| Lubię cię... | 19

717 16 11
                                    

(Zabijecie mnie za ten rozdział Sori)
(M- mama Sorim ,T- tata Sorim)
_____________
Otworzyłam szeroko oczy jakby mi się koszmar przyśnił. Byłam w innym pomieszczeniu i na nie wygodnym łóżku. Chciałam zobaczyć gdzie jestem więc gwałtownie wstałam do siadu, ale szybko tego pożałowałam bo zakręciło mi się w głowie i dedłam. Nie no poszłam se spać. W sensie zemdlałam xd. Otworzyłam oczy,po prawej stronie łóżka ujrzałam Rikiego, a po lewej Sunghoona, którzy najwyraźniej spali se ze mną.
Pov.Sunghoon
Wybiegłem z domu, gdy nagle zauważyłem, że Sorim wybiega na ulicę. Tylko co zdążyłem krzyknąć to:
-Sorim NIE!
Ale było za późno.. Sorim została potrącona przez samochód. Szybko do niej podbiegłem i wziąłem ją na chodnik. Zadzwoniłem po karetkę..
Chwilę puźniej...
(P- pielęgniarka ; D- doktor ; R- ratownik z tej tej karetki co nie)
Sh- Co z nią?
R- Jest w bardzo ciężkim stanie. Żebra zostały połamane, a pacjentka ciężko oddycha. Jest prawdopodobieństwo, że żebra przebiły jej płuca ale miejmy nadzieję, że do tego nie doszło.
Sh- Mogę jechać z wami?
R- Tak.
Ratownicy włożyli Sorim do karetki a po tym ja usiadłem. Początkowo zadzwoniłem do Ni-ki'ego aby zadzwonił do jej rodziców ale nie chciał się słuchać i jak naszybciej jechał do szpitala.
W szpitalu...
R- Pacjentka potrącona przez ciężarówkę. Połamane 6 żeber, trudność z oddychaniem i jest możliwość przebicia płuc złamanym żebrem. W ciągu przywozu w ogóle nie odzyskała przytomności.
D- Natychmiast zabieramy ją na salę operacyjną. Przyszykuj potrzebne rzeczy.
P- Dobrze.
Sh-Doktorze co się dzieje?!
D- Jedziemy na salę operacyjną, są poważne powikłania będziemy teraz walczyć o jej życie.
Przez chwilę zdrętwiałem jak to usłyszałem. Jak już się ocknąłem zauważyłem jak łóżko z Sorim znika za drzwiami sali operacyjnej. Pobiegłem ile sił w nogach ale drzwi zatrzasnęły mi się przed oczami. Nagle usłyszałem znajomy głos.
??- Co z nią?!
Odwróciłem się i ujrzałem biegnącą w moją stronę Ni-ki'ego
Sh- To moja wina...
Zamknąłem oczy i walnąłem głową o drzwi, za którymi znajdowała się walcząca o życie dziewczyna.
N- Jak to twoja wina?
Sh- Za późno powiedziałem..
N- Ale co się stało Sorim?!
Sh- Wpadła pod samochód..
N- Co?
Sh- No Sor..
N- Wiem ale jakim cudem co i jak, czemu, dlaczego ona co?!
Sh- Bo Sorim uparła się aby....
..... i jest aktualnie operowana.
N- O japierdole zapierdole
Sh- Ni-ki od kiedy ty przeklinasz?
N- Od dziś ile to Będzie trwać?!
Sh- Minimum 3 godziny
N- Sorim trzymaj się proszę... potrzebuje cię..
Sh- Co szepczesz?
N- Żeby przeżyła...
3 godziny później...
Pov. Ni-ki
Su-Co z nią?
N- Nie wiadomo siedzimy tu już od trzech godzin. Mama się bardzo martwi?
Su- Na zawał zeszła jak o tym usłyszała a tata zakrztusił się kawą i natychmiastowo biegł na lotnisko.
N- Czyli wszystko zostawiliście w Polsce?
Su- Mhm. Czekaj! Skąd wiedziałeś, że wyjechaliśmy do polski?!
N- eeee stwierdźmy, że strzelałem.
Su- Okej?
Nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi. A zza nich wyszedł lekarz. Natychmiastowo podbiegłem do wychodzącego męższczyzny i spytałem się:
N- I jak?....
Pov. Sorim
Nagle do pokoju wbiegli moi rodzice.
M- Sorim! Nic Ci nie jest?
T- O widzę, że masz wiernych dwóch towarzyszy.
So- To jest Ni-ki pamiętacie go? To ten co się wyprowadził do Korei.
M-?
So- Pani Nishimura?
M- Och moja przyjaciółka jak ja dawno jej nie widziałam. To jest jej syn?
So- Yhm
M- Wyprzystojniał
T- A ten drugi?
So- To ten co mu kazaliście mnie pilnować jakbym sama se nie poradził.
Su- no właśnie widzę jak sobie poradziłaś sama jak przez chwilę na ciebie nie patrzał.
So- Nie przesadzaj.
____________________
Był już wieczór wszystkich po dłuższej kłótni wysłałam do domu usłyszałam, że jutro pani Nishimura ma przyjść z jej specjalnym daniem. Przypomniało mi się, że nie zrobiłam dni na sapie więc wzięłam telefon z komody obok i se cykłam fotę:

 Przypomniało mi się, że nie zrobiłam dni na sapie więc wzięłam telefon z komody obok i se cykłam fotę:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następny dzień...
(Mn-mama Nikiego
Wstałam odrazu sięgnęłam po telefon. Ale jak tylko ujrzałam ekran to normalnie dedłam. Tysiąc wiadomości:
~co się stało?!~
~czemu jesteś w szpitalu~
~słyszałam, że zostałaś potrącona, to prawda?~
I inne tego typu rzeczy. *plotki szybko się roznoszą wkurzające*
Nagle usłyszałam otwierające się drzwi.
Mn- Jak ja Cię dawno nie widziałam Sorim! Jak ty wyrosłaś i wyładniałaś!
So- Dziękuję ≧◡≦
So- Hej Ni-ki gdzie twoja siostra?
N- Musi się uczyć ale odwiedzi Cię jak tylko będzie mogła.
So- jasne
Mn- Masz tutaj mój specjał a ja idę pogadać z twoją mamą dawno się z nią nie widziałam.
So-Yhm jasne.
Mn- To ja was zostawiam bawcie się dobrze!
Pani Nishimura wyszła z sali a ja ostałam sama z Ni-kim
N- Nic ci nie jest?
So- Nie dobrze się czuję
N- Uf to dobrze martwiłem się
Przytuliłam mocno chłopaka i chwile jeszcze pogadaliśmy i śmialiśmy z byle czego. Potem Niki wraz ze swoją mamą wrócili do domu. A ja se poszłam spać.

Kolejny dzień....
Obudziłam się. Sięgnęłam po telefon, spojrzałam na ekran i się automatycznie uśmiechnęłam. Dalej miałam na tapecie mnie i Ni-ki'ego. Spojrzałam na godzinę zaraz zaczynała się 15.00 dostałam sms.
Od Mama
Sorim. Dzisiaj niestety nie przyjdziemy do ciebie na obiad. Przyjdzie mama Sunghoon'a ponieważ nie chcemy ciągle prosić Mamę twojego przyjaciela o to aby przychodziła do ciebie ciągle. Ona też ma swoją prace itp. Pojechaliśmy na delegację za 1 dzień wrócimy. No nie powiem trochę się na nas wkurzyli. Pamiętaj, że Cię z tatą bardzo kochamy buziaczki( ̄ε  ̄)
Do Mama
Jasne nie przejmuj się dam sobie radę buziaki♡
_________________
Usłyszałam pukanie do drzwi.
Msh- Hej to ty jesteś Sorim? Córka pani Kim?
So- Tak
Msh- Proszę poznaj mojego..
Sh- Mamo my się znamy..
Msh- Och okej
Usłyszałam tylko jak pani Park szepcze Sunghoon'owi:
Msh- Nie przedstawiałeś mi jej od kiedy się znacie?
Sh- Wystarczająco długo
___________
Sh- Okej mamo to ty możesz już iść ja zostanę poradzimy sobie.
Msh- Na pewno?
Sh- Na 100% -i się uroczo uśmiechnął.
Msh- dobrze ro ja was zostawiam. Sunghoon proszę nie siedź długo jutro szkoła.
Sh-Dobrze wrócę przed 21.00
Msh- Okej to do zobaczenia!
Zostaliśmy sami skskk
Sh- I jak się czujesz?
So- Dobrze dobrze
Sh-Przepraszam...
So-Ale za co?
Sh- Za to że zostałaś potrącona..
So- Ej ! Nie masz co mnie przepraszać, po pierwsze to moja wina bo wyszłam na tą cholerną ulicę, a dwa to ten pajac był pijany i nie widział, że jest czerwone.
Chłopak nic nie odpowiedział ale widziałam ja mu się kręci łza wokół oka.
Sh- Nie wiem co bym zrobił jak by operacja się nie udała..
So- Co?
Sh- Sorim..
So-Hm?
Sh- Bo ja.....    ciebie.   Lubię....
So- Chwyciłam chłopaka za policzki, pociągnęłam go do siebie i pocałowałam. Odchyliłam głowę spojrzałam mu prosto w oczy
So- Ja też ciebie kocham Sunghoon..
Do sali wbiegł Ni-ki....

Just Friendship || Nishimura RikiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz