnić się ze mną.
R- Ooooo zobacz! Budka z corndogami! Zawsze lubiliśmy tam chodzić pamiętasz?
So- Tia
R- Chodź !jesteś głodna?
So- Nie..
R- Ja stawiam!
So- Niech ci będzie
R- Nic się nie zmieniłaś, dalej naciągasz ludzi na kasę ( chłopak zaczął się śmiać)
So- Wcale że nie! ( lekko walnęłam chłopaka w ramię) Po prostu nie byłam głodna..
R- Stwierdźmy, że ci wierzę.
__________________
Gdy już obydwoje dostaliśmy swoje porcje, postanowiliśmy usiąść na pobliską ławkę.
R- Już nie jesteś na mnie zła?
So- Może trochę
R- Jak to torchę?! Stawiłem ci 2 corn dogi! Wydałem na to moje całe kieszonkowe!
So- Dobra dobra uznajmy, że nie jestem już na ciebie zła.
R- No ja myśle
Spojrzałam na chłopaka niepewnie trzymając w ręku drugiego corndoga, który mi został.
So- Riki...
R- Co jest?
So- Bo..
R- Nie gadaj, że nie zmieścisz już tego drugiego-
Ja tylko spojrzałam z przytakującym spojrzeniem. Widziałam jak momentalnie Riki swoją ogromną dłonią wali plaskacza w czoło.
R- To po kij kazałaś mi to kupować i się upierałaś ze jesteś tak głodna ze potrzebujesz dwa?!
So- Może ty chcesz?
R- Nie dzięki (westchnął ) po prostu to wyrzucimy-
So- Przepraszam-
R- Luz nic się nie stało- chłopak promiennie się uśmiechnął.- chce ci się pić? Chcesz moją wodę? Jest czysta.
So- Nie dzięki mam swoją
Wyjęłam butelkę z piciem z mojego plecaka, ale jednego nie przemyślałam. Natomiast to, że nie wzięłam otwartej wody tylko nową- jaki jest powód mojego zmartwienia? Jest to banalny powód. Za Chiny ludowe nie umiem odkręcić korka od butelki. BUM! Mamy problem.
R- Co się stało?
Riki spoglądał na mnie, która patrzyła się na plastikową butelkę z wodą.
So- Bo .. e- nic-
Zamknęłam oczy, wetchnęłam i stwierdziłam, że sprobuje otworzyć to plastikowe coś. Po kilku nieudanych próbach spojrzałam na chłopaka który się powstrzymywał od śmiechu i zmarnowana poprosiłam go aby mi otworzył butelkę.
R- Proszsz
So- dzieki
R- Czekaj jesteś brudna
Chłopak wyciągnął rękę, swoją ciepłą dłoń przyłożył do mojej twarzy i palcem starł reszte keczupu z mojego kącika ust.
So- M dzieki
R- Jesteś cała czerwona
So- CO?! JA?!
R- Tak a kto - chłopak parsknął śmiechem
So- SERIO?! NO NIE MOGĘ ZNOWU
Nagle poczułam pojedyncze mokre kropki na moim ciele, spojrzałam w górę.
So- Będzie padać, musimy się schować
R- Ja tam lubie deszcz
So- A ja nie chodź
Pociągnęłam Rikiego za rękę i schowaliśmy się pod jakimś daszkiem.
_______________________
So- Która godzina?
R- Czemu się pytasz?
So- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie
R- Bo co
So- W każdym razie za chwile musimy się spotkać na tamtym placu a ja nie chce cala zmoknąć.
R- A No faktycznie pani kazala
Spojrzałam na chłopaka
So- Masz jakiś pomysł?
R- Chyba tak..
Ja dalej patrzyłam z pytającym wzrokiem oczekując ze mi powie co wymyślił
Nagle zdjął swoja czarną bluzę, gdy już to nastąpiło ujrzałam jego lekko umięśnione ręce.
So- Riki?
Chłopak się na mnie spojrzał
So- Od kiedy ty ćwiczysz?
________________________
Hello przyszłam się wyżalić bo ja nie umiem otwierać butelek to trochę dołujące myślę- w każdym razie łapcie rozdział mam nadzieje ze się miło czytało :]

So- Riki?Chłopak się na mnie spojrzałSo- Od kiedy ty ćwiczysz?________________________Hello przyszłam się wyżalić bo ja nie umiem otwierać butelek to trochę dołujące myślę- w każdym razie łapcie rozdział mam nadzieje ze się miło czytało :]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 24, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Just Friendship || Nishimura RikiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz